Plusy:
- zupełnie nowe doznanie dla ręki
- pasuje niemal do każdej dłoni
Minusy:
- potrzeba czasu by się przyzwyczaić
- mało rzeczy dla graczy
Speedlink Manejo to pionowa mysz. Poważne wyzwanie dla tradycjonalistów. Za tym specyficznym układem kryją się ponoć złożone badania, na które firma Speedlink się pośrednio powołuje. Bez podania źródeł niestety. W takiej sytuacji całą filozofię nowej myszy należy traktować jak element koncepcji. Ta koncepcja zakłada, że większość sprzętu dostępnego na rynku nie została dostosowana do specyfiki ludzkiego organizmu, konkretnie zaś do mięśni i stawów. Może być wręcz szkodliwa. Pozycja pozioma dłoni napina partie mięśni w przedramieniu i ramieniu – w zasadzie to można samemu sprawdzić. Długa praca przy komputerze może więc prowadzić do urazów. Zwłaszcza długie granie. Pionowa orientacja myszy ma zapewnić naszemu ciału maksymalny komfort.
Tyle teorii. W praktyce pierwsze godziny z Speedlink Manejo to próba cierpliwości. Potem nadchodzi czas niechętnej akceptacji. Po tygodniu chętniej sięgałem po „verticala” niż leżącą obok świetną mysz klasyczną. Czyli jednak coś jest na rzeczy z tą ergonomią. Na pewno w przekonaniu się do nietypowego urządzenia pomaga jego wykonanie. Antypoślizgowy plastik trzyma się dłoni jak należy, a wielkie, zintegrowane przyciski pozwalają dostosować układ dłoni. Dodajmy do tego futurystyczne, nietuzinkowe wzornictwo i mamy czempiona, który będzie walczył z przyzwyczajeniami użytkowników. Niestety, u rasowych graczy nie wywalczy wiele.
Nie chodzi tylko o to, że gracze przywiązani są do kilku sprawdzonych marek i nawet pomiędzy nimi niezbyt często migrują. Po prostu Speedlink Manejo nie oferuje wielu elementów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Lewa burta tej myszy to wielka płaszczyzna (ze względu na pionową orientację o połowę wyższa niż nawet w sporych poziomych gryzoniach), ale zupełnie nie wykorzystano tej przestrzeni. A przecież idealnie by się tu pomieściły dodatkowe przyciski, służące do przypisywania makr. Przydałaby się również regulacja działania rolki, czyli trzeciego przycisku. Przewija ekran w standardowym, precyzyjnym stylu, co akurat graczy ucieszy, ale przy przeglądaniu stron przydatne bywa poluzowanie blokady koła. Firma posiada zresztą kilka typowo gamingowych myszy (ale poziomych), ten model po prostu do nich nie należy. Z tego siłą rzeczy wynika brak specjalnego oprogramowania – nie ma czego tu programować. A jedynym świetlnym wodotryskiem jest migające podświetlenie informujące nas po przełączeniu dpi w jakim trybie jesteśmy.
Gracze miewają też zastrzeżenia do myszy bezprzewodowych. Speedlink Manejo działa tylko w takim trybie, nie ma możliwości alternatywnego podłączenia urządzenia za pomocą przewodu. Transmisja odbywa się w technologii 2,4 GHz, producent obiecuje zasięg do 8 metrów. Testowaliśmy to w warunkach normalnego mieszkania i jak najbardziej mysz doskonale łączy się z komputerem, nawet mając ściany nośne po drodze. Tak więc w normalnych warunkach użytkowania, jeśli w paśmie 2,4 GHz nie mamy lokalnie dużego ruchu, nie powinno być problemów z komunikacją mysz-PC.
Na specjalną uwagę i pochwałę zasługuje sam czujnik optyczny myszy (pracujący w trzech możliwych trybach czułości: 800, 1200 i 1600 dpi). Producent nigdzie specjalnie się nim nie chwali, a jest czym. Przez zupełny przypadek, sprawdzając zasięg, przetestowaliśmy rozmaite powierzchnie. Kafelki łazienkowe, lustro, szklany, przezroczysty stół – ta mysz działała na każdej powierzchni. Przypomnijmy, że często producenci robią z tego jedną ze sztandarowych cech swoich urządzeń. Tu, bez żadnej reklamy, to po prostu działa.
Mysz Speedlink Manejo wykorzystuje jako zasilanie dwie baterie AAA, w komplecie znajdowały się zwyczajne alkaliczne chińskie ogniwa o pojemności 1100mAh, których przez dwa tygodnie ciągłego użytkowania nie udało się wyczerpać. Mysz działa wiec oszczędnie, w czym bardzo pomaga czujnik aktywności – nie używane przez osiem minut urządzenie wchodzi w stan uśpienia (ponowna aktywacja odbywa się poprzez klikniecie dowolnym przyciskiem, nie poruszenie urządzenia – czujnik optyczny to przecież najbardziej energożerny element). Tak więc wychodząc na dłużej do ubikacji czy po zakupy nie musimy dezaktywować sprzętu w trosce o żywotność baterii. Choć oczywiście możemy to zrobić – przełącznik jest na spodzie. Tam też znajduje się komora, w której na początku schowany jest odbiornik – przydatna sprawa, jeśli z jakiegoś powodu na jakiś czas odeślemy mysz do szuflady – szukanie potem odbiornika to sport ekstremalny.
Podsumowując: Speedlink Manejo to ciekawostka, ale z gatunku tych mających sens. Przy cenie powyżej 40 euro może niezbyt tania to metoda, by przekonać się, czy nasza dłoń nie woli bardziej pionowego ułożenia, ale z drugiej strony na pewno w pełni profesjonalny gamingowy sprzęt „wertykalny” będzie znacznie droższy. Na korzyść przemawiają dodatkowo niemieckie futurystyczne wzornictwo i co najmniej zadowalająca jakość wykonania – mimo, że produkcja ulokowana jest w Chinach.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 3/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4/5
PODSUMOWANIE:
Może czas sprawdzić, czy nie robicie sobie krzywdy pracując na zwykłej myszy?