R3_COVERPS3MoveCompatible10-2d-R8

Resistance 3 – recenzja gry

Ocena: 9,0

Plusy:
+ wspaniała oprawa wizualna
+ zapadające w pamięć lokacje
+ inteligentni przeciwnicy
+ wciągający główny wątek fabularny
+ co-op lokalnie i po sieci
+ przystosowany do dzisiejszych standardów tryb multi
+ Mutator, jedna z ciekawszych broni jakie widziałem w tego typu grach

Minusy:
- słaba polska lokalizacja
- spory update, który trzeba pobrać przy pierwszym włączeniu gry
- koszmarne animacje motion-capture, gdzie wiele postać mówiąc coś, w ogóle nie porusza ustami
- niedopracowane sterowanie przy użyciu kontrolera PlayStation Move
- mimo dobrze zaprogramowanej sztucznej inteligencji, potrafi ona nieco szwankować


Seria od Insomniac od dawna stała w cieniu Killzone’a od Guerilla Games. Mimo że ich dzieła wcale nie odbiegały od panujących standardów, nigdy nie udało się żadnej z odsłon Resistance zdobyć takiej popularności, jak wyżej wymieniony FPS. Niektórzy narzekali na grafikę, inni zaś na słaby tryb sieciowy, nie obeszło się bez uwag dotyczących fabuły, ale nadchodząca wielkimi krokami „trójka” miała to wszystko zmienić.

Plotki na temat trzeciej części Resistance pojawiły się dawno temu. Zaczęło się od tajemniczego billboardu, potem pojawiły się plotki w sieci, aż w końcu sami twórcy zdradzili, że prace nad tą produkcją trwają już od jakiego czasu. To właśnie dzięki nim dowiedzieliśmy się, iż tym razem nie zwiedzimy kolejnych zakątków Europy, tylko przeniesiemy się wprost do Stanów Zjednoczonych. Możemy zapomnieć o Nathanie Hale’u, który chcąc uratować ludzkość sam musiał ponieść najwyższą cenę za swoje czyny. Gdyby nie Joseph Cappelli, kto wie czy w ogóle nasza rasa miałaby jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Niestety, jego decyzja nie została w pełni zrozumiana przez wojsko, z którego został wyrzucony. Nie mogąc walczyć na pierwszej linii ognia postanowił biernie się przyglądać całej tej sytuacji, żyjąc w ukryciu wraz z rodziną i członkami Ruchu Oporu w miasteczku Haven, w stanie Oklahoma.

 

Niestety, po czterech latach od wydarzeń z Resistance 2, nadszedł taki moment dla nowego bohatera, iż obojętność i brak jakiejkolwiek ingerencji w tej wojnie to ostatnie, co może zrobić dla żony, synka i swoich bliskich. Jego życie zostaje wywrócone do góry nogami w dniu, kiedy do Haven przybywa Doktor Malikov, znany z dwóch poprzednich części. To właśnie on wynalazł szczepionkę, dzięki której ludzie nie zmieniają się w Chimery. Dokonał tego w momencie, gdy 90% naszej rasy zostało zgładzone bądź zainfekowane, zaś pozostała część musi poradzić sobie z całą inwazją. Na dodatek obcy wybudowali specjalną wieżę w Nowym Jorku, która zmienia klimat całej naszej planety, powodując znaczny spadek temperatury. Wszystko po to, aby przystosować Ziemię do swoich potrzeb. W tym momencie dochodzi do sytuacji, w której dr. Malikov prosi Josepha, aby udał się wraz z nim do samej paszczy lwa, Wielkiego Jabłka, by zneutralizować zagrożenie. Z początku bohater stanowczo odmawia, gdyż nie chce zostawić swojej rodziny bez opieki i ochrony, jednak po ataku Chimer na Haven i dość dotkliwej sugestii ze strony swojej małżonki zgadza się na tę niebezpieczną misję.

