Plusy:
PLUSY:
- Sensowna cena
- Dobra jakość wykonania
- Anti-ghosting
- Trzy wersje z różnymi przełącznikami
Minusy:
- Aplikacja mogłaby ofiarować więcej ustawień
Firma hama dostarczyła nam do testów swoja najnowszą klawiaturę mechaniczną uRage Exodus 900 – i trzeba przyznać, że miło się ją testowało.
Exodus 900 to pełnowymiarowa klawiatura mechaniczna dla graczy wypuszczona na rynek w ramach marki uRage, stworzonej przez koncern Hama GmbH & Co KG. Hama to niemiecka firma, która powstała prawie wiek temu i swoją pozycję zdobyła działając na rynku fotograficznym. Od kilku lat próbuje też umościć się na poletku peryferii komputerowych dla graczy. W sumie zaplecze technologiczne jest, a przecież gracze to dość dobry i hojny klient… Jak wiele z firm nie mających ugruntowanej w tym segmencie pozycji, walczy za pomocą wypadkowej jakości i ceny. Trzeba powiedzieć, że w wypadku uRage Exodus 900 robi to skutecznie, choć z lekkim naciskiem na jakość, a mniejszym na cięcie ceny. Mimo wszystko solidna pełnowymiarowa klawiatura mechaniczna z mnóstwem opcji podświetlenia i możliwością nagrania do sześciu makr w ramach aż trzech profilów za 300 złotych w momencie premiery? Całkiem sensowna oferta.
Już wyjmując sprzęt z pudełka można poczuć respekt. Solidna, czarna, jednolita decha bez udziwnień waży prawie 1,3 kilograma. Rozmiary klawiatury uRage Exodus 900 w centymetrach to 45,5 x 17,5 x 4. Przewód USB jest umieszczony w oplocie i ma 180 centymetrów długości. W komplecie dostajemy też prostą podpórkę pod nadgarstki o długości 6,5 cm, mocowaną do klawiatury za pomocą magnesów. Rozmieszczenie klawiszy jest bardzo standardowe, choć w dolnej linii dodano przycisk Fn, aktywujący różne funkcje multimedialne dopisane do szeregu klawiszy. Nad standardowym zestawem mamy też kilka dodatkowych przycisków, sześć z nich aktywuje makra (a w trybie biurowym pełni funkcje kolejnych skrótów), reszta odpowiada za kontrolę oświetlenia klawiatury (wliczając w to dwie dolne listwy boczne), wśród nich mamy nawet roller do precyzyjnej regulacji jasności. Wszystko wykonane jest z solidnych materiałów, plastikowe elementy obudowy spasowano bardzo precyzyjnie.
Ostatnie lata przyniosły pewne przetasowania na rynku klawiatur dla graczy. Największe zamieszanie nastąpiło w segmencie producentów przełączników do klawiatur mechanicznych. Przez lata król był jeden i pochodził z Niemiec, a chińscy uzurpatorzy starali się go podgryzać. Niedawno firma Cherry Gmbh musiała unowocześnić swe zakłady produkcyjne, bo nagle będąc wciąż najdroższym, przestała być najlepszym producentem przełączników. W międzyczasie nawet producenci markowych klawiatur z górnej półki zaczęli sięgać po chińskie odpowiedniki, w tym markę Outemu, należącą do Dongguan Gaote Electronics, pozostającą wciąż najtańszą ze ścisłej czołówki. Jednocześnie drastycznie zmniejszyła się różnica pomiędzy liderami w produkcji klawiatur, pobierającymi srogie pieniądze za logo na obudowie, a firmami oferującymi graczom sprzęt za rozsądne pieniądze – w sumie wszystkie przełączniki z czołówki oferują teraz zbliżoną jakość przy sporej różnicy w cenie.
W uRage Exodus 900 zdecydowano się właśnie na markę Outemu. Istnieją trzy warianty tego modelu klawiatury, różniące się zastosowanym typem przełaczników. My do testów otrzymaliśmy wersję z brązowymi, ale można nabyć opcję “niebieską” i “czerwoną”. Outemu Brown są nieco bardziej hałaśliwe niż ich odpowiedniki Cherry, ale bez nadmiernej przesady. Dzięki temu stworzono klawiaturę dość wyśrodkowaną, dobrą zarówno dla graczy jak i osób sporo piszących na klawiaturze. Mimo słyszalnego kliknięcia, mamy do czynienia z przyciskami dotykowych, mających dosyć wyraźny punkt aktywacji (jej próg to nacisk 55g). Mamy więc potwierdzenie za pomocą dwóch zmysłów. Wersja czerwona jest zapewne znacznie cichsza i delikatniejsza, niebieska wręcz przeciwnie – to już z całą pewnością, bo kilka klawiatur z Outemu blue testowałem i pod wielu względami kojarzą się ze starymi maszynami do pisania. W sumie nic dziwnego, że do recenzji firma Hama przeznaczyła model wypośrodkowany. Oczywiście jak przystało na klawiaturę z porządnymi przełącznikami skierowaną dla graczy mamy tu anti-ghosting i wygodne blokowanie przycisku Windows.
Sporo ustawień kolorów dostępnych jest z poziomu “mechanicznego” przez wbudowane funkcje (na przykład ręczne przypisywanie podstawowych barw do pojedynczych klawiszy), ale jak zawsze warto pobrać aplikację od producenta, by poszerzyć swe możliwości. Klawisze mają spore, wyraziste litery, co zapewnia przy podświetleniu spory komfort podczas pracy nocą. Oczywiście diody przebijają również spod klawiszy. Oprogramowanie oferuje nam niesamowitą różnorodność typów podświetlenia, w tym efekt rozbłysku pojedynczego klawisza, lub “eksplozji światła” rozchodzącej się od niego na wszystkie strony. Jest nawet efekt “węża” wędrującego po klawiaturze. W sumie 15 opcji, większość z własnym szczegółowym menu. Z rzeczy najbardziej przydatnych warto wymienić gotowe zestawy klawiszy o osobnej barwie – tych, które przydają się w różnych typach gier. Nakładka do tworzenia makr jest dobrze, przejrzyście zaprojektowana, ale jak to zwykle bywa, wymaga trochę wiedzy. Szkoda, że w aplikacji zabrakło opcji przypisania rozmaitych funkcji pod przyciski współpracujące z klawiszem Fn, ale w sumie dopisuję to po to, by móc na cokolwiek ponarzekać…
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Trzysta złotych to nie grosze, ale za te pieniądze trudno szukać podobnej jakości i możliwości. Dodatkowo na osłodę dostajemy mnóstwo fajerwerków świetlnych.