Plusy:
+ czysty design
+ wieloplatformowe
+ dobra jakość dźwięku
+ potencjometr do ściszania słuchawek
+ możliwość wymiany przewodu
Minusy:
- brak oplotu w przewodzie “mobilnym”
- luz przy porcie jack na słuchawkach
- mała ilość basu
ROCCAT Cross to, według producenta, „wieloplatformowy, stereofoniczny zestaw słuchawkowy jakości studyjnej”. Czy rzeczywiście tak jest? Czy Cross to słuchawki do wszystkiego? A może, jak prawi stare porzekadło do niczego? Oto i moje odczucia po trzech tygodniach z ROCCATem na uszach.
Wygląd i konstrukcja
Oto i punkt, który urzekł mnie w recenzowanym sprzęcie bez reszty. Lubię, gdy sprzęt, prócz funkcjonalności, oferuje też doznania estetyczne. ROCCAT w 100% zadowala mnie w tej kwestii. Czarny matowy plastik muszli z wygrawerowanym błyszczącym logiem, wygodny, elastyczny pałąk z gąbką obszyty ekoskórą z logiem drapieżnego kocura na górze – wszystko to odpowiada za klasyczny, bardzo dojrzały i uniwersalny design. Na pochwałę zasługuje też ergonomia, słuchawki są zaskakująco lekkie (ich waga to około 200g) i mimo niewielkich muszli są bardzo wygodne dzięki padom wypełnionym tzw. memory foam. Jest to specjalny typ gąbki pamiętającej kształt. Nawet przy wielogodzinnym użytkowaniu nie odczułem większego dyskomfortu.
Tu też muszę przyznać, że bardzo cieszę się, iż mimo oznaczenia “gaming” słuchawki nie świecą się jak odpustowe zabawki milionem LEDów. Chwała producentowi za to. Zresztą, aż strach sobie to wyobrazić, zwłaszcza, że prócz grania słuchawki mają służyć jako mobilne słuchawki.
Na pochwałę zasługuje też jeszcze jedno rozwiązanie: potencjometr odpowiedzialny za ściszanie słuchawek umieszczony na tyle lewej muszli. Mimo, iż początkowo nie byłem przekonany do tego pomysłu, z każdym dniem przekonywałem się do niego coraz bardziej. Fakt – podczas testów zdarzyło mi się 2-3 razy wyciszyć słuchawki przez przypadek, ale nie jest to znacząca wada.
Niestety, nawet w dziedzinie konstrukcji ROCCAT nie ustrzegł się pewnych niedociągnięć. Nie dokopałem się do informacji, czy to tylko mój egzemplarz, czy jest to wada modelu generalnie, lecz zauważyłem, że wejście Jack przy słuchawkach jest delikatnie luźne. Nie wpływa to, jak na razie, w żadnej mierze na dźwięk, pozostawia po prostu pewien niesmak, gdy wpinając kabel czujemy, że można go poruszyć na linii przód-tył. Obawiam się, że z czasem może przerodzić się to w większą wadę.
Dźwięk
Dobra, nie oszukujmy się, słuchawki mają jedną podstawową funkcję, jeden cel, jedno przeznaczenie. Mają grać, i jeśli zapytacie mnie, to mają grać dobrze. Tutaj, w moim odczuciu, pojawia się delikatny niedosyt w Crossach.
Z jednej strony, dźwięk jest klarowny, z dużą sceną, przyjemny w odbiorze. Generalnie ciężko jest na muzykę dobywającą się z 50mm neodymowych przetworników narzekać. Nie jest to raczej studyjna jakość, jak zapewnia producent, ale też nie krzywdzą one uszu. A jednak, mi w słuchawkach brakowało basu. Nawet z podkręconym korektorem dźwięk mógłby być bardziej mięsisty. Zapewne też nie mam pełnego przekroju, jako, że moja muzyka to w większości klasyczny Rock i Heavy/Folk/Black metal.
Wieloplatformowość i rozmowy
Firma ROCCAT bombarduje wręcz użytkownika uniwersalnością rzeczonego zestawu. Na opakowaniu i stronie producenta znaleźć możemy zapewnienie, że sprzęt działa z różnymi urządzeniami, czy to PC, konsola czy też telefon. I wiecie co? Rzeczywiście tak jest! A to dzięki wymiennym przewodom. Wraz ze słuchawkami nabywca dostaje dwa zestawy kabli. Pozwolę sobie pokrótce przybliżyć wam oba.
Pierwszy z przewodów, to zestaw z mikrofonem na pałąku. Rozwiązanie klasyczne, wszystkim znane. Z jednej strony Jack 3,5 wpinany w słuchawki, z drugiej para do wejścia słuchawkowego oraz mikrofonowego w naszym komputerze. 35 centymetrów od mikrofonu znajdziemy pilota z przesuwanym przełącznikiem do jego wyciszania. Przełącznik działa z pewną dawką oporu, co daje pewność, że się wyciszyliśmy – chyba nie muszę tłumaczyć, jak bardzo przydatna to funkcja. Długość przewodu, czyli 2,35 metra, jest na tyle rozsądna, że powinna starczyć do codziennych zastosowań. Wielkim plusem, w moim odczuciu, jest nylonowy oplot kabla, naprawdę cenię sobie taki detal.
Jeśli zaś mówimy o dźwięku, jest dobrze. Rozmówca słyszy wyraźnie, mikrofon zbiera logicznie, nie ma szumów. Nikt podczas rozgrywki nie narzekał, żeby coś powtórzyć. W skrócie dogadamy się z drugą stroną bez najmniejszego problemu
Drugi dostarczony w zestawie kabel do konsol oraz zastosowań mobilnych. Długości 1,2 metra wraz z mikrofonem umieszczonym 15 centymetrów od słuchawek, zapewnia komfortowe użytkowanie zarówno podczas gry na konsoli, kiedy słuchawki wpięte do pada, czy też gdy chodziłem po mieście słuchając muzyki. Niestety, w tym przypadku producent nie pokusił się o oplot, a szkoda. Sądzę, że albo oba, albo żaden, nie lubię półśrodków. Przyznać muszę, że ta konfiguracja częściej gości w moich słuchawkach, czy to rozmawiając przez telefon, czy słuchając muzyki. I w obu zastosowaniach się sprawdza, o muzyce już mówiłem, zaś co do rozmów: mikrofon przekazuje głos wyraźnie i czysto. Nie uświadczyłem podczas rozmów żadnych szumów, trzasków czy problemów ze zbieraniem dźwięku.
Dźwiek 4.5/5
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4/5
PODSUMOWANIE:
ROCCAT Cross w większości spełnia obietnice producenta. Bezsprzecznie są to słuchawki wieloplatformowe, które nadadzą się zarówno w podróży do słuchania muzyki, konferencji przez Skype, czy radosnego rajdowania z kumplami po pracy. Jest to rozwiązanie skierowane w moim odczuciu do ludzi “wielu zainteresowań”, często przemieszczających się. I chociaż z całą pewnością, to samo , a może nawet i lepiej, dałoby się osiągnąć dwoma parami słuchawek, w moim odczuciu ROCCAT Cross to zakup warty polecenia.