W taki oto sposób bohater trzeciego Resistance w towarzystwie Malikova wyrusza w długą podróż, w trakcie której czyha na niego masa trudności do przezwyciężenia. Zwiedzi przy niej sporo naprawdę klimatycznych miejscówek, w tym opustoszałe miasteczko, pełne kokonów Chimer, starą kopalnię sterroryzowaną przez potwora, a także sam Nowy Jork, który jest w opłakanym stanie, zaś pośrodku metropolii stoi ogromna wieża – główny cel całej wyprawy. Nie zabraknie także zniszczonych budowli, hoteli, stacji benzynowych, które będziecie mijać podczas podróży łodzią. Wszystkie te elementy zostały przepięknie zaprojektowane, wiele z tych miejsc zapiera dech w piersiach. Dorzućmy do tego  odmienną pogodę, gdzie raz prószy śnieg, kiedy indziej pada deszcz, z nieba padają błyskawice, a wiatr potrafi mocno ograniczyć pole widzenia. W porównaniu do innych FPS’ów na PS3, nie tylko dedykowanych na tę platformę, nowe dzieło Insomniac Games wypada co najmniej fenomenalnie. Doskonale widać, że twórcy mocno się napracowali i chcieli oddać odpowiedni klimat każdej z zaprojektowanych przez nich lokacji. Detali jest naprawdę mnóstwo, nie ma mowy o pustych miejscach, gdzie brakuje jakichkolwiek elementów otoczenia, wszystko zostało odpowiednio dopieszczone i zapięte na ostatni guzik. W poprzedniej odsłonie już udowodnili, że w temacie projektowania poziomów czują się jak ryba w wodzie, ale dopiero trójka pokazała, na co ich tak naprawdę stać. Rzadko mi się zdarza, aby po ukończeniu gry od razu zaczynać ją od nowa, ale w tym przypadku było inaczej. Po zakończeniu bez namysłu chciałem ponownie zwiedzić środowisko przygotowane przez dewelopera – tym razem na najwyższym poziomie trudności, aby móc w pełni docenić trud włożony w tę produkcję.

Byłbym strasznym ignorantem, gdybym ograniczył się tylko do części nieożywionej. W końcu nie tylko otoczenie buduje całą atmosferę i klimat tutaj stworzony. Wisienką na torcie są ludzie, ich problemy, podejście do całej sytuacji oraz położenie, w jakim się znajdują. Na każdym kroku można dostrzec jak bardzo są przerażeni. Ich działania, mimo całego wkładu sił, nie przynoszą efektów. Jednak oni nadal chcą zmienić świat, nadać mu jakiś sens. Są gotowi oddać swoje życie za lepsze jutro. Dodatkowo, całość kapitalnie urozmaicają audycje radiowe, w których podawane są ważne informacje, ogłoszenia o zaginięciach, wiadomości dla bliskich. Takie momenty naprawdę zapadają w pamięć. Nie zabrakło także nagranych taśm rodem z Bioshocka, dzięki którym poznajemy istotne  szczegóły dotyczące głównego wątku fabularnego. Oprócz nich wszędzie można znaleźć porozrzucane notatki, na przykład samego dr Malikova. Te elementy wspaniale oddają dusze nowej gry od Insomniac i  jestem pod wielkim wrażeniem, jak dobrze udało im się to przedstawić w tym projekcie.

Odejdźmy już od spraw związanych z ludźmi i Ruchem Oporu, w końcu to tylko jedna ze stron konfliktu i nie można zapominać, że w Resistance będziemy głównie walczyć z Chimerami. Oprócz standardowych kreatur wyposażonych na przykład w karabiny Bullseye, napotkacie na swojej drodze daleko skocznych Długonogich, którzy w krótkim czasie potrafią  pokonać duże dystanse, Ponuraków przypominających zombie po kiepskiej operacji plastycznej, niewidzialnych snajperów oraz dwa rodzaje większych oponentów. Jednym z nich jest mocno opancerzony obcy, trochę przypominający trolla z Resident Evil 4 i 5, którego najpierw trzeba pozbawić zbroi zanim w ogóle zada mu się jakiekolwiek obrażenia. Drugi natomiast to Grabarz, wielki antlion, który traktuje wszystko co się rusza jako potencjalne zagrożenie, dzięki czemu potrafi on zaatakować także na okazy swojego gatunku. Oczywiście żadnej z tych Chimer nie powinniście lekceważyć, głównie przez to, że twórcy postanowili uzbroić je w bardzo przebiegłe SI, które nie raz wam udowodni swoją wyższość. Napastnicy potrafią się chować za osłonami, zmieniać swoje pozycje na polu walki, dobrze wykorzystują infrastrukturę otoczenia w którym się znajdują i nie raz potrafią zaatakować nas z flanki. Czasami zdarza im się zablokować w jakimś miejscu, bądź błądzić w złym kierunku, ale są to raczej sporadyczne przypadki i nie wpływają one na ogólne zachowanie naszych przeciwników.

Niestety, nie da się tego powiedzieć o członkach Ruchu Oporu. Mimo ich pomocy w pewnych momentach, gracz ma wrażenie, jakby bardziej przeszkadzali, aniżeli pomagali. Dobrze, że twórcy powrócili do pomysłu z pierwszej części serii, gdzie całą kampanię możemy przejść w co-op’ie lokalnie przy jednym telewizorze, bądź ze znajomymi przez sieć. Zniknęła opcja do wspólnych polowań na Chimery z Resistance 2, ale moim zdaniem to dobrze, bo w porównaniu z wcześniej wymienionym pomysłem wypada to naprawdę słabo. Za to należy się duży plus, gdyż od pewnego czasu co-op jest często pomijany, zaś w recenzowanym tytule dostajemy ten tryb w najlepszym możliwym wydaniu.

Insomniac oddało w nasze ręce naprawdę spory arsenał, choć fani serii doskonale rozpoznają stare wyposażenie. Powracają: Auger, Bullseye, Marksman oraz Rossmore. Każda z broni posiada także alternatywny tryb strzelania i można to wszystko rozwinąć do trzeciego poziomu, zwiększając przy tym ich unikalne właściwości. Strategia jest prosta, im więcej używamy danego ekwipunku, tym lepszy on się staje. Z zupełnie nowych trzeba wymienić Mutator – wystrzeliwujący zielone kule z wirusem mutującym, który przemienia wrogów w obezwładnione, wybuchające kokony,  Atomizer – raniących Chimery ładunkami elektrycznymi, Wildfire – wyrzutnia rakiet samonaprowadzających oraz Cryogun – broń pozwalająca zamrozić wszystko, co się rusza. Kolejnym miłym ukłonem ze strony dewelopera jest powrót do koła ekwipunku, dzięki czemu w dowolnej chwili możemy wybrać jedną ze wszystkich pukawek, a nie martwić się o naboje w dwóch dostępnych, jak to było w poprzedniej odsłonie. Jedyne co może trochę drażnić, to ilość amunicji przeznaczonej dla alternatywnego trybu strzelania danej broni, tym bardziej, że to właśnie dzięki temu gracz potrafi wyjść cało z opresji, po spotkaniu watahy obcych. Przydatne są także apteczki, które zastąpiły regenerację.

Kończąc powoli temat kampanii dla pojedynczego gracza, warto by jeszcze wspomnieć o oprawie audio-wizualnej. Grafika w trzecim Resistance to naprawdę pierwsza liga. Spokojnie może konkurować z Killzone 3, czy Crysis 2. Tekstury są w wysokiej rozdzielczości i po przybliżeniu nie wyglądają jak plamy farby na ścianie. Modele postaci są całkiem ładnie wykonane, choć motion-capture budzi nieco zastrzeżeń, głównie gdy dana persona w ogóle nie porusza ustami. Same Chimery przedstawiają się kapitalnie i nie można się do nich w żaden sposób przyczepić. Podobnie jest z całym ekwipunkiem. Każda z broni wygląda inaczej, ich animacje zostały świetnie zaprojektowane, to samo tyczy się wydawanych przez nie dźwięków. Całość działa bardzo płynnie, więc nie trzeba się martwić o spadki animacji przy większej liczbie obiektów na ekranie, zaś wiele miejscówek, o czym już wspomniałem wcześniej, budzi podziw i ciężko czasami od nich oderwać wzrok.

