Plusy:
+ możliwość lekkiego dostosowania kształtu
+ agresywny wygląd
+ 11 przycisków
+ bardzo dobre oprogramowanie
+ odważniki w komplecie
+ sprawnie funkcjonowała na wszystkich powierzchniach
Minusy:
- niewygodny i męczący chwyt
- brak faktycznej możliwości dostosowania kształtu
- zamieszanie z instalacją oprogramowania
- brak możliwości wyłączenia podświetlania logotypu
- przesterowane diody LED
- środek ciężkości
Gamdias wkroczył na polski rynek z rozmachem. Jest to stosunkowo młoda firma na naszym rodzimym rynku, ale oferuje sprzęt z najwyższej półki dla prawdziwych graczy. Pytanie tylko czy jest to najwyższa półka cenowa, czy może jakościowa? W moje ręce trafiła myszka Gamdias Zeus, która zapowiadała się na produkt rewolucyjny…
Zeusa zna chyba każdy: ot, grecki bóg nieba i piorunów, na samym szczycie łańcucha pokarmowego, gdzie towarzyszą mu bracia. Przy takim nazewnictwie można spodziewać się produktu najwyższych lotów, wręcz boskiego i cudownego. Czy jednak urządzenie marki Gamdias dorównuje swojej boskiej nazwie i na nią w pełni zasługuje?
Samo opakowanie wygląda zachęcająco. Niewielki karton z otwieraną częścią przednią, na której to wytłoczone zostały trójkąty, pełniące funkcję logotypów, z nazwą Zeus. Po otwarciu klapki możemy przyjrzeć się gryzoniowi w stanie spoczynku, gustownie ułożonym na czerwonym materiale. Prócz tego na wewnętrznej części znajdziemy trochę informacji o możliwościach Gamdias Zeus, jednak w praktyce jest to powielenie poszczególnych, dość luźno porozrzucanych po całym kartonie, tekstów. Nie przedłużając zabrałem się do wypakowania gryzonia.
Co mnie zaskoczyło, to sama zawartość opakowania. Nie uświadczymy żadnej płytki ze sterownikami, ale znalazło się miejsce na naklejki… Naprawdę? Jest to o tyle zaskakujące, że bez sterowników jesteśmy skazani jedynie na ustawienia zdefiniowane przez producenta, a te nie należą do najlepszych. Cóż: podpiąłem myszkę i pozwoliłem instalatorowi sterowników z systemu Windows tworzyć magię. Na dużo się to nie zdało, ale okazało się, że pod jednym z 11 przycisków ukryto domyślnie opcję automatycznego uruchomienia strony Gamdias. Tam już odnalezienie programu nie stanowiło dużego problemu. Tak mogło się przynajmniej wydawać. Pobrałem oprogramowanie Hera, po czym musiałem już po jego zainstalowaniu… pobrać kolejne oprogramowanie tym razem do myszki Zeus. Rozumiem, że jest to cały pakiet, którego elementy pobierane są w zależności od potrzeb, ale całość wydaje się zrealizowana co najmniej niedorzecznie.
Przed uruchomieniem oprogramowania postanowiłem jeszcze pobawić się na domyślnych ustawieniach. Pierwsze wrażenia? Gamdias Zeus jest zdecydowanie zbyt czuły, a mówi to osoba preferująca 4800 DPI i więcej. Co gorsza domyślne ustawienia czułości powodowały popadanie w skrajności: kursor przemieszczał się w iście ślimaczym tempie lub pływał jak szalony. Sprawdziłem wszystkie ustawienia domyślne, ale zabrakło mi jakiegoś złotego środka. W związku z tym skierowałem się do panelu Zeusa.
Przywitał mnie przyjemnie zaprojektowany panel, chociaż i tutaj kolorystyka sprawiała, że momentami okazywał się nieczytelny. Udało mi się dotrzeć do opcji i wreszcie dobrać odpowiednią dla siebie czułość. W tym przypadku opcje są standardowe i możemy zdefiniować czułość na osiach X oraz Y osobno lub jednocześnie. Przekrój też jest spory, ale kontrola za pomocą suwaka sprawia trudności przy takiej rozbieżności wartości, czyli od 200 do 8200 DPI. Kolejnym mankamentem są ustawienia akceleracji: mamy jedynie poziomy od -5 do +5, gdzie akceleracja dodatnia dosłownie powoduje skoki kursora. Brakuje tutaj pośrednich ustawień. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że bez zainstalowanych sterowników myszka domyślnie korzysta z próbkowania 500Hz! Dopiero po odpowiedniej zmianie możemy cieszyć się 1000Hz. Na pochwałę zasługuje natomiast system pisania i kontroli makr. Jest to w zasadzie jedyny plus całego oprogramowania. Podświetlanie? Opisane tragicznie, a do tego ze stosunkowo małą ilością opcji. Do tego zdaje się, że ustawienie „breathe” wywołuje przesterowanie napięcia na jednej z diod, która dosłownie razi w oczy! Dla ciekawskich znajdą się również statystyki, gdzie możemy sprawdzić ilość kliknięć, scrolli czy zrobionych na myszce kilometrów.
