Plusy:
+ Ładny, atrakcyjny wygląd
+ Lekki, wygodny w transporcie
+ Wbudowany modem 3G
+ Matowa matryca
+ Duża liczba portów – są wszystkie jakie powinny być
+ Duża pojemność pamięci RAM
+ Szybki dysk SSD.
Minusy:
- Giętka klapa
- Małe kąty widzenia
- Mała pojemność akumulatora
- Mała pojemność dysku
Od czasu gdy zaprezentowano pierwszego ultrabooka minęło już trochę czasu. W tym czasie wielu producentów wprowadziło do swojego portfolio notebooki, które spełniają kryteria narzucone tej grupie urządzeń. Jedną z tych firm jest Toshiba, która wzbogaciła swój katalog produktów o Portege Z830 – ultrabook, który prezentuje się naprawdę ciekawie. Dlaczego? Już piszę.
Przede wszystkim w oczy rzuca się niezwykle cienka obudowa. Niecałe 16 milimetrów wysokości naprawdę robi wrażenie. Jeśli do tego dodamy wagę niewiele większą od kilograma, to … kurcze, aż chce się to nosić. Specjalny stop magnezu i wykonanie w technologii plastra miodu powoduje, że korpus tego urządzenia jest bardzo wytrzymały. Cienka pokrywa jest niezwykle lekka, ale też z uwagi na niewielką jej grubość bardzo łatwo się wygina. Powoduje to lekkie odkształcenie matrycy, co może wpłynąć w przyszłości na jej wytrzymałość. Wracając do obudowy, wykonana w kolorze ciemnego srebra, naprawdę prezentuje się bardzo dobrze. Dolna część obudowy to mały otwór wentylacyjny oraz cztery małe gumowe nóżki, które mają za zadanie zapewnić stabilność komputera na biurku. Ponieważ obudowa jest cienka, i jako taka jest narażona na uginanie się podczas uderzania w klawisze, producent umieścił w środku kolejną stopkę, tym razem z tworzywa. Jej jedynym zadaniem jest podpieranie obudowy.
Dolną pokrywę można zdemontować. W tym celu należy odkręcić kilkanaście śrubek. Praktycznie wszystkie, z wyjątkiem jednej ukrytej pod wspomnianą środkową podpórką, odkręcimy przy pomocy wkrętaka krzyżowego. Wymieniony wyjątek możemy odkręcić przy pomocy wkrętaka Torx T6. Niby szczegół, ale brak tego narzędzia może zablokować naszą chęć upgrade’u komputera. Tak, rozbudowa jest możliwa. Na płycie głównej wlutowana jest kość pamięci o pojemności 2GB. Po demontażu dolnej części obudowy znajdziemy gniazdo na kolejny moduł pamięci. W egzemplarzu, który trafił do mnie na testy znajdowała się tam kość o pojemności 4GB. Tutaj też znajdziemy dysk Sata o pojemności 120 GB, który podłączono do płyty przez złącze mSata. Nie jest to zbyt wiele. Skoro zdemontujemy już obudowę warto przyjrzeć się wentylatorowi i sprawdzić czy nie wymaga czyszczenia. Możemy to zrobić w tym miejscu. Zanim jednak odkręcimy śrubki i rozdzielimy części obudowy warto sprawdzić czy nie naruszy to warunków gwarancji.
Większość interfejsów zlokalizowano z tyłu. Znajdziemy tutaj gniazdo sieciowe LAN, dwa porty USB 2.0, gniazdo HDMI, gniazdo zasilania i port VGA/D-Sub. Z lewej strony znajdziemy tylko gniazdo mikrofonowe i słuchawkowe umieszczone obok gniazda kart pamięci SD. Z prawej strony obudowy znajdziemy gniazdo USB 3.0 oraz zaślepkę zakrywającą .. w sumie to nie wiem co. Trudno określić, co tam powinniśmy / możemy podłączyć. Z tej strony, tradycyjnie na samym rogu znajdziemy blokadę Kensingtona.
Klapa zamocowana została na jednym wielkim zawiasie, który pomimo tego, że trzyma pokrywę na prawie całej jej długości, wygląda dość delikatnie. Maksymalny kąt pod jakim możemy wychylić klapę to 140 stopni. Niestety, mechanizm trzymający górną część ultrabooka nie jest zbyt stabilny. Podczas pisania ekran lekko drga. Nie przeszkadza to w pracy, ale … co będzie gdy luz z czasem to się powiększy? Ramka nie posiada żadnych gumowych ochraniaczy chroniących ekran przed naciskiem na klawisze. Odpowiednia konstrukcja musi więc zapewnić ochronę matrycy przed przyciskami. Na środku ramki w górnej części umieszczono kamerę z mikrofonem. To już standard, więc nie powinno nikogo dziwić, ale też powinniśmy się spodziewać takiego elementu w tym miejscu.
Ekran ma przekątną 13,3” i zapewnia nominalna rozdzielczość 1366×768 pikseli. Jego zaletą jest matowa powierzchnia, co wpływa na ochronę przed refleksami słonecznymi. Z tym komputerem spokojnie możemy wyjść w plener i pracować siedząc w parku, na łące czy plaży (tu uważajcie na piasek). Matryca ma słaby kontrast i niestety wąskie kąty widzenia. Kolory ulegają zniekształceniu i tylko patrząc na wprost widzimy poprawne barwy. To są jej wady. Co prawda na tle konkurencji też nie wypada najlepiej pod kątem rozdzielczości. Przykładowo ultrabook Apple oferuje 1440 x 900, a Asusa 1600 x 900. Niemniej nie jest to coś co dyskwalifikowałoby Portege.
Klawiatura typu wyspowego nie posiada bloku numerycznego. Odstępy pomiędzy przyciskami są spore, dzięki temu nie mamy problemu z przypadkowym naciśnięciem innego przycisku niż chcieliśmy. Nad klawiaturą po lewej stronie umieszczono trzy przyciski: zasilania, uruchamiający narzędzie: Centrum mobilności w systemie Windows oraz przełączający ekran komputera na monitor HD. Skok klawiatury jest niewielkim ok. 2 mm. Przyciski pracują miękko, aż chce się pisać na tej klawiaturze. Klawisze są podświetlane, ale niestety nie wszystkie. Najwyższy rząd z przyciskami funkcyjnymi, nie załapał się już na oświetlenie. Szkoda, bo jednak podczas wieczornej prac przydaje się taki dodatek. Tu zauważę, że podświetlenie klawiatury działa w wybranych trybach pracy Z830. Jeśli np. wybierzemy tryb Eco, nie mamy co liczyć na podświetlenie.
Tradycyjnie pod klawiaturą, przesunięty lekko w lewą stronę znajduje się touchpad. Jego krawędzie są wyraźnie zaznaczone – powierzchnia gładzika znajduje się poniżej pozostałej części obudowy. Toshiba proponuje tutaj wykorzystanie dotyku wielopunktowego, ale nie do końca to dobrze działa. Pod touchpadem znajdują się dwa przycisku symulujące lewy i prawy przycisk myszki. Chromowane, bardzo ładnie prezentują się na tle ciemnej obudowy. Pod przyciskami znajduje się chromowana belka, na której umieszczono kolorowe diody. Informują nas one o stanie pracy ultrabooka, pracy dysku, włączonym WiFi i Bluetooth oraz stanie naładowania baterii. Trzy z tych diod mają również wyprowadzenia z przodu komputera. Obserwując Portege Z830 z przodu dowiemy się czy jest podłączone zasilanie, czy komputer pracuje oraz jaki jest status baterii.
Cienka obudowa nie daje miejsca na dobry system dźwiękowy. Głośniki montowane w ultrabookach, również w tym modelu, nie należą do najlepszych. Są po prostu przeciętne. Co prawda na obudowie znajdziemy napis Dolby Advanced Audio, jednak umieszczenie głośników w dolnej części obudowy musi się odbić niekorzystnie na jakości dźwięku, który trafia do naszego ucha. To co do nas dociera jest co prawda głośne, ale jakoś takie bez wyrazu. Płaski dźwięk, słabe basy. Tak mógłbym określić swoje wrażenia ze słuchania muzyki na tym komputerze.
