Plusy:
- Klasyczna konstrukcja na każdą okazję
- Standard paska 22 mm
- Wyrazisty wyświetlacz AMOLED
- Bardzo długa praca w trybie wyświetlacza FSTN
- Dobry stosunek jakości do ceny
- Norma IP68
Minusy:
- Okrągły ekran
- Boczne pokrętła będące jedynie atrapami dla przycisków
Przetestowaliśmy TicWatch Pro 3 GPS, smartwatch ze stajni Mobvoi, działający w oparciu o Wear OS firmy Google. Ofensywa Google w segmencie smartwatch zatrzymała się jakiś czas temu i dopiero w ciągu ostatniego roku nabiera impetu. TicWatch Pro 3 GPS jest niemalże modelowym przykładem wykorzystania potencjału tej platformy. Oczywiście posiada własne oprogramowanie, ale bazę dostarczoną przez firmę z Mountain View wykorzystuje wręcz modelowo.
Opakowanie, w którym dostajemy TicWatch Pro 3 GPS jest dość skromne, acz eleganckie. W środku znajduje się smartwatch i przewód, będący uproszczona stacją bazową. Integracja ze smartfonem jest banalna: potrzebujemy zainstalować sobie oprogramowanie Wear OS i urządzenie jest gotowe do działania. Oczywiście w wersji bazowej, do wykorzystania całego potencjału potrzebujemy dodatkowo oprogramowania Mobivoi – ale je również instalujemy bardzo łatwo.
Wear OS dopiero od niedawna zaczyna rozkwitać – Google ewidentnie nie najlepiej dogadywało się z producentami, oprogramowanie miało notoryczne problemy z wydajnością, ale w tym wypadku możemy o tym zapomnieć. Może to być zasługą bardzo wydajnego procesora Snapdragon Wear 410. Mobivoi było tez jedna z pierwszych firm, które ogarnęły platformę od Google, w zasadzie TicWatch Pro 3 GPS, urządzenie mające już dwa lata, było jednym z pierwszych, które nie przejawiały spadku wydajności. Po ostatnich uaktualnieniach zaś smartwatch śmiga jak burza. – być może dlatego dostaliśmy go teraz do testów…
Od strony wzornictwa wciąż jesteśmy w pułapce udawania prawdziwych zegarków. Z tej pułapki Mobivoi całkiem nieźle się wyrywa, oferując klasyczny wygląd, wypośrodkowany gdzieś pomiędzy biurową elegancją a sportowym sznytem. Konserwatyzm przejawia się w okrągłym wyświetlaczu – nie potrafię zrozumieć tego gonu wzorniczego. Ekran mieści więcej, gdy jest prostokątny, udawanie klasycznego zegarka, którego kształt wymuszała mechanika, której przez kilka wieków nie dało się przeskoczyć, jest anachronizmem. Tak więc mimo rozsądnych wymiarów (bardzo klasyczny spory sportowy „sikor”) i niezłej rozdzielczości (454 x 454 pikseli) zawsze coś jest ucięte przez owal konstrukcji. Rozumiem reliktowy wymóg elegancji i złe konotacje prostokątnych Casio, ale chyba czas tu na zmianę. Skoro decydujemy się nosić na ręku komputer a nie arcydzieło szwajcarskich zegarmistrzów, to może przestańmy udawać i wykorzystujmy prostokątny ekran? W ramach emulacji mamy nawet dwa boczne pokrętła, którymi możemy bawić się do woli, bo nie działają. Ich jedyną funkcją jest docisk, wywołujący na ekranie menu…
Powyższe to kwestia gustu, a trzeba przyznać, ze na okrągłym, ekranie TicWatch Pro 3 GPS mieści się naprawdę sporo informacji. Oczywiście wszystko możemy maskować mnóstwem skórek, które upodabniają naszą zabawkę albo do modeli biznesowych, albo stricte sportowych. To drugie ma wiele sensu, bo TicWatch Pro 3 GPS jak niemal każdy smartwatch został stworzony z myślą o treningach i zdrowiu. Spełnia normę IP68, więc serio można go zabrać na basen i mierzyć wydajność swego organizmu podczas pływania. Domyślny pasek jest silikonowy, ale za sprawą udawanego „przeszywania pomarańczową nicą” z daleka skutecznie udaje typowy skórzany. Producent nie wygłupiał się, zastosował standard 22 mm, więc można firmowy pasek wymienić na dowolny inny, nawet elegancką bransoletkę z metali pół lub całkiem szlachetnych. Biorąc pod uwagę cenę, która wciąż rzadko spada poniżej 1200 złotych, oraz naprawdę ciekawe motywy wirtualnej tarczy, jest to opcja do przemyślenia.
Elegancki wygląd tarczy zawdzięczamy matrycy AMOLED, ale to opcja zasobożerna. Firma Mobvoi postanowiła dorzucić w TicWatch Pro 3 GPS dodatkowy wyświetlacz FSTN, działający domyślnie. Dzięki temu, o ile nie wymusimy na urządzeniu ciągłego korzystania z AMOLED możemy mocno ograniczyć zużycie energii. Tryb Esseential (FSTN) pozwala ponoć na pracę przez 45 dni na jednym ładowaniu – nie miałem tego smartwatcha na tyle długo, by to sprawdzić, ale nawet przy maksymalnym intensywnym wykorzystaniu (wszystkie sensory i FOMO) jedno ładowanie wystarczało na prawie dwie doby. Nie mam pojęcia, jak im się to udało przy baterii 600 mAh…
Sensory. Niewiele jest takich, których TicWatch Pro 3 GPS nie posiada. Na spodzie koperty mamy pulsometr PPG, w bebechach skrywają się też takie urządzenia jak żyroskop, wysokościomierz, akcelerometr, krokomierz… jest nawet czujnik światła i barometr. Biorąc pod uwagę raczej niedużą masę, jest to w zasadzie cud inżynierii. Oczywiście wszystkie te sensory mają zastosowanie w aplikacjach, ale o tym za chwilę. Najpierw zatrzymajmy się na GPS w nazwie. W połączeniu z modułem WiFi oznacza to, że możemy spokojnie darować sobie zabieranie smartfonu na treningi, spacery, biegi… No dobrze, a jeśli ktoś do nas będzie dzwonił? TicWatch Pro 3 GPS posiada też mały głośnik i średniej jakości mikrofon. Tak, możemy odbierać rozmowy telefoniczne za jego pomocą. To nagle czyni jego cenę dużo bardziej okazyjną, mimo ograniczonej jakości takiej komunikacji.
Oprogramowanie stworzone przez Mobivoi dla TicWatch Pro 3 GPS to zdecydowanie najwyższa półka. Jeśli odpalimy na stałe wszystkie sensory, będziemy mogli śledzi swoje tętno (z opcją alarmu gdy wskoczy za wysoko), dotlenienie czasie treningów, poziom stresu… no dobra, to ostatnie działa na jakichś dziwnych algorytmach, wymagających dopracowania. Smartwatch nadaje się jednak doskonale do oceny jakości snu. Pod tym względem, dzięki mnogości sensorów wraz z oprogramowaniem Mobivoi, dostarczającym bardzo złożonych wykresów, bije konkurencję o przynajmniej jedną długość. Umiejętne odczytywanie danych może nam wskazać momenty bezdechu (spadająca saturacja w fazie REM, z następującym po tym pozornym wybudzeniem). Pełne wykresy są oczywiście dostępne w aplikacji na smartfonie, ale mogą być już realną informacją dla lekarza, czego nie da się powiedzieć o większości tego typu zabawek. Nie muszę chyba dodawać, że precyzyjny pulsoksymetr w dobie COVID-19 może uratować życie…
W zasadzie wszystko, czego oczekujemy od tego rodzaju urządzenia się tu znajduje. Budzik w oparciu o fazę snu, alarmy treningowe… Jeśli na to pozwolimy, TicWatch Pro 3 GPS będzie nas informować, że za długo jesteśmy w bezruchu i powinniśmy przejść się, rozprostować kości. Moduł GPS sprawia, że do treningów naprawdę nie potrzebujemy zabierać smartfonu. „No, ale muzyka” – cóż, też działa bez telefonu, jest nawet wejście słuchawkowe. Oczywiście płatności są również obsługiwane, więc wodę po bieganiu kupimy w Żabce bez trudu…
Używałem TicWatch Pro 3 GPS zarówno z telefonem w kieszeni, jak i bez niego. Ponieważ większość mojej komunikacji interpersonalnej odbywa się od dawna tekstowo, jedynie sporadycznie odczuwałem brak smartfonu. Byłem na bieżąco, wracając do domu załatwiałem sprawy wymagające czegoś więcej niż prostego potwierdzenia. Jednocześnie nie miałem syndromu FOMO, ale też, przez ograniczenia, nie traciłem czasu na odpowiadanie na nic nie znaczące wiadomości. Ciekawe doznanie. Na maila odpiszesz po spacerze, daj tylko znać, że go odczytałeś.
Pozornie wysoka cena (zwłaszcza jak na coś bazującego na Wear OS) jest w tym wypadku ceną bardzo okazyjną. TicWatch Pro 3 GPS, jeśli damy mu takie uprawnienia, będzie też bardzo sensownym, wręcz brutalnym trenerem osobistym. Dobrze wyglądającym trenerem.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Zaskakująco wydajny smartwatch z zaawansowanymi aplikacjami. Szczyt średniej półki za sensowną cenę.