Plusy:
- świetna wentylacja czasz
- futurystyczne, nietuzinkowe wzornictwo
- więcej niż rozsądna cena
- przemyślane rozwiązania
Minusy:
- zwykłe przetworniki bez wsparcia oprogramowaniem
„Ja Wisła, ja Wisła, jak mnie słyszysz?” – testujemy zestaw słuchawkowy Trust GXT 322C, wyróżniający się militarnym kamuflażem.
No dobra, z tym “militarnym” to lekka przesada bo wzornictwo headsetu Trust GXT 322C ma tyle wspólnego z wojskiem, co panterkowe biustonosze z oferty H&M. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki takiej zabawie konwencją na pewno wyróżniają się spośród rozmaitych innych słuchawek. Nie jest to też pierwszy produkt z oferty holenderskiego producenta, który odwołuje się do takiego wzornictwa – w tym roku testowaliśmy już na naszych łamach mysz Trust GXT 155C. Podobnie jak w wypadku tamtego gryzonia stylistyka jest futurystyczna, odwołująca się do wojsk rodem z fantastycznej odległej przyszłości. Tak więc ten zestaw słuchawkowy to niezły pomysł w świetle jesiennej premiery Destiny 2, gry charakteryzującej się przecież dosyć podobną estetyką.
Jak sporo produktów z oferty holenderskiej firmy, zestaw słuchawkowy Trust GXT 322C to przykład, że kosztem drobnych kompromisów można dostarczyć graczom całkiem porządny sprzęt za więcej niż rozsądną cenę. Kluczem jest to, że owe kompromisy ograniczają się do braku barwnych podświetleń i innych tego typu detali, nijak nie wpływających na podstawową funkcjonalność sprzętu. Oszczędzając na tym (i nie mogąc żądać fortuny za samą markę), firma jest w stanie dostarczyć nam za około 150 złotych sprzęt wykonany z porządnych materiałów. Jak wiele zestawów słuchawkowych z tej półki cenowej oferuje przewód w oplocie, do tego razem z zawartym w zestawie odcinkiem przedłużającym (będącym jednocześnie przejściówką z pojedynczego wtyku na podwójny) mającym długość dwóch metrów?
Tak jak sama stylistyka GXT 322C jest wyjściem poza standard, tak i standardu nie ma w niektórych rozwiązaniach. Na przykład potencjometr i przycisk dezaktywujący mikrofon wylądowały w obudowie lewej słuchawki, nie w pilocie na przewodzie. Najbardziej jednak zaskakuje materiał, z którego wykonano osłonę gąbek w czaszach i przy pałąku. To syntetyczna tkanina typu mesh, na dodatek w kolorze beżowym. Dość łatwa do czyszczenia, doskonale przepuszczająca powietrze, więc chroniąca uszy przed przegrzaniem. Z podobnego materiału, ale o innym splocie i w kolorze czarnym, wykonano samą osłonę przetworników. Mesh to relatywnie niedrogi materiał, aż dziwne, że tak rzadko stosowany do takich celów. Jasne, z parującego ciała wilgoć może dostać się do gąbek, ale… tego parowania jest mniej dzięki zapewnionej w ten sposób cyrkulacji powietrza. Być może przy dłuższym użytkowaniu, po jakimś roku, okaże się, że to rozwiązanie ma jakieś wady, ale… za tę cenę nie będzie to bolało, zwłaszcza biorąc pod uwagę komfort codziennego użytkowania. A komfort jest spory, bo i masa zestawu – zwłaszcza jak na wzornictwo sugerujące coś masywnego – jest zaskakująco mała.
Mniej komplementów należy się przetwornikom. To bardzo standardowe, pięciomilimetrowe “głośniczki uniwersalne” działające w zakresie 20Hz-20KHz. Ich zaletą jest cena, ale wady pozostają zawsze te same: dźwięk nadaje się właśnie do grania, czy oglądania filmów, no i może słuchania bardzo skompresowanej muzyki. No, ale to przecież sprzęt dla graczy a nie melomanów, do tego analogiczne przetworniki znajdują również się w znacznie droższych zestawach słuchawkowych bardziej znanych firm. Tam często nasz słuch jest oszukiwany przez emulatory dźwięku przestrzennego, integralny procesor dźwięku i skomplikowane oprogramowanie. Trust nie oferuje nic z tego, ale też i tego typu rozwiązania podnoszą cenę kilkukrotnie. Jak na brak takiego wsparcia, gra się w GXT 322C naprawdę dobrze, basy są dynamiczne, a wysokie tony nie kaleczą uszu. Doznania miałem podobne do zestawów “wiodących producentów” kosztujących prawie dwukrotnie drożej.
Podsumowując: za wręcz śmieszną cenę dostajemy doskonale przemyślany zestaw słuchawkowy, dobry do gier, do tego wyglądający co najmniej nietuzinkowo. Holendrzy z firmy Trust po raz kolejny udowodnili, że nie trzeba graczy wpędzać w długi, by dostarczyć im sprzęt doskonale sprawdzający się w tym, w czym ma się sprawdzać. Bez wodotrysków.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 3/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Za te pieniądze to absolutny przebój. A kasę na gry warto zaoszczędzić...