Dysk SSD to idealny sposób na to, by tchnąć drugie życie w naszego nieco podstarzałego już laptopa, w którym znajduje się standardowy dysk talerzowy. Tylko dlaczego? Dlaczego półprzewodnikowe nośniki danych są tak chętnie wybierane przez użytkowników na całym świecie?
Solid State Drive, bo tak po angielsku nazywa się dysk SSD, nie jest technologią nową. Pierwsze urządzenia z tego segmentu pojawiły się na rynku konsumenckim już 7 lat temu, kiedy to po raz pierwszy zauważono jak ogromne zalety oferuje to rozwiązanie. Dyski takie były jednak ówcześnie bardzo drogie, ponieważ nawet za względnie niską pojemność na poziomie 128 GB musieliśmy zapłacić nawet 350-400 zł. Dziś sprawa wygląda już zupełnie inaczej, bo SSD o identycznej pojemności zakupić można za mniej niż 100 zł – na przykład dobrej jakości Patriot P210.
Kilkuletnie komputery stacjonarne oraz przede wszystkim laptopy, wyposażone są w wolne dyski HDD (o prędkości obrotowej 5400 RPM) i to one są z reguły przyczyną wolnej pracy całego systemu. Wszyscy to znamy, prawda? Komputer zacina się podczas wykonywania nawet najprostszych zadań, uruchamia się dobre kilka, a nawet kilkanaście minut i z jego wnętrza wydobywa się specyficzny dźwięk, który skutecznie eliminuje przyjemność płynącą z surfowania po sieci. To właśnie wina umierającego powoli dysku twardego, chcącego przejść już na zasłużoną emeryturę.
Na szczęście nie musimy od razu wymieniać całej maszyny. Zużyty dysk HDD potrafi bowiem zmniejszyć wydajność całego komputera nawet wtedy, gdy procesor, pamięć RAM i inne komponenty mają się świetnie. Z tego też powodu inwestycja w dysk SSD ma sens i to na taki krok powinniśmy się zdecydować w pierwszej kolejności. Wystarczy bowiem nie więcej niż 100 zł, by tchnąć drugie życie w nasz sprzęt i diametralnie poprawić komfort użytkowania. Mało tego, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że komputer będzie z dyskiem SSD działać szybciej niż w dniu, w którym go zakupiliśmy!
Jak to jest możliwe? Dysk SSD jest wielokrotnie wydajniejszy od nawet najszybszych dysków HDD. Nie znajdziemy w nim żadnych ruchomych elementów, które są przyczyną niskiej wydajności dysków twardych. Informacje nie są zapisywane na talerzu za pomocą głowicy, tylko przechowywane w kościach pamięci, do których procesor ma niemal natychmiastowy dostęp. Kluczowym elementem jest zatem opóźnienie. Nawet jeśli porównamy ze sobą SSD i HDD o identycznych prędkościach zapisu i odczytu, ten pierwszy wygra w każdym realistycznym zastosowaniu właśnie ze względu na niskie opóźnienie.
Niskie opóźnienie w dyskach SSD bezpośrednio odpowiada za ich natychmiastową reakcję i tego w dyskach talerzowych po prostu nie znajdziemy (nawet w tych najbardziej wydajnych). Z tego też powodu Patriot P210 to idealny sposób na to, by przyspieszyć nasz stary sprzęt. Gwarantuje bowiem wspomnianą wyżej, natychmiastową reakcję i nie musimy wydawać na niego dużej sumy pieniędzy. Podstawowy wariant o pojemności 128 GB to obecnie koszt poniżej 100 zł, choć oczywiście w każdej chwili możemy zdecydować się na nieco pojemniejszy wariant, jeśli akurat potrzebujemy takiej ilości wolnego miejsca. Wybrać zatem możemy również modele 256 GB, 512 GB, 1 TB oraz 2 TB, które kosztują odpowiednio ok. 120, 210, 380 oraz 760 zł.
Przed zakupem warto sprawdzić czy Twój stary sprzęt jest kompatybilny z przytoczonym tutaj dyskiem SSD. Laptop (lub komputer stacjonarny) musi być wyposażony w złącze SATA oraz mieć miejsce na to, by schować w nim dysk o rozmiarze 2,5”. Jeśli spełnia założone wymagania, Patriot P210 Cię nie zawiedzie, ponieważ posłuży przez długie lata i tchnie w starego notebooka drugie życie.
