Plusy:
+ Laptop i tablet w jednym
+ Dobry wyświetlacz
+ Podświetlana klawiatura
+ Szybki dysk
Minusy:
- Mały touchpad
- Krótki czas pracy na baterii
Toshiba U920T to komputer nietypowy – jest to hybryda tabletu i notebooka z większą przewagą tego ostatniego, o czym przekona się każdy kto weźmie go do ręki. Jest to też jedna z pierwszych tego typu konstrukcji w portfolio Toshiby. Czy ma szanse spodobać się użytkownikom?
Kiedy po raz pierwszy wziąłem Toshibę U920T od razu rzuciło mi się w oczy jego podobieństwo do Asusa Slider SL-101. W obu urządzeniach klawiatura chowana jest pod dotykowym ekranem, dzięki czemu w stanie złożonym mamy w dłoniach typowy tablet. Po rozsunięciu klawiatury i ekranu mamy do dyspozycji standardowy notebook. Asusa i Toshibę różni między innymi sposób rozkładania. W przypadku Slidera podnosząc jedną krawędź powodujemy wysunięcie się klawiatury, w przypadku U920T musimy rozsunąć obie części i dopiero wtedy możemy podnieść ekran upodobniając komputer do notebooka. Ciekawe rozwiązanie zwłaszcza z Windowsem 8.
Zanim jednak przejdę do moich wrażeń z obsługi U920T przybliżę jego wygląd. Jak już wspomniałem powyżej, ekran dotykowy znajduje się na górze. Osadzony w czarnej ramce, jest to wyświetlacz TFT Toshiba HD o wysokiej jasności, przekątnej 12.5” i proporcjach 16: 9. Ekran jest podświetlany diodami LED i chroniony jest szkłem Corning Gorilla Glass. W środku górnej części ramki umieszczono kamerę, a na „plecach” ekranu drugą. Przypomnę, że „standardowy” tablet ma jedną kamerę z przodu do wideorozmów i drugą do robienia zdjęć. I tak jest w tym przypadku. Przednia kamera ma rozdzielczość 1MPx, a tylna – do robienia zdjęć – ma 3 MPx. Pod ekranem, w dolnej części ramki znajduje się przycisk z logo Microsoftu. Ma spore rozmiary więc nie trudno go zauważyć. Ma jedną funkcję – przełącza użytkownika pomiędzy interfejsem Metro ósemki, a standardowym pulpitem znanym nam chociażby z Windows 7. Dolną część ekranu wykonano z gumo podobnego tworzywa z karbowaną fakturą. To tutaj naciskamy ramkę wyświetlacza by wysunąć ją do góry i ostatecznie ustawić w pozycji pochylonej. Mechanizm wysuwania działa lekko i płynnie, chociaż z lekkim oporem. Nie musimy obawiać się, że wyświetlacz będzie się sam wysuwał. Ekran osadzono na dwóch niewielkich zawiasach i elastycznej prowadnicy. Wydawałoby się delikatny system sprawdza się jednak bardzo dobrze. Ekran nie kiwa się, pozostaje w tym miejscu, w którym go ustawiliśmy. Co prawda komputer nie wygląda najlepiej pod kątem estetycznym – wdać druty, otwór prowadnicy, taśmę łączącą ekran… nie wygląda to najładniej. Z drugiej strony ma to jednak swój urok.
Wynik testu kolorymetrem: po lewej krzywa charakterystyki kolorów. Po prawej zakres wyświetlanych kolorów.