 

Ścieżka dźwiękowa została nagrana poprawnie, bez większych wodotrysków, choć niektóre kawałki mocno zapadają w pamięć, chociażby ten z intra. Większość została dobrana prawidłowo, dzięki czemu w misjach, gdzie mniej się dzieje, muzyka jest spokojniejsza, zaś w wirze walki z głośników wydobywają się dynamiczne brzmienia, oddające klimat sytuacji w której obecnie znajduje się gracz. Ciężko tutaj wytknąć jakieś niedociągnięcia, gdyż deweloper stanął na wysokości zadania, choć niestety zabrakło utworów, które można by uznać jako wybitne. Będąc przy oprawie audio pozostaje kwestia polskiego dubbingu. Śmiało i bez żadnych skrupułów mogę stwierdzić, że to jedna z najgorzej wykonanych przez SCEP lokalizacji na PS3. Aktorzy w ogóle nie wczuli się w swoje rolę, dobitnie pokazując, że czytają wszystko z kartki, przez co całość wypada koszmarnie. Kiedy mamy do czynienia z atakiem Chimer na Haven jedna z postaci mówi w taki sposób, jakby właśnie jadła zupę przy rodzinnym stole, nijak nie przystając do sytuacji przedstawionej na ekranie. Szkoda, że polski oddział Sony po raz kolejny, po „świetnym” Socomie uświadczył nas taką, a nie inną wersją gry, w naszym rodzimym języku. Jeżeli ktoś chciałby pograć po angielsku, to można to zrobić jedynie zmieniając język w konsoli, w ustawieniach XBL, a nie samej gry.

Jak w każdym szanującym się first person shooterze nie mogło zabraknąć trybu dla wielu graczy. W stosunku do Resistance 2 twórcy wprowadzili wiele zmian, zaczynając od redukcji liczby graczy z 64 do 16. Dla niektórych może to być wada, choć moim zdaniem teraz gra się o wiele przyjemniej, niżeli z tak dużą ilością ludzi na jednym obszarze. Zniknął chaos oraz poczucie bezradności, kiedy zostajemy dołączeni w połowie meczu. Podążając za dzisiejszymi trendami, Insomniac Games wprowadziło do swojej produkcji możliwość ulepszania broni, perki, specjalne umiejętności, które także można rozwijać. Im większy poziom, tym ilość i siła wymienionych elementów wzrasta. Na początku musimy skorzystać z gotowych klas, ale później nic nie stoi na przeszkodzie, aby samemu zdecydować, jaki osprzęt będzie nosił nasz wojownik. W przeciwieństwie do kampanii dla pojedynczego gracza, w multi nie musimy zbierać apteczek, aby zregenerować energię życiową. Wystarczy stanąć w jakimś miejscu i nie być podatnym na ataki przeciwników, aby móc zregenerować siły witalne. W kwestii samych trybów, możecie zdecydować się na standardowy deathmatch, team deathmatch i capture the flag. Nowinką w Resistance 3 jest  tryb „Wyłom” – gdzie zadaniem graczy jest atak lub obrona reaktora energetycznego, „Reakcja łańcuchowa” – w której należy kolejno zdobywać punkty strategiczne przeciwnej frakcji, a także „Hardcore” – swoisty miks wszystkich wyżej wymienionych form walki w sieci, tylko pozbawiony perków oraz umiejętności specjalnych. Wszystkich map jest 12 i większość z nich pochodzi bezpośrednio z singleplayera, ale można też walczyć w Anglii, Australii, czy Japonii, czego w głównym wątku fabularnym zrobić się nie da. Oczywiście wszystkie z nich zostały odpowiednio przystosowane do starć online.

Po spędzeniu kilkunastu godzin w multi Resistance 3, muszę stwierdzić, że deweloper odrobił swoją pracę domową i zaserwował nam całkiem udany tryb wieloosobowy. Nie obeszło się bez małych wpadek, chociażby dwóch aktualizacji, które ważą po 650 mb każda, głównie po to, aby usprawnić problemy z lagami i inne bugi, ale teraz gra się naprawdę przyjemnie. W sieci pojawiły się komentarze, w których ludzie stwierdzają, że po premierze