feat - steelseriwes wow test

SteelSeries World of Warcraft Wireless MMO Mouse – test myszy


Myszy dla graczy jest na rynku cała masa. Niewiele jednak jest wyspecjalizowanych dla konkretnego gatunku. Chociaż nie. Niemal wszystkie są wyspecjalizowane, ale do gier FPS. Wygodne, szybkie i bezbłędne. Na palcach jednej ręki można za to policzyć myszy, które zostały stworzone z myślą o graczach, lubiących inne gatunki.

Takim długo niedopieszczanym gatunkiem były gry MMO. Na szczęście to zaczyna się zmieniać i na rynku pojawia się coraz więcej gryzoni dedykowanych fanom sieciowych przygód w wymyślonych światach.

Jednym z nich jest Steelseries World of Warcraft MMO Gaming Mouse, dostępna w dwóch wersjach: przewodowej i bezprzewodowej. W tym teście skupię się na wersji wireless, ale dorzucę też garść informacji o wersji z ogonkiem, bo różnice w jakości użytkowania są w zasadzie żadne. Dlatego pisanie dwóch testów, w których jedyną różnicą będzie akapit dotyczący wyglądu myszy, nie ma sensu.

No właśnie. Wygląd myszy. Steelseries World of Warcraft Wireless MMO Gaming Mouse już od pierwszego spojrzenia pokazuje, że jest wyjątkowa. Duże pudełko, z przezroczystym fragmentem ścianki, przez który można podejrzeć spoczywającą na portalu ładowarki stylizowaną mysz. To robi wrażenie i człowiek chce jak najszybciej dostać do środka. Ja się chwilę powstrzymałem i zanim dorwałem się do myszy, rozstawiłem kamerę, żeby pokazać Wam co jest w środku.

Wersja przewodowa, Gold Edition nie jest tak spektakularna jak wireless. Pudełko jest „zwykłe”, jak przy większości myszek gamingowych, a sam gryzoń jest w stonowanej czarno-złotej kolorystyce, z podświetlanym logo World of Warcraft na grzbiecie. Skromniejsza, to fakt, ale nadal przyciąga wzrok.

Spójrzmy teraz na sam kształt i dopasowanie myszy do dłoni. Wymiary gryzonia od Steelseries to wysokość: 40 mm, szerokość: 81 mm, długość: 115 mm, waga: 115 gram. Mysz wygląda jakby ktoś ją ścisnął i nieco rozpłaszczył. Grzbiet jest węższy niż podstawa, co powoduje, że mamy oparcie na wszystkie palce. Kciuk swobodnie mieści się we wgłębieniu po lewej stronie myszy, trzy środkowe palce znajdują swoje miejsce na głównych przyciskach i kółku, a mały palec spoczywa w miarę wygodnie na „podstawce” po prawej stronie myszy. Tak, dobrze się domyślacie, że nie jest to urządzenie „oburęczne”, a tylko dla osób praworęcznych. Co ciekawe, pomimo iż kształt myszy dobrze leży w ręku, to jednak miałem spore problemy z przystosowaniem się do niej. Mysz w niewytłumaczalny sposób wymuszała na mnie takie ułożenie dłoni, jak opisałem wyżej, które dla mnie jest mało naturalne i było niewygodne. Trochę to trwało, zanim się przyzwyczaiłem, jednak nadal nie uważam tego za szczyt wygody.

blog - steelseries 1

Mysz jako urządzenie dla miłośników MMO, wyposażono w większą liczbę przycisków, niż standardowo. Znajdziemy tu 11 przycisków rozmieszczonych na całej powierzchni gryzonia. Z prawej strony pod kciukiem, są cztery, na grzbiecie mamy trzy główne (lewy, prawy, rolka), dwa umieszczone po obu stronach rolki i jeden w okolicach środka grzbietu myszy (ciężki do obsługi moim zdaniem). Ostatni przycisk znajduje się na prawej podstawce, w miejscu gdzie spoczywa czubek małego palca.