Jak nietrudno się domyślić wszystkie interfejsy zainstalowano w drugiej części – klawiaturowej. Z prawej strony znajdziemy podwójne gniazdo mikrofonowe i słuchawkowe oraz gniazdo na karty pamięci w standardzie SD. Z lewej mamy przyciski zasilania, regulacji głośności oraz blokujący żyroskop – obracanie się ekranu. Jest też tutaj USB 3.0. Z tyłu znajdziemy kratki wentylacyjne – ciepłe powietrze jest wysyłane do tyłu, co zasługuje na pochwałę. Z tyłu znajduje się też gniazdo zasilania, drugi port USB 3.0 i gniazdo HDMI. Z przodu znajdziemy tylko trzy diody sygnalizacyjne. Zaglądając na spód znajdziemy kolejną kratkę wentylacyjną – tutaj jest zasysane powietrze do środka, oraz małe maskownice głośników. Niestety umieszczenie głośników w spodniej części obudowy negatywnie wpływa na jakość dźwięku, nie mogę jednak powiedzieć, że brzmi on źle. Nie jestem również zwolennikiem otworów umieszczonych w dolnej części obudowy. Na miękkich powierzchniach (np. na sofie), kratki są zasłonięte przez materiał kanapy, co prowadzi do wciągania kurzu oraz nadmiernego rozgrzewania się komputera. To jest niestety przypadłość Toshiby, która jest powielana w kolejnych modelach notebooków tej firmy. Gdyby jeszcze nóżki były większe … ale tuta są one praktycznie nieznacznie wystające nad obudowę.
Po wysunięciu ekranu zobaczymy umieszczoną w lekkim zagłębieniu klawiaturę. Jest to standardowy układ wyspowy, jaki możemy spotkać w notebookach. Nie ma bloku numerycznego, a strzałki są lekko przesunięte w dół. Dzięki temu łatwo je zlokalizować bez patrzenia na klawisze. Przycisk są podświetlane, co jest wygodne ( i często ostatnio stosowane przez producentów notebooków). Na środku pod klawiaturą umieszczono touchpad – wyraźnie oddzielony od pozostałej części obudowy. Jego powierzchnia ma zarówno inną fakturę, jak również jest lekko obniżona w porównaniu do reszty. Ma dobry poślizg, niestety nie reaguje na wielodotyk – w przeciwieństwie do ekranu, który radzi sobie z tym bardzo dobrze. No i ma niestety niewielkie wymiary, zwłaszcza miejsca, które symulują przyciski myszki.
Całość została wykonana z dużą dbałością o szczegóły, widać że projekt jest dopracowany. Cała konstrukcja została wykonana z aluminium i tworzywa, co dobrze wpływa na jej sztywność. Obudowa praktycznie się nie ugina, dobrze chroniąc swoją zawartość. Przyciski mają mały skok, uginają się lekko i bezgłośnie. Zastrzeżenia może budzić wielkość touchpada, nie jest on zbyt duży, trzeba się do niego przyzwyczaić. Liczba portów nie powala na nogi, z drugiej strony mamy to z czego najczęściej dzisiaj się korzysta. Jeśli chodzi o dźwięk to Toshiba proponuje nam technologię SRS Premium Sound 3D, która zapewnia miłą, przyjemną dla ucha barwę. Basy są głębokie, wyraziste, dobrze komponują się z pozostałymi pasmami. Pomimo umieszczenia głośników w spodniej części obudowy, dźwięk nie traci wiele na jakości.
Co mamy w środku pod obudową? U920T występuje w różnych konfiguracjach. Do naszej redakcji trafił egzemplarz wyposażony w:
- Procesor Intel Core i5-3317U CPU @1.70GHz 1.70GHz
- Pamięć RAM: 4 GB
- Dysk: 120 GB (dostępne 101 GB)
- Kartę graficzną Intel Graphics 4000
- Rozdzielczość ekranu 1366×768
- Maksymalna luminacja matrycy 280 cd/m2
- Ekran wielodotykowy
- Bluetooth, WIFI
- GPS, Żyroskop,
- System operacyjny Windows 8
Jak te podzespoły współpracują ze sobą? Odpowiedzą na to programy wydajnościowe, których wyniki w postaci zrzutów ekranowych przedstawiam poniżej.
Pierwszym krokiem jest oczywiście sprawdzenie co Windows „myśli” o komponentach, które go obsługują. Wynik nie jest rewelacyjny. Ogólną ocenę zaniża wydajność grafiki w środowisku pulpitu, chociaż algorytmy badające wydajność grafiki w 3D oceniły ją wyżej niż pamięć RAM. Zaskoczył mnie wynik, jaki osiągnął napęd – 8.1 punkta, to coś co rzadko pojawia się w testach.
Kolejne testy wykonałem z użyciem programów Super Pi mod 1.5XS, Cinebench R10 i CinebenchR11.5, HD Tune Pro, CPUID CPU-Z oraz CPUID HWMonitor. Wyniki osiągnięte przez tę konfigurację U920t zamieszczam poniżej.
Powyższe grafiki pokzaują, że faktycznie jedną z najmocniejszych stron tego komputera jest dysk. Dostęp do danych na poziomie 0.2 ms i średnia prędkość transferu na poziomie 267 MB/s robią wrażenie.
Satellite U920t nie jest komputerem przeznaczonym do gier. Wskażcie mi jednak posiadacz komputera czy tabletu (zwłaszcza tabletu), który prędzej czy później nie uruchomi na nim rozrywkowej aplikacji. Na tym modelu nie pogramy w najnowsze produkcje, które wymagają mocniejszych mocy obliczeniowych niż oferuje Intel Graphics 4000. W każdym razie 3D Mark oraz benchmarki Fritz Chess i Resident Evil 5 tak „wyceniły” tę konfigurację.
Toshiba jak zawsze dostarcza komputer z różnymi aplikacjami, które pozwalają spersonalizować notebooka. Ciekawymi programami są Toshiba Desktop Assist, SRS Premium Sound 3D oraz Eco Utility. Pierwsze to zbiór różnych narzędzi, które pozwalają na ustawienie takich opcji jak czas do hibernacji komputera pozostającego w spoczynku, programowanie przycisków funkcyjnych. Zmiana hasła administratora itp. Tutaj też mamy narzędzia potrzebne do odzyskiwania systemu. Druga aplikacja to coś, co przydaje się podczas słuchania muzyki. Wybieramy źródło dźwięku, rodzaj: muzyka, film i 3D. Niestety tłumaczenie na język polski nie do końca jest poprawne, a sam interfejs dość mały, co utrudnia obsługę poprzez ekran dotykowy. Ostatnia aplikacja, którą wymieniłem to coś co przydaje się jeśli chcemy dbać o oszczędność energii. Możemy tu sprawdzić ile energii zużył nasz komputer i jak bardzo przyczyniliśmy się do emisji CO2. Tutaj też możemy sprawdzić trwałość baterii.
Skoro jesteśmy przy baterii, oszczędzając energię –edycja dokumentów, przeglądanie WWW – możemy popracować ok. 6 godzin. Oglądanie filmów skróci nam ten czas do ok. 2 godzin. Nie są to wyniki, które by cieszyły. Tablety mają zdecydowanie dłuższy czas pracy, a i ultrabooki też mogą pochwalić się lepszymi osiągami w tym zakresie.
Duże obciążenie nie powoduje zwiększenia hałasu jaki jest generowany przez system chłodzenia. W czasie normalnej pracy komputer pracuje cicho, a obciążenie go różnymi obliczeniami nie powoduje drastycznego podniesienie generowanych decybeli, chociaż nie da się ukryć, że szum się pojawia. Nie psuje on jednak komfortu pracy z tym ultrabookiem.
Wygląd: 4.5/5
Wykonanie: 5/5
Obraz: 4.5/5
Dźwięk: 4.5/5
Funkcje: 5/5
Instrukcja:
Stosunek ceny do jakości: 4.5/5/5
Ogólnie: 4.5/5
PODSUMOWANIE:
Toshiba U920t to fajny komputer. Lekki, dobrze zaprojektowany i bardzo dobrze wykonany. W mojej opinii to co oferuje Toshiba to kwintesencja dzisiejszego komputera przenośnego/ Wygodna klawiatura, możliwość pracy w trybie tabletu i notebooka to zalety, które warto podkreślić. Można trochę narzekać, na liczbę wbudowany interfejsów, którą oferuje nam tutaj producent, ale uwierzcie, podczas normalnej pracy z takim komputerem w zupełności one wystarczają. Cena na poziomie 3.500 - 3.800 złotych, bo za takie pieniądze można już kupić tę hybrydę, wydaje się ceną ciekawą, chociaż w podobnej cenie można znaleźć komputery o lepszych parametrach. Czy ja chciałbym mieć taki komputer? Bezapelacyjnie tak.