Plusy:
+ wygląd i jakość wykonania
+ niska cena
+ rozmiar
+ nie przeładowana funkcjonalnością
Minusy:
- klikanie nadal potrafi zirytować osoby trzecie
Od jakiegoś czasu, kiedy mówi się „klawiatura dla graczy”, przed oczami większości ludzi staje wielkie urządzenie z masą klawiszy, mechaniczne i mieniące się wszystkimi 16 milionami kolorów tęczy. Jednak okazuje się, że można pominąć pewne aspekty i nadal stworzyć całkiem porządną klawiaturę. Taką jak Gamdias Hermes P1 RGB.
Zanim przejdę do szczegółów, kilka linijek specyfikacji:
- Wymiary: 448 x 156,6 x 36,9 milimetrów (bez podpórki pod nadgarstki)
- Waga całkowita: 1300 gramów (bez podpórki pod nadgarstki)
- Materiały: plastik, metal
- Rodzaj przełączników: Gamdias TTC Blue
- Układ: ANSI, QWERTY
- Oprogramowanie: Gamdias Hera
- Podświetlenie: RGB LED
- Podpórka pod nadgarstek: tak, demontowalna
- Częstotliwość odświeżania: 1000 Hz
Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy, kiedy wyjąłem Hermesa z pudełka, był fakt, że na pewno nie jest to duża klawiatura i nie ma całej masy dodatkowych przycisków. Blok alfanumeryczny – jest. Sterowanie kursorem – jest. Blok numeryczny – też jest. Nie widać za to żadnych dodatkowych klawiszy. Klawiatura wygląda dzięki temu na całkiem zgrabną i niewielką.
Kolejną ciekawostką, jaką zobaczyłem, choć „na drugi rzut oka”, była konstrukcja. Przez chwilę myślałem, że to urządzenie do samodzielnego złożenia, bo Hermes wygląda, jakby nie miał obudowy. Ot po prostu masa klawiszy przyczepiona do podstawy ze szczotkowanego aluminium. Wygląda to obłędnie. Do tego mam wrażenie, że przy takiej budowie klawiatury, nie straszne będą jej okruchy. Wydmuchanie ich spomiędzy klawiszy, będzie dziecinnie proste. Przyznam jednak, że nie odważyłem się na taki test.
Co więcej, dzięki temu klawisze dają się zdejmować duo łatwiej, niż miałoby to miejsce przy standardowej klawiaturze. Nie trzeba nawet używać dołączonego (i przyczepionego sprytnie od dołu) plastikowego przyrządu do podważania klawiszy. Da się je spokojnie zdjąć palcami i obejrzeć ukryte pod spodem przełączniki.
A w klawiaturze, którą dostałem do testów, użyto przełączników Gamdias TTC Blue. Ich żywotność to podobno 50 milionów naciśnięć. Nie wiem, jaki ułamek tej liczby udało mi się osiągnąć w trakcie testów.
Do Hermesa dołączono również podkładkę pod nadgarstki. Co ciekawe w wersji P1, którą dostałem, podkładka ta jest odczepiana. Zupełnie inaczej, niż w starszej wersji tej klawiatury, gdzie była ona złączona z klawiatura na stałe. Niestety ta podkładka jest jakoś dziwnie spasowana, bo była dla mnie dość niewygodna i szybko zrezygnowałem z jej używania.
Naturalną rzeczą w przypadku klawiatur mechanicznych, o której trzeba wspomnieć, jest hałas. Hałas spowodowany klikaniem przełączników. Hermes jest dość głośny, choć stukot nie jest bardzo przeraźliwy. Poetycko rzecz ujmując, bardziej przywodzi na myśl bardzo irytująca cykadę, niż uderzenia klawiszy. Nadal jednak moja żona nie aprobowała takiego poziomu klikania, kiedy w nocy używałem klawiatury, a ona próbowała spać z tyłu.
Klawiatura gamingowa nie może się obejść obecnie bez oprogramowania, dzięki któremu użytkownik zyskuje spore możliwości ustawiania jej do swoich potrzeb. W przypadku Hermesa, a w zasadzie wszystkich urządzeń od Gamdiasa, oprogramowanie to Hera (tak, mitologia grecka ma tu sporo do powiedzenia). Dzieki temu zestawowi, jesteśmy w stanie ustawić naprawdę wiele rzeczy. Począwszy od przypisania różnych funkcji klawiszom, przez nagrywanie makr, po kontrolę oświetlenia. Oświetlenia klawiatury oczywiście, czyli koloru na jaki będą świecić LEDy, intensywności, czy efektów.
Ciekawostką jest możliwość ustawienia sobie timerów i przypominaczy pod różne klawisze. Masz odebrać dziecko ze szkoły, wyjść z psem, albo nie chcesz przypalić ziemniaków. Jeśli boisz się, że gra Cię wciągnie, to jest funkcjonalność dla Ciebie.
A jak samo użytkowanie? Bardzo dobrze. Nie będę wspomniał o Antighostingu, bo nie wypada. W zasadzie nie wypada, aby klawiatura nie miała tej opcji. Jeśli chodzi o Rollover, to mamy do dyspozycji N-KRO, czyli nielimitowany rollover. Znaczy limitowany liczbą klawiszy na klawiaturze. Albo liczbą dostępnych palców.
Klawisze na przełącznikach TTC Blue są też na tyle „twarde”, że da się spokojnie trzymać na nich palce, bez obawy o przypadkowe wciśnięcie. Bardzo przyjemna i pożyteczna rzecz.
A co z ceną? Ile trzeba zapłacić za te wszystkie udogodnienia? Otóż nie tak dużo. Gamdias Hermes P1 RGB można kupić nawet poniżej 280 złotych. To naprawdę porządna cena. Klawiatura nie ma wodotrysków, więc nie ma nic, co by cenę podnosiło.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Niewielka, ale bardzo przyjemna w użyciu. Ciekawie wyglądająca. Do tego z odpowiednio wyważonymi funkcjami. Nie za dużo, ale i nie za mało. Do tego stosunkowo niedroga. Gamdias Hermes P1 RGB, to klawiatura, którą spokojnie można polecić każdemu, kto chce wejść w świat mechanicznych klawiszy, a nie chce wydawać zbyt dużo pieniędzy, jednocześnie dostając dobrej klasy sprzęt. Bo to po prostu bardzo fajne i porządne urządzenie.