Plusy:
+ symetryczna, wysoko wysklepiona konstrukcja obudowy
+ precyzyjne, choć głośne główne przyciski
+ cicha, wygodna i precyzyjna rolka
+ bogate funkcje oferowane przez oprogramowanie
+ cena
Minusy:
- interpolacja i akceleracja dodatnia
- mała liczba dodatkowych przycisków
- zbyt niskie i wąskie ślizgacze
- podświetlane logo
Gamdias jest kolejną, obok Tesoro firmą, która od kilkunastu miesięcy próbuje podbić polski rynek akcesoriów komputerowych. Z różnym skutkiem, ponieważ w ofercie posiada produkty bardzo nierówne: począwszy od całkiem udanych, ale kiepsko wykonanych słuchawek, skończywszy na kompletnych nieporozumieniach, takich jak myszka Zeus. Tym razem przyjrzymy się bliżej Demeter – niedrogiej, laserowej myszy dla graczy.
Myszka trafia do nas w całkiem efektownym pudełku, posiadającym duże „okno”, przez które mamy możliwość obejrzeć gryzonia przed zakupem. Poza myszką wewnątrz nie znajdziemy zbyt wiele. Ot, instrukcja szybkiej instalacji (bez języka polskiego) i dwie naklejki z wątpliwej urody logo firmy. Całość zapakowana jest jednak całkiem solidnie i nie powinniśmy obawiać się o uszkodzenie sprzętu podczas transportu.
Demeter jest myszką średniej wielkości, z relatywnie wysoko wysklepioną tylną częścią obudowy. Mimo to sprawia wrażenie raczej filigranowej, co zawdzięcza przede wszystkim wąskiej obudowie. W odróżnieniu od wielu gamingowych urządzeń, projektanci zdecydowali się na symetryczną konstrukcję, co powinno ucieszyć przede wszystkim osoby korzystające z myszki lewą ręką. Design nie zachwyca, ale też nie odrzuca: króluje tutaj prostota przełamana kilkoma przetłoczeniami. Można by nawet nazwać ten model całkiem ładnym w tej kategorii cenowej, gdyby nie dwa zgrzyty – wykonane z udającego szczotkowane aluminium srebrnego tworzywa boczne przyciski i nieszczęsne, podświetlane na wściekle żółty kolor logo, którego nota bene nie da się wyłączyć. Myszka jest bardzo lekka, co owocuje błędnym wrażeniem małej trwałości. Całość wykonano bowiem z bardzo twardego, czarnego tworzywa i choć spasowanie elementów może pozostawiać nieco do życzenia, to przynajmniej nic nie trzeszczy, ani nie skrzypi.
Główne przyciski pracują bardzo precyzyjnie, z małym skokiem, a producent obiecuje, że wytrzymają do miliona kliknięć. Niestety, dość głośnych i denerwujących kliknięć. Rozczarowuje też mocno mała liczba dodatkowych przycisków. Mamy zaledwie po jednym z lewej i prawej strony obudowy (prawy domyślnie przełącza profile), co niemal dyskwalifikuje Demeter z zastosowania w bardziej skomplikowanych grach. Na grzbiecie umieszczono dość mocno wystający przycisk zmiany DPI w locie, który okazał się zadziwiająco wygodny w obsłudze. Wartość tę możemy bowiem przełączać środkową częścią palca, nie zdejmując opuszka z rolki. Ta również służy jako dodatkowy przycisk, a sama w sobie pracuje zadziwiająco precyzyjnie oraz cicho. Rolka jest szeroka i pokryta gumą, a jej wewnętrzną część możemy dodatkowo podświetlić. Pod spodem znajdziemy oczywiście „oczko” sensora oraz dwa ślizgacze. Niezbyt szerokie, ale całkiem nieźle spełniające swoją rolę, choć mogłyby być nieco wyższe i szersze – na miękkich podkładkach myszka niekiedy wyraźnie potrafi „przytrzeć” przy mocniejszym nacisku. Całość uzupełnia dwumetrowy kabel w oplocie z „odrobiną luksusu” na końcu, w postaci pozłacanej końcówki USB. Świetnym patentem jest zaopatrzona w rzep spinka do kabla ułatwiająca transport. Przy tak małej masie i relatywnie niewielkich wymiarach, myszka może być ciekawą opcją dla grających w podróży.
