Test akcesoriów konsolowych firmy NITHO


Na polskim rynku pojawiły się akcesoria konsolowe włoskiej firmy Nitho. Znajdziemy wśród nich ładowarki, pady, i „uchwyty” na PS Move. Dzieki uprzejmości firmy Arkas, która jest polskim dystrybutorem tych akcesoriów, do naszej redakcji trafiły cztery sprzęty Nitho. Dwie ładowarki, pad i karabinek do PS Move. Jak się sprawują? Tego dowiecie się czytając poniższy tekst.

NITHO Arc Charger

Zacznę od ładowarek, na pierwszy ogień biorąc ładowarkę do PS3. Jak sama nazwa wskazuje, ładowarka ma kształt łuku. Po wyjęciu z pudełka prezentuje się całkiem dobrze. Czarny połyskliwy plastik, estetyczne wykonanie. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to sprzęt, którego nie trzeba chować ze wstydem za konsolą. Przyznam, że nieco zaskoczył mnie widok kabla zasilającego ładowarkę. Nie jest on zakończony wtyczką USB, jak się spodziewałem, a normalną wtyczką do kontaktu. Mamy zatem ładowarkę niezależną od konsoli. Super.

Oględziny ujawniają iż do ładowarki podpiąć można dwa pady, oraz dwie sztuki kontrolerów Move lub Navigator. Pady „przypina się” po bokach łuku, natomiast Move, wstawia w okrągłe otwory na szczycie. Po podłączeniu do prądu, na przedniej ściance łuku ładowarki zapalają się zielone diody – po jednej dla każdego gniazda. Po włożeniu w gniazdo kontrolera, który nie jest w pełni naładowany, dioda tego gniazda zmienia kolor na niebieski. Po pełnym naładowaniu kontrolera, światełko, znów staje się zielone. Wygląda to bardzo ładnie, zwłaszcza, że diody ukryte są za lekko „mlecznym” plastikiem, więc nie świecą zbyt intensywnie. Można jedynie żałować, że nie rozróżniono kolorem gniazda pustego od gniazda z naładowanym kontrolerem. Ale to szczegół.

Playstation Arc, to ładowarka ładna, funkcjonalna i wygodna. Do tego nie jest przesadnie droga – tylko 139 złotych, co tylko ułatwia podjęcie decyzji. Naprawdę warto kupić!

NITHO Contactless Charging Kit

Druga ładowarka jest przeznaczona dla konsoli Xbox 360. Podłączana jest kabelkiem do konsoli i pozwala na jednoczesne ładowanie dwóch padów. Cóż jest w niej takiego nadzwyczajnego? Jest to ładowarka indukcyjna, co oznacza, że padów nie przypinamy do niej żadnymi kablami – wystarczy, że dotykają ładowarki.

Oczywiście jest jeden haczyk, a nawet dwa. Po pierwsze, pady muszą dotykać ładowarki w odpowiednim miejscu – czyli trzeba je wstawić w przygotowane do tego „rynienki”. Po drugie trzeba użyć specjalnych akumulatorków. Te sprzedawane w zestawach Charge&Play niestety nie chcą współpracować z tą ładowarką. Na szczęście Nitho nie zostawia graczy z ręką w nocniku, gdyż w zestawie z ładowarką znajdziemy dwa specjalne akumulatorki. Ślicznie.

Ładowarka jest niewielka, płaska, kształtem przypomina muchę – ale tą, którą nosi się na szyi. Pady umieszcza się na dwóch ramionach wystających z centralnego koła. Na brzegach tych „ramion” jak się domyślacie diody. Kolor niebieski – ładuje się. Kolor zielony – naładowany. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden zgrzyt.

Okazało się, że akumulatorki Nitho, które współpracują z ładowarką, nie lubia się z białymi padami ze starszych wersji konsoli. Pad, z podpiętym w pełni naładowanym akumulatorkiem Nitho, po prostu nie chciał się włączyć. Czarny pad od konsoli Slim, śmigał aż miło. Biały nie reagował. Wykluczam awarie pada, gdyż po włożeniu do niego akumulatorka od Play&Charge, zaczął działać. Sprawdziłem jeszcze dwa inne białe pady i jeden czarny. Sytuacja wyglądała identycznie. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam pojęcia.

Ogólnie ładowarka indukcyjna jest bardzo ciekawym rozwiązaniem, zwłaszcza, że działa nawet po wyłączeniu konsoli. Jednak sprawa z białymi padami kładzie się na niej sporym cieniem. Generalnie, jeśli macie pady od „Slimki”, to możecie spokojnie po tę ładowarkę sięgnąć. Jeśli jednak macie stare pady, radzę jednak kupić Play&Charge.

NITHO ShotGun

Strzelanie do wrogów przy pomocy PS Move jest świetne. Jeszcze lepiej strzela się, kiedy można trzymać w rękach coś co przypomina pistolet, lub karabin. W tym celu powstało wiele „stelaży” dla PS Move, które imitują broń. Najsłynniejszym jest oczywiście Sharpshooter, ale firma Nitho, postanowiła dać graczom coś od siebie.

Wypuściła na rynek dwa takie „stelaże”. Do naszej redakcji trafił model o kryptonimie Shotgun.  Jest to „giwera” o niewielkich rozmiarach – jej długość niewiele przekracza długość Move’a. Wrażenie robi ciężar. Nie jest lekka i czuć, że mamy w rękach coś porządnego. Z drugiej strony nie jest na szczęście na tyle ciężka, aby szybko zmęczyć grającego.

Na uwagę zasługuje fakt, iż Shotgun jest dwuczęściowy. Główny uchwyt dla Move, może być z powodzeniem stosowany jednoręcznie, jak pistolet. W każdej chwili można też podpiąć do niego z przodu dodatkową „rączkę” w której mieści się Navigator. Po podłączeniu rączki, Shotguna można trzymać oburącz, choć kształtem i rozmiarem bardziej przypomina MP5, niż rasowego shotguna.

Warto podkreślić, że ludzie sięgający po taki sprzęt po raz pierwszy, mogą mieć problem z przyzwyczajeniem się do dostępu do klawiszy geometrycznych na Move. Jednak w przypadku Shotguna jest dość łatwo się do nich dostać i po pewnym czasie wszelkie zmiany broni, przeładowania, czy użycie przedmiotów, wykonuje się bez problemów.

PS Shotgun mogę podsumować w czterech słowach: wygodny, poręczny, porządnie wykonany. Innymi słowy, wart grzechu i zakupu.

NITHO NEO

Ostatnim urządzeniem, które dostaliśmy do przemaglowania jest pad do PS3. Od zwykłego pada Sony odróżniają go dwie rzeczy. Kształt i przyciski do sterowania filmami.

Zacznę jednak od początku, czyli wyjęcia pada z pudełka. Neo jest nieco większy od Dualshocka 3, wykonany z dwóch rodzajów materiału: czarnego matowego plastiku, dość przyjemnego w dotyku od dołu i czarnego połyskliwego od góry. Układ drążków i przycisków jest standardowy, choć na przyciskach geometrycznych zrezygnowano z kolorów, a i same figury są przedstawione bardziej „nowocześnie”.

Pady od Sony, sprawiają wrażenie złożonych z kilku części. Osobno „rączki, osobno część główną z przyciskami. Z Neo jest inaczej. Cały pad jest jedną bryłą, wygiętą w łagodny łuk. Również od spodu przejście od dwóch „rączek” pada do głównej jego części jest łagodniejsze, co zmienia komfort trzymania urządzenia. Przyzwyczajenie się do niego wymaga nieco czasu, jednak nie jest to proces „bolesny”. Lekką wadą może być rozmiar Neo, zwłaszcza dla dzieci, lub osób o małych dłoniach. Moja córka narzekała, że ma problemy z „ogarnięciem” przycisków podczas gry w Tekkena, czy SoulCalibura, co na oryginalnym padzie nie miało miejsca.

Nowością są oczywiście przyciski do sterowania filmami umieszczone na przedniej ściance pada. To zdecydowanie dobry pomysł dla ludzi, którzy nie chcą mieć nadmiaru pilotów. Dostajemy zestaw najważniejszych przycisków, czyli do przodu, do tyłu, play/pauza i stop. Jest prosto i przyjemnie.

Ważną informacją dla wielbicieli maksymalnych doznań, będzie to, że NEO obsługuje wstrząsy. Oczywiście pad pasuje do ładowarki Arc Charger, jakże mogłoby być inaczej. Tylko cena mogłaby być nieco niższa. 299 złotych może odstraszyć.

Summa Summarum…

Podsumowując te cztery akcesoria, muszę przyznać, ze Nitho dało konsolowcom porządny sprzęt. Ładne, eleganckie i porządnie wykonane akcesoria, które dodatkowo sa naprawdę funkcjonalne. Zgrzyt pojawia się co prawda przy okazji braku współpracy akumulatorków indukcyjnych z białymi padami do Xboxa, jednak nie jest to wada całkowicie dyskwalifikująca to urządzenie. Po prostu określona grupa graczy na pewno go nie kupi, ale nikt nie będzie się zastanawiał, czy mu zadziała czy nie. Wiadomo kto ma tej ładowarki „unikać”.

Ceny urządzeń Nitho nie przerażają, choć pewnie można by pomarzyć, żeby były nieco niższe. Z drugiej strony można powiedzieć, że płacimy za niezłą jakość wykonania i na pewno nie rozminiemy się z prawdą.

Finalnie mogę stwierdzić tylko jedno. Z całym przekonaniem polecam Arc Chargera, Shotguna i Neo. Przed zakupem ładowarki indukcyjnej do X360 warto jednak się zastanowić.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze