Jako, że napisanie kolejnego odcinka Retroskan wziąłem na siebie, postanowiłem Wam w nim przypomnieć grę, która w czasach mojej młodości powaliła mnie na kolana. I nie tylko mnie.
W 1995 roku, firma Origin, odpowiedzialna do tego momentu za takie hity jak seria Ultima, Wing Commander, czy Privateer, stworzyła grę akcji zatytułowaną Crusader: No Remorse.
Historia opowiedziana w tej grze była prosta, ale nie banalna. Gracz wcielał się w tajemniczego super żołnierza zwanego Silencer. Był to jeden z trzech żołnierzy, jacy wrócili z nieudanej misji (nieudanej, gdyż nie wykonali rozkazu otwarcia ognia do cywili). Zaraz po powrocie, zostali oni zaatakowani przez mechy swojego pracodawcy. Dwóch Silencerów ginie, pozostaje tylko gracz.
Od tego momentu, postać gracza, porzuca dotychczasowego mocodawcę i przyłącza się do Ruchu Oporu, aby wykryć i obalić straszny spisek zagrażający Ziemi.
Jednak to nie ta historia przykuła mnie i wielu innych graczy do monitorów. Zrobiły to pospołu: grafika, animacja, dźwięk i mechanika gry.
Moim zdaniem na owe czasy była to jedna z najładniejszych i najefektowniejszych gier akcji. Korzystała ona z zaawansowanej wersji silnika z Ultima VII: Pagan wspierającego grafikę SVGA (to było coś w tamtym czasie). Animacja postaci, obiektów, czy możliwość niszczenia otoczenia oszałamiały. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ogień tryskający z przestrzelonej rury (tak, ogień dosłownie tryskał), nie mogłem uwierzyć, że można osiągnąć taki poziom dokładności. Dla mnie wyglądał on wtedy jak prawdziwy.
Sterowanie i mechanika rozgrywki były świetne. Strzelanie, uniki, rzuty granatami, używanie otoczenia jako broni (ogień z rur, wybuchające beczki), wszystko to sprawiało, że gracz czuł się z każdą sekundą coraz bardziej wciągany w świat gry.
Immersję wspomagała muzyka i scenki przerywnikowe z żywymi aktorami. Były one co prawda nieco jednostronne, bo Silencer nigdy nie pokazywał twarzy, ani się nie odzywał, ale i tak było to coś rewelacyjnego.
Praca włożona w Cusader no Remorse nie poszła na marne, bo w 1996 gra dostała tytuł Game of the Year od Computer Gaming World i została sklasyfikowana przez ten magazyn na 38 miejscu najlepszych gier PC.
A do tego, w 1996 roku Silencer powrócił w grze Crusader: No Regret. Jej akcja rozgrywa się 46 godzin po wydarzeniach z No Remorse, a fabuła prowadzi gracza na księżyc, gdzie gracz musi zniszczyć siedzibę złej korporacji WEC.
No Regret nie zmieniał za dużo w strukturze gry. Po co psuć coś, co jest dobre. Dodano tylko kilka nowych broni, nowe animacje śmierci (te i tak już były niesamowite w No Remorse), oraz zdjęto ograniczenie liczby noszonych przez Silencera broni.
Zdaję sobie sprawę, że po niemal 20 latach, Crusader może odrzucać osoby przyzwyczajone do jakości rodem z GTA V, czy Skyrima. Jednak jeśli nie boicie się powiewu „oldschool’u” i chcecie zobaczyć co było na topie pod koniec XX wieku, to możecie dostać obie części gry na GoG.com. Podrasowane tak, aby działały na Windows 7 i 8. Polecam.