Myszka bez problemu instaluje się i działa zaraz po podłączeniu, jednak by w pełni wykorzystać dość skromne dodatkowe opcje, należy ze strony producenta ściągnąć odpowiednie oprogramowanie. Wzorem utytułowanych producentów, Gamdias wprowadził własny „panel obsługi” o nazwie Hera. Dzięki temu dla taniej Demeter mamy dostępne niemal wszystkie opcje, które oferuje to oprogramowanie, począwszy od zarządzania przypisaniem nielicznych klawiszy, przez ustawienia sensora i zarządzanie prostymi makrami, a skończywszy na całkiem rozbudowanej telemetrii. Ciekawostką są takie funkcje, jak niespotykane w „sektorze budżetowym” rynku powiadamianie głosem o zmianie DPI (zbyt głośnym, niestety), czy nawet… alarmy z własnym komentarzem. Nie chcemy zapomnieć podczas levelowania o wyprowadzeniu psa? „Wyjdź na spacer z Burkiem!” – powie naszym głosem aplikacja o zadanej godzinie. Ewentualnie przypomni, że w innej grze właśnie zakończył się jakiś długotrwały proces i można tam zajrzeć, by nasz awatar za bardzo się nie nudził. Sama aplikacja jest wygodna w obsłudze i całkiem przejrzysta.
Czas na testy praktyczne. Demeter wyposażono w sensor laserowy o maksymalnej rozdzielczości do 3600 DPI, co nie jest dziś wynikiem oszałamiającym, ale w zupełności powinno wystarczyć do normalnej zabawy. I tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt, ponieważ – jak pokazały testy – najwyższa wartość jest najprawdopodobniej uzyskiwana nie sprzętowo, tylko programowo, ewentualnie Gamdias pokpił sprawę sterowników. Sensor przy ustawieniu dpi na poziomie powyżej 2400 DPI wykazywał bowiem wyraźną interpolację, czyli dopisywanie dodatkowych, „wirtualnych” pikseli. Dodatkowo czyniąc to w bardzo chaotyczny sposób w obrębie tego samego DPI, co utrudniało ustalenie stosunku interpolacji; raz było to 3 + 1, innym razem 4 + 1. Co ciekawe, nie dało się z kolei zauważyć ani jitteringu, ani predykcji. Złą wiadomość mam natomiast dla miłośników strzelanek – podczas gry i testów syntetycznych daje się odczuć wyraźna akceleracja dodatnia. Sensor zachowywał się przy tym dość chimerycznie, a różnice w poszczególnych testach były dość wyraźne. Stąd podejrzenie o problemy ze sterownikami, tudzież kiepską kalibracją samego sensora. Dodam tutaj, że dobrze radził sobie na niemal każdym rodzaju podkładek i powierzchni poza szkłem (na którym zachowywał się nieprzewidywalnie), z wyraźnym wskazaniem na powierzchnie o jednolitym kolorze i gęstej gramaturze.
Wygląd: 3,5/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 2/5
Stosunek ceny do jakości: 3,5/5
Ogólnie: 3/5
PODSUMOWANIE:
Po lekturze powyższego tekstu możecie odnieść wrażenie, że Gamdias Demeter jest produktem mało udanym. Owszem, daleko tej myszce do czołówki, warto jednak pamiętać, że nie jest to produkt skierowany do najbardziej wymagających użytkowników. Jak na przedstawicielkę „klasy niższej” wypada bowiem całkiem przyzwoicie, choć w podobnej cenie znaleźć możemy na rynku przynajmniej kilka ciekawszych propozycji ze znacznie precyzyjniejszymi sensorami optycznymi.