test -creative-h7

Test słuchawek Sound BlasterX H7

Plusy:
+ lekka i wytrzymała konstrukcja słuchawek H7
+ karta G5 idealna by poprawić dźwięk w konsolach
+ spójna stylistyka

Minusy:
- wysoka cena
- niektóre funkcje niepotrzebnie się dublują


Wspominaliśmy już wcześniej o możliwych kombinacjach zestawów słuchawkowych z zewnętrznymi kartami dźwiękowymi. Tym razem testujemy połączenie dwóch elementów z wyższej półki.

Karta dźwiękowa Sound BlasterX G5 to dość poręczne, ale już nie kieszonkowe, urządzenie. Nic dziwnego: wewnątrz skrywa przetwornik DAC (24 bity/192 kHz, 120 dB), a obudowa została zaprojektowana tak, aby być estetyczną i praktyczną zarazem. Dlatego trzeba się pogodzić z wymiarami 110 x 74 x 22 milimetra. Zestaw słuchawkowy Sound BlasterX H7 to podrasowana wersja testowanego przez nas wcześniej H5, czyli konstrukcja lekka, elastyczna i wytrzymała zarazem. Ten komplet do tanich nie należy, bo trzeba na niego wydać około 1300 złotych, z czego sama karta kosztuje około 600 złotych. Co może usprawiedliwiać taki wydatek? Od strony technicznej zajmiemy się tym za chwilę, najpierw nieco teorii.

test -creative-h7

Nie jest niczym dziwnym, iż zewnętrzna karta dźwiękowa będzie kosztować drożej niż podzespół do wmontowania w PC o identycznych osiągach. Czyli nie mówimy o rozwiązaniu adresowanym dla posiadaczy stacjonarnych komputerów. Dobra zewnętrzna karta może za to być przydatna do grania na laptopie, ale tu pojawia się kwestia kolejnego elementu do zabierania w podróż – trzeba sobie odpowiedzieć samemu czy rozmiary Sound BlasterX G5 nie będą nam przeszkadzać. Jeśli jednak używamy komputera przenośnego nie do końca zgodnie z przeznaczeniem, czyli głównie w domu, to dobre słuchawki i porządna karta dźwiękowa – dalece przerastająca możliwościami wszelkie zintegrowane podzespoły – mogą nam się przydać.

test -creative-h7-1

Jest jednakże jedna grupa graczy, dla których to rozwiązanie ma najwięcej sensu – w zasadzie dla nich wymyślono Sound BlasterX G5. Otóż konsole też nie posiadają kart dźwiękowych z wyższej półki. W większości przypadków robotę za nie wykonują przetworniki w zestawach kina domowego. Nie każdy jednak ma ten komfort, by cały czas korzystać z takich rozwiązań. Przeszkodą może być konieczność grania w ciszy, na przykład nocą, gdy małe dzieci – nie ważne czy własne, czy rodzeństwo – już śpią, albo trywialny fakt braku dostępu do salonu z kinem domowym. W tym momencie możliwość skorzystania z karty dźwiękowej i słuchawek, które razem dadzą radę oszukać nasze uszy i sprawić, iż będziemy dźwięk odbierali jako pełne 7.1, może być warta takiego wydatku.

test -creative-h7-2

Przyjrzyjmy się teraz dokładniej obu urządzeniom. Sound BlasterX G5 współpracuje z obiema konsolami nowej generacji. Wspomniany przetwornik to model DAC CS4398 stworzony przez Cirrus Logic. Wspiera go wbudowany wzmacniacz słuchawkowy TPA6120A2 firmy Texas Instruments, charakteryzujący się niską impedancją wyjściową 2.2 Ω. Sercem urządzenia jest zaś wielordzeniowy procesor SB-Axx1, pozwalający na błyskawiczna zmianę profilu dźwięku. Komplet wejść i wyjść rozdzielono na dwa najwęższe boki urządzenia. Zacznijmy od panelu tylnego. Mamy tam port USB 100 mA, pozwalający na podpięcie urządzeń peryferyjnych czy pamięci na pendrive. Obok znajdują się optyczne wejście i wyjście. Pierwsze przydaje się do podłączeni do Xbox One, ale również wielu smartfonów, tabletów, a nawet kina domowego. Drugie służy do podpięcia zewnętrznych głośników, gdyby ktoś miał taki kaprys. Ostatni port w tym panelu to mini-USB, poprzez który możemy podłączyć kartę do komputera lub PlayStation 4.

Drugi panel służy do podpinania słuchawek i mikrofonu (albo po prostu headsetu), pomiędzy gniazdami znajduje się pokrętło regulacji głośności. Jest schowane w zagłębieniu, by ochronić je przed możliwymi mechanicznymi uszkodzeniami. Wyposażono je też w podświetlenie LED, dzięki czemu grając w ciemności bez trudu zostanie namierzone. Sound BlasterX G5 ma też panel boczny zawierający dwa przełączniki i suwak regulacji wzmocnienia dla mikrofonu. Zaś wspomniane przełączniki związane są z profilami dźwięku. Jeden z nich odnosi się do specjalnej technologii Scout Mode (patent pozwalający łatwiej wychwycić odgłosy zbliżania się przeciwników). Drugi przycisk służy do wyboru profilu SBX, czyli dedykowanego oprogramowania. W nim zaś mamy ileś ustawionych dla konkretnych gier, ale możemy również bardziej eksperymentować i przygotować własne trzy do błyskawicznej zmiany. Aktywną rozpoznajemy dzięki trzem małym diodom. Domyślnie są dostosowane do gier FPS, akcji i samochodowych, ale przecież każdy sobie znajdzie tryb idealny do danej gry, czy nawet momentu w grze, niezależnie od szablonu.

test -creative-h7-3

Od strony wzornictwa Sound BlasterX G5 to kawał solidnej roboty. Urządzenie wygląda jednocześnie dynamicznie i elegancko. Całość oscyluje między czernią a grafitem, z drobnymi czerwonymi akcentami i podświetleniem w takim samym kolorze. Wszystkie gniazda optyczne są pozłacane, zupełnie jak w porządnym audiofilskim sprzęcie – Creative zresztą nie ukrywa, że trochę do tej półki tym modelem aspiruje. Trochę zaskakuje ilość miejsca na dysku potrzebna dla BlasterX Acoustic Engine: 600 MB. W wypadku konsoli jednakże problem odpada. Niestety, wspomniane eksperymenty z profilami dźwięku również, bo obsługiwane są właśnie przez to oprogramowanie. W zasadzie na konsoli do wyboru mamy Scout Mode i trzy standardowe ustawienia SBX.

Czas na słuchawki. Headset Sound BlasterX H7 dostarczany jest w komplecie dwoma przewodami: USB i optycznym. Od strony wzornictwa zestaw całkiem dobrze współgra z Sound BlasterX G5. Całość jest czarna, futurystyczna, z drobnymi czerwonymi akcentami. Konstrukcja już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie lekkiej. Tak jest w rzeczywistości: jej masa to 364 gramy. Dzięki temu można w nich grać godzinami nie odczuwając zmęczenia. Co ważne, nie jest to sprzęt delikatny. Pałąk jest bardzo elastyczny i odporny na wyginanie, wszystko wykonano z solidnych materiałów, rezygnując z jakichkolwiek kompromisów.

Z punktu widzenia połączenia z kartą Sound BlasterX G5 pewne funkcje się dublują, zwłaszcza gdy mówimy o wykorzystaniu w laptopie, z całym oprogramowaniem BlasterX Acoustic Engine. Zarówno karta, jak i headset, wykorzystują wersję Pro tego oprogramowania, co eliminuje potencjalne zamieszanie. Przypomnijmy, że model H5 działa na wersji Lite. Poza tym modele H5 i H7 nie różnią się niczym, poza opcją podpięcia tych drugich za pomocą USB, ale w wypadku używania karty i tak pozostaje złącze optyczne. Czy warto więc inwestować w nieco droższy zestaw słuchawkowy? Przy takim wydatku może to mieć sens, bo zyskamy pełną swobodę w wykorzystywaniu obu urządzeń razem lub samych słuchawek osobno. A przecież i one posiadają własną kartę dźwiękową – po prostu słabszą od Sound BlasterX G5.

Ponieważ o samych słuchawkach Sound BlasterX H7 od strony technicznej można napisać dokładnie to samo, co o modelu H5, przypomnijmy po prostu w skrócie ich parametry, a po nieco więcej opisów odsyłamy do testu tańszego modelu. Za dźwięk odpowiadają przetworniki FullSpectrum, mające średnicę 5 cm. Poduszki są przyjazne dla uszu, układają się bardzo dobrze i skutecznie izolują nas od dźwięków otoczenia. Przetworniki mają moc 118 dB/mW, więc raczej że nic nam w graniu nie powinno przeszkadzać. Pasmo przenoszenia zamyka się pomiędzy 20Hz a 20kHz. Na przewodzie znajduje się nieduży panel, który w środku skrywa prosta kartę dźwiękową, a w nim regulacja głośności, przełącznik aktywności mikrofonu, a nawet przycisk odbierania połączeń telefonicznych. W tym miejscu też podpinamy resztę przewodu – do wyboru USB albo z wtykiem 3,5 mm.

test -sound-blaster

Teraz, korzystając z naszych wniosków z tego i poprzedniego tekstu o połączeniach zewnętrznych kart dźwiękowych Creative ze słuchawkami ich produkcji, każdy może podjąć decyzję czy potrzebuje takiego zestawu. A jeśli tak, to którego. Oczywiście można też poszukać innych porządnych słuchawek, które nie dublowałyby części funkcji. Jedno pozostaje bez zmian: jeśli chcemy naprawdę dobrego dźwięku w słuchawkach grając na konsoli, Sound BlasterX G5 jest urządzeniem, którego szukamy.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 3/5
Ogólnie: 4 /5

PODSUMOWANIE:

Mimo ceny warto rozważyć, jeśli chce się najwyższej jakości dźwięku w grach konsolowych.

Komentarze