Ostatnio w moich filmowych podróżach zacząłem wracać do tak zwanych oldschool’owych filmów karate. Mam tu na myśli te wszystkie produkcje z Hong-Kongu, Chin, czy innych państw azjatyckich, w których gość z siekierą w plecach rozwalaZobacz więcej
Ostatnio w moich filmowych podróżach zacząłem wracać do tak zwanych oldschool’owych filmów karate. Mam tu na myśli te wszystkie produkcje z Hong-Kongu, Chin, czy innych państw azjatyckich, w których gość z siekierą w plecach rozwalaZobacz więcej