Zajrzyjmy teraz do środka komputera. Co też skrywa się pod tą obudową? Przede wszystkim serce, czyli procesor Intel Core i5-2467M, którego rdzenie pracują z częstotliwością 1.6 GHz. Dzięki funkcji Turbo Boost taktowanie można zwiększyć do poziomu 2.3 GHz. Pamięć RAM o pojemności 6GB i dysk 128 GB dopełniają charakterystyki. Komunikację ze światem zewnętrznym zapewnia wspomniany powyżej port Ethernet oraz łącza bezprzewodowe WiFi i Bluetooth. Producent zamontował również modem UMTS/3G marki Ericsson, obsługujący częstotliwości 2100 MHz (UMTS/HSPA) oraz 850/900/1800/1900 MHz (GSM/GPRS/EDGE). Zasilanie akumulatorowe zapewnia bateria litowo-jonowa o pojemności 3.060 mAh. Nie jest to zbyt wiele. Przykładowo, porównywalny cenowo ultrabook Lenovo czy tańszy Acer Aspire S3 mają akumulatory o większej pojemności. To wszystko oczywiście przekłada się na czas pracy poza biurem czy domem. Możemy liczyć na ok. 6 godzin pracy przy niewielkim obciążeniu komputera, bez sieci WiFi i włączonym trybie Eco. Kiedy włączymy WiFi i zaczniemy serfować po sieci oraz uruchomimy odtwarzanie filmu HD skracamy czas pracy naszego komputera do ok. 3.5 godziny. Maksymalne obciążenie czyli uruchomione programy graficzne i połączenie WiFi skraca nam czas mobilnej pracy do ok1.5 godziny.
Jak podczas pracy zachowuje się system chłodzenia? Ano pracuje. Pracuje intensywnie i dość cicho. Czasami spod obudowy wydobywa się cichy szum, który rozprasza się w codziennym hałasie. Wieczorem, gdy odpoczywają zarówno ludzie, jak i urządzenia nam towarzyszące (radio, TV itp.) przy dużym obciążeniu możemy usłyszeć pracujący wentylator. Jest to o tyle ciekawe, że temperatura pracy procesorów potrafi sięgnąć poziomu 78 stopni na procesorze. Dysk wypada tutaj zdecydowanie lepiej bo trzyma temperaturę 37 stopni. Wysoka temperatura procesora nie przekłada się na wysoką temperaturę obudowy. Możemy więc bez obaw trzymać naszego Portege Z830 na kolanach i zmuszać do wysiłku. Nie poparzy nam kolan.
Windows 7 zainstalowany na ultrabooku ocenił go na 5.7 pkt i jest to wynik grafiki wydajności grafiki dla pulpitu Aero. Najlepiej oceniona została pamięć RAM, system operacyjny przyznał jej 7.3 pkt. Kolejny w kolejce jest dysk twardy z wynikiem 6.3, a dopiero na trzecim miejscu procesor. Wszystko to wskazuje, że nie poszalejemy w grach komputerowych czy programach graficznych. Potwierdzają to również benchmarki CineBench 11 i R10. To nie znaczy, że nie uruchomimy żadnej gry. To znaczy, że nie uruchomimy gier nowych, wymagających. W starsze gry będziemy mogli poszaleć.
Wygląd: 4.5/5
Wykonanie: 4.5/5
Obraz: 4/5
Dźwięk: 4/5
Funkcje: 4/5
Instrukcja:
Stosunek ceny do jakości: 4/5/5
Ogólnie: 4/5
PODSUMOWANIE:
Podsumujmy zabawę z Portege Z830. Na pewno jest to jeden z ładniejszych ultrabooków, jakie miałem w swoich rękach. Ciemna barwa obudowy doskonale harmonizuje się z kształtem obudowy. Wyraźnie widać, że projektanci skupili się na tym, by komputer był łatwy do przenoszenia. Co prawda nie obyło się bez wpadek, jak np. z akumulatorem, który nie wystarcza na zbyt długo, jednak w ogólnym rozrachunku jest to udana konstrukcja. Dobry system wentylacyjny, pozwala zmusić do wytężonej pracy wewnętrzne podzespoły bez obaw, że będziemy musieli zastosować jakąś podkładkę chłodzącą trzymając Z830 na kolanach. Matowa matryca pozwala pracować w słońcu, a wbudowany modem 3G połączy nas ze światem tam gdzie nie sięga sieć WiFi. Szkoda, że Toshiba wyceniła ten model na ponad 4 tysiące złotych.