stardrive2_recenzja_ggk_gildia

StarDrive 2 — recenzja gry


Procesor: Intel Core i7-5820K@4.0GHz
Pamięć: 16 GB RAM DDR4@2666MHz
Karta graficzna: Asus Strix GTX970 OC 4GB
Dysk: Samsung SSD 850 Pro 256 GB
System: Windows 8.1 x64
Klawiatura: Logitech G910 Orion Spark
Myszka: Logitech G402 Hyperion Fury
Słuchawki: SteelSeries Syberia v3 Prism


Wszystko działało poprawnie. Jedynie ładowanie do głównego menu nie następowało z prędkością światła i trzeba było trochę poczekać. Przełączanie się między poszczególnymi widokami bitwy i mapy nie sprawiało żadnych problemów lub przestojów.




logitech_gramy_na

Rynek strategii na komputery osobiste powoli się nasyca. Stąd też sięganie po nowe rozwiązania albo niekonwencjonalne połączenia. W przypadku StarDrive 2 mamy do czynienia właśnie z próbą złączenia elementów z całkowicie różnych gatunków.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_1

StarDrive 2 jest drugą częścią cyklu od Zero Sum Games. Mamy do czynienia ze strategią 4X, czyli słynne eksploracja, ekspansja, eksploatacja i eksterminacja. Już od pierwszych chwil widać wzorowanie się na gigantach i klasykach gatunku, czyli Cywilizacji i Master of Orion – wiele cech oraz elementów rozgrywki okazuje się wspólnych. Ba! Nawet niektóre z menu wyglądają identycznie.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_2

W menu głównym od razu widać, że mamy do czynienia jedynie z produkcją dla jednego gracza. I bardzo dobrze – szczególnie biorąc pod uwagę problemy, na jakie natkniemy się podczas rozgrywki w związku z połączeniem różnych gatunków. Kampanię rozpoczynamy od wybrania jednej z dziewięciu odmiennych wizualnie i nie tylko frakcji, które dodatkowo możemy zmodyfikować o niektóre cechy. Całość w tym momencie bardzo przypomina Master of Orion: lądujemy na planecie, w układzie słonecznym, a przed nami rozpościera się nieznane w postaci całej galaktyki. Nic, tylko eksplorować.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_3

System rozbudowy planet jest przyjemny i intuicyjny, a wyglądem przypomina bardziej Cywilizację niż MoO. W końcu jeśli już się wzorować, to właśnie na najlepszych! Jednak wygląd zarządzania koloniami oraz dyplomacja, to jedyne rzeczy, które przypomną Wam serię Sida Meiera. Okno technologii jest zupełnie nieintuicyjne i całkowicie pomieszane. Brak tutaj jakiegoś odgórnego schematu czy sugestii rozwoju technologicznego. Jeśli do nieprzejrzystego interfejsu dodamy bardzo ograniczony samouczek, to z takiej mieszanki nie wyniknie nic dobrego i dokładnie tak samo wygląda sytuacja ze StarDrive 2.

sd2_diplomacy_1

Na tym problemy się jednak nie kończą. Ba! Jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Kiedy już opracujemy technologię, możemy zabrać się za produkcję budynków lub statków. W tym drugim przypadku do naszej dyspozycji oddany został cały kreator nowych maszyn, gdzie zapełniamy pola odpowiednie dla danego rodzaju pojazdu za pomocą odkrytych już urządzeń. W większości sprowadza się to do zapakowania możliwe najlepszego uzbrojenia, silników, tarcz i ewentualnie funkcji dodatkowych. Brzmi świetnie, ale w praktyce zastosowanie naszego wehikułu jest mocno utrudnione. Otóż cała rozgrywka toczy się w systemie turowym, ale twórcy z jakiegoś powodu uznali, że fajnie będzie, jeśli kosmiczne bitwy będą festiwalem zręcznościowego klikania w czasie rzeczywistym. Prawie się przy tym dobrze bawiłem… Może jednak nie. Takie zmiany dynamiki rozgrywki wpływają bardzo niekorzystnie na satysfakcję czerpaną z gry i wymuszają inne zachowania. Niby można to traktować, jako Total Wara w kosmosie, ale w tym zacnym wzorcu nie było jednostek, które samą prędkością były w stanie uniknąć ostrzału i krążyły sobie dookoła punktując naszą armię, która nie mogła doczekać się, aż zaczniemy łamać swoje palce na sterowaniu. Automatyczne rozwiązanie potyczki również nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nierzadko nie mamy informacji o jednostce przeciwnika. Jedynym rozwiązaniem jest częste zapisywanie stanu rozgrywki.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_5

Jednak walki w kosmosie to nie wszystko. Jak na rasową mieszaninę wszystkiego przystało, StarDrive 2 może poszczycić się również potyczkami piechoty, czyli przejściu do skali mikro. Tutaj cofamy się w czasie do lat 90. ubiegłego wieku, a dokładniej do 1997 roku. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że wcześniej, ponieważ samej walce naziemnej bardzo dużo brakuje do poziomu prezentowanego przez Incubation: zarówno pod względem grafiki, jak i samej mechaniki oraz głębi. Kolejny nieudany mariaż.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_8

Zdarza się jednak, że nasza eksploracja zostanie zatrzymana przez zadania zlecone przez bohaterów lub inne cywilizacje. Samych czempionów spotykamy podczas gry i możemy ich zrekrutować do zarządzania koloniami, co da nam plusy i minusy w określonych dziedzinach. Od czasu do czasu muszą się jednak zapakować do blaszanej puszki i wybrać razem z flotą, aby zbadać jakiś zakamarek własnej historii albo kosmosu. Muszę przyznać, że same postaci są niezwykle barwne, a ich historie potrafią zainteresować, co poprawia samopoczucie przy zmiennej dynamice rozgrywki i nieudanych eksperymentach.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_9

Przychodzi jednak czas, że musimy założyć nową kolonię. Wszystko przygotowane, planeta wybrana, flota rusza… Nagle pojawia się losowe wydarzenie, które zmusza nas do walki o świeżutką flotę albo, co zdecydowanie gorsze, bierze na cel szlak handlowy między naszymi dwoma planetami. W tym momencie miałem ochotę wyrzucić grę przez okno: szlaku nie możemy chronić, a dogonienie niektórych jednostek jest z góry skazane na porażkę. Jest to wielce frustrujące i może bardzo szybko zrazić do całej produkcji.

stardrive2_recenzja_gildia_ggk_10

Oprawa graficzna prezentuje się bardzo nierówno. Z jednej strony mamy zachwycające ręcznie rysowane elementy połączone ze świetnie wyglądającą mapą galaktyki. Z drugiej strony natomiast wspomniany tryb walki piechotą, gdzie dostajemy obuchem w głowę i wracamy do czasu, kiedy Prince of Persia biegał po dwuwymiarowym pałacu. Podobnie nierówno jest z oprawą dźwiękową: część jest skomponowana świetnie i nie można się od niej oderwać, natomiast niektóre dźwięki sprawiają, że od razu klikam przycisk wycisz. Co gorsza StarDrive 2 ma problemy z zapamiętaniem niektórych ustawień dźwiękowych i po przejściu do losowych menu poziom głośności zostaje ustawiony na maksimum.

stardrive_2_infantry_combat_1

StarDrive 2 ma w sobie potencjał, ale stara się być zbyt wszechstronną produkcją. Oferując rozgrywkę w samym kosmosie powinno skupić się na mechanice bliższej Civilization, zamiast nagle serwować niczego nie spodziewającemu się graczowi zręcznościowego StarCrafta. Zabrakło albo czasu albo budżetu na zgranie ze sobą wszystkich elementów lub Zero Sum Games miało ochotę na zbyt ambitną grę. Niestety, pomieszanie stylów i różnych mechanik połączone ze stosunkowo słabym samouczkiem w każdej z tych składowych zdecydowanie nie wyszło StarDrive 2 na dobre: jedni się zrażą, inni poczują niedosyt, mało osób będzie zadowolonych.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
System rozwoju imperium w kosmosie. Grafika postaci (oprócz modeli piechoty), szata graficzna i przejrzystość na mapie kosmosu. Przyjemna oprawa audio w większości miejsc. Kreator statków. Fabularyzowanie rozgrywki: zadania losowe, misje dla bohaterów, a także tło fabularne tych ostatnich.
Ciągła zmiana dynamiki rozgrywki: turowy system dla zarządzania, turowy dla walki naziemnej, czas rzeczywisty podczas walki w kosmosie. Bardzo ubogie samouczki. Oprawa graficzna walk piechoty. Łączenie kilku gatunków w jeden tytuł, niekoniecznie udane.

Komentarze