Nie licząc tego na środku grzbietu, cała reszta jest bardzo łatwa do ogarnięcia, bez zbytniej ekwilibrystyki. Na szczęście akurat ten na grzbiecie nie jest konfigurowalny, więc nie ma o co drzeć szat.

W wersji przewodowej, przyciski są umieszczone niemal identycznie. Jedyną różnicą jest wygląd tych dwóch leżących po obu stronach rolki. Tu są podobne do bardzo wąskiego grzebienia okalającego rolkę.

Jako gryzoń bezprzewodowy, ma ona na spodzie przełącznik, który pozwala na jej wyłączenie, oraz przycisk Connect służący do sparowania jej ze stacją dokującą. Na szczęście mysz nie ma w zwyczaju gubić połączenia ze swoim domkiem, więc nie trzeba z tego przycisku korzystać. Przynajmniej w początkowym okresie jej żywota. Co będzie za kilka(naście) miesięcy, trudno powiedzieć.

blog - steelseries 2

Producent pisze o konieczności ładowania co 16 godzin. Myślę, że to dość dobra estymacja. Nie udało mi się tego zmierzyć dokładnie, ale mysz wytrzymywała na pewno ponad 14 godzin działania. Oczywiście rozładowana bateria nie oznacza końca gry. Mysz można podłączyć kablem USB do podstawy i bawić się dalej, jednocześnie ją ładując.

No dobrze, a co możemy zrobić za pomocą myszy za ponad 500 złotych.

Do działania (takiego w 100% zgodnego z opisem), potrzebujemy oprogramowania SteelSeries Engine. Jako, że mysz jest edycją World of Warcraft, to i skórka oprogramowania nawiązuje do tej gry. Nie ma się co dziwić. Dzięki temu oprogramowaniu, możemy:

  • przypisać funkcję, lub makro do programowalnych klawiszy
  • zdefiniować 2 rozdzielczości sensora z dokładnością do 100 CPI
  • określić lift-off distance w 5-stopniowej skali (1-5 mm)
  • wybrać częstotliwość próbkowania
  • zmienić podświetlenie
  • zapisać lokalnie wybrane ustawienia

blog - steelseries 3

To czego mi zabrakło w takiej myszy, to możliwość zapisania ustawień w wewnętrznej pamięci urządzenia. Trochę to dziwi w momencie, gdy dostajemy kilka ciekawych i „wodotryskowych” funkcji, płacąc 500+ złotych, a nie mamy czegoś tak podstawowego.

Mamy za to rzecz bardzo ciekawą, czyli statystyki. Można sobie uruchomić zbieranie statystyk kliknięć poszczególnymi przyciskami. Wydaje się bez sensu, ale gracze MMO mogą dzięki temu lepiej rozmieścić sobie przypisanie akcji do poszczególnych przycisków. Najczęściej używane do najłatwiej dostępnych, a najrzadsze, do tych „ukrytych”.

No dobra, a jak to wszystko sprawdza się w działaniu.

Jeśli chodzi o World of Warcraft, to nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Ta mysz została stworzona do działania z tą grą. Nie dość, że obsługuje kosmiczną liczbę komend z tej gry, to jeszcze pozwala na przypisywanie różnych funkcji do przycisków z poziomu gry. Nie ma wątpliwości, że gracze WoWa są sprzętowo rozpieszczani jak mało kto. Mysz szybko reaguje, producent obiecał 1ms i jest to utrzymane.

blog - steelseries 5

Na szczęście mysz daje się też skonfigurować do innych gier MMO, choć nie tak ślicznie jak do WoW’a. Wypróbowałem ją też w Rifcie i nie mogłem za bardzo narzekać. Co prawda do tych testów przesiadłem się z innej MMO myszy, która jest zupełnie inaczej zbudowana, więc miałem spore problemy z przestawieniem się. Finalnie jednak poszło dobrze, choć zasada działania gryzonia SteelSeries jest nieco inna od tego, którego używałem.