Wspomniałem o przesterowanej diodzie, jednak powinienem tutaj sprecyzować. Światełek na Zeusie aż pięć, z tego jedno podwójne z przodu gryzonia oraz drugie z tyłu. Każde z nich możemy skonfigurować pod własne preferencje estetyczne. Pod warunkiem, że znajdują się w obrębie sześciu predefiniowanych kolorów o różnym poziomie intensywności. Nie udało mi się znaleźć opcji wyłączenia żółtego podświetlania logotypu Zeus, który najbardziej razi w oczy, szczególnie w nocy. Nie mamy również możliwości zmiany podświetlania powierzchni pod myszką: czerwony musi być Waszym ulubionym kolorem, chociaż możecie już mieć inne nastawienia do jego jasności.
Przejdźmy jednak do konstrukcji Gamdias Zeus. Przede wszystkim ciężko określić czy Zeus jest gryzoniem pod pełny chwyt (palm grip) czy raczej na same palce (claw grip). Konstrukcja jest momentami na tyle niewygodna, że ciężko chwycić pełną dłonią, natomiast rozmiar gryzonia raczej nie pozwala na wygodne użytkowanie w claw grip. Myszka pozwala nam na lekkie dostosowanie bocznych fragmentów za pomocą specjalnych pokręteł umieszczonych na spodzie. Lewy brzeg jest bardzo dobry i całkiem znośny. Prawy do zupełnie inna bajka. Ułożenie dwóch płoz na palce jest tragiczne i przy dłuższym użytkowaniu zwyczajnie męczy, co kilkanaście minut musiałem przerywać pracę lub granie, żeby odzyskać czucie w palcach. Dodatkowo owe płozy oddzielone są pustą przestrzenią, przez co palec serdeczny ulega zmęczeniu bardzo szybko. Niezwykle irytujące uczucie. Z pewnością atrakcją okaże się komplet pięciu odważników o masie 4,5 grama każdy. Jednak i tutaj projekt okazał się nietrafiony: szufladkę na odważniki umieszczono z samego tyłu myszki, a tym samym jej środek ciężkości przesunął się bardzo głęboko pod dłoń. Często łapałem się na tym, że unosiłem przód Zeusa. Całość wieńczy pleciony kabel z pozłacanym wtykiem USB.
Laserowy sensor sprawdza się na każdej z testowanych powierzchni: drewnianym blacie, szklanej podkładce I-2, a także podkładce syntetycznej. Po dobraniu czułości nie pojawiały się żadne problemy z przeskokami kursora czy niekontrolowanymi ruchami. Wszystko było świetnie. Dopóki nie zacząłem dłuższej sesji przy grze. W przypadku Counter-Strike: Global Offensive co dwie lub trzy rundy musiałem poprawiać uchwyt dłoni na myszce, rozluźniać palce, a nawet zdarzyło mi się pierwszy raz od dłuższego czasu sięgnąć po piłeczkę do ściskania w celu rozluźnienia i odpoczynku. Palec serdeczny umieszczony jest totalnie niefortunnie i nie pomagały tutaj żadne zmiany ustawień za pomocą pokręteł mechanicznych. Jest to opinia osoby, która zawsze preferowała większe gryzonie, jak MX1000 czy Mamba. W celu weryfikacji mojej opinii poprosiłem również kilka innych osób o przetestowanie rozwiązania zastosowanego w Gamdias Zeus. Najciekawszą opinią było stwierdzenie, że „wnęka” po lewej stronie bardzo dobrze pasuje, żeby wsadzić w nią palec i poprawić chwyt. Jednak nie to jest jej celem. Z przepytanej grupy pięciu osób nikt nie wypowiedział się pozytywnie o konstrukcji i wygodzie użytkowania Zeusa, więc nie jest to jedynie mój problem. Również umieszczenie aż czterech przycisków pod kciukiem może dla niektórych okazać się rozwiązaniem na wyrost: przy chwycie pełną dłonią jedynie trzy z nich są dostępne stosunkowo wygodnie, czwarty wymaga już sięgania na siłę. Dziwi również umieszczenie aż trzech przycisków w głębi Zeusa, tj. za rolką w kierunku tyłu myszki. Przy palm gripie można niemal zapomnieć o ich wykorzystaniu. Wspomnę jeszcze, że również przy testach w innych grach Gamdias Zeus bardziej męczył, niż ułatwiał pracę i zabawę. W Guild Wars 2 doceniłem dodatkowe przyciski pod kciukiem oraz rozszerzenie o lewego przycisku.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 2/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 2/5
Ogólnie: 2.5/5
PODSUMOWANIE:
Gamdias Zeus miał być niczym greckie bóstwo zstępujące na ziemię. Owe zstąpienie okazało się upadkiem przy bliższym kontakcie. Ergonomia myszki jest tragiczna, a możliwość jej przystosowania jedynie pozorna z powodu ograniczonego zasięgu mechanizmu i samej konstrukcji. Problemy z oprogramowaniem, które akurat jest całkiem dobrze skonstruowane, ale zbyt nieczytelne kolorystycznie, również nie nastrajają optymistycznie. Nic jednak nie pomoże w momencie, kiedy Zeus okazuje się gryzoniem dosłownie męczącym użytkownika. I to użytkownika, który wyda na niego ponad 300 złotych. Zdecydowanie przestrzegam przed zakupem Gamdias Zeus. Ewentualnie możecie wykorzystać sposobność w jakimś sklepie i sprawdzić, jak będzie leżeć w Waszej dłoni, jednak konstrukcja opakowania i zabezpieczenie całości i tak wymaga całkowitego rozpakowania produktu.