Nie ma też problemu jeśli chodzi o strategie, czy to turowe, czy RTS’y. Trochę testów w Warlocku, Endless Space, czy StarDrive potwierdziło, że mysz się do nich nadaje i nie sprawia problemów.

blog - steelseries 4

Trochę gorzej sytuacja wygląda w shooterach. Nie chodzi tu o lagi, czy niedokładność myszy. Z tym nie ma najmniejszego problemu i nie można do niczego się przyczepić. To kształt gryzonia nieco daje się we znaki. Do strzelanin lepiej nadają się według mnie wąskie, „aerodynamiczne” urządzenia. Krępa budowa myszy SteelSeries czasem daje się we znaki podczas dynamicznej akcji. Ma tu też znaczenie jaki chwyt stosujemy. Przy dużych dłoniach, takich jak moje, dobrze pasuje Palm Grip, można też próbować Fingertip Grip. Najmniej chyba wygodny na tej myszy jest Claw Grip

Jako, że nie samymi grami człowiek żyje, warto wspomnieć o tym jak mysz sprawuje się w codziennej pracy. Nie ma tu akurat za dużo do powiedzenia, bo jest po prostu poprawnie. Bez wodotrysków, wygodnie, spokojnie. Ręka się nie męczy i można spokojnie walczyć z Excelem, Wordem, czy przegladarką.

blog - steelseries 9

Sprawdziłem jak SteelSeries World of Warcraft Wireless MMO Mouse sprawuje się na różnych powierzchniach. Cztery podkładki od SteelSeries oczywiście były idealnym podłożem i nie można przy nich marudzić. Kartka papieru też przeszła test, choć ślizgacze miały z nią mały problem i gryzoń „chodził” zauważalnie ciężko. Co ciekawe, jest to chyba pierwsza mysz, która nie poddała się w starciu z moim białym lakierowanym biurkiem. Dobra robota.

Ostatnim testem był mój zwyczajowy test Kobiety i Dziecka, czyli oddanie myszy we władanie mojej żonie i dzieciom. Tu poszło jej nieco gorzej. Pomijając zachwyty na temat wyglądu, żona i dzieciaki marudziły nieco na jej kształt i mówiły, że nie jest super wygodna. W przypadku mojego syna jest to zrozumiałe. Ma pięć i pół roku, więc i dłonie niewielkie. Natomiast córka i żona choć dłonie mają większe, to nadal smukłe, więc tu może być problem. Cała trójka, bardzo szybko chciała, abym podłączył im poprzednie gryzonie.

blog - steelseries 8

SteelSeries World of Warcraft Wireless MMO Mouse, to bez wątpienia ciekawa propozycja dla miłośników MMO Blizzarda. Jej niewątpliwymi atutami są stylizacja, a także wbudowana obsługa makr i możliwość przypisywania funkcji do myszy z poziomu gry. Nie wiem, czy jest jeszcze inna mysz, oferująca takie cuda. Dlatego też dla tych graczy, to urządzenie naprawdę godne polecenia.

Niestety z pewnym żalem muszę napisać, że poza tym, inni gracze MMO mogą poczuć się lekko zawiedzeni tym gryzoniem, zwłaszcza za taką cenę. Wydając mniej niż 500 złotych, człowiek lubujący się w MMO da radę znaleźć gryzonia stworzonego dla tego gatunku gier, ale o bardziej uniwersalnym charakterze.

Dziękujemy firmie SteelSeries, za udostępnienie egzemplarza do testów.

Finalnie podwójna ocena.

Dla grających w World of Warcraft: 9/10
Dla grających w inne MMO: 7/10

Plusy:
+ wygląd
+ 11 przycisków (10 konfigurowalnych)
+ obsługa World of Warcraft
+ bezprzewodowa
+ wytrzymała bateria

Minusy:
– cena
– zrobiona pod WoW’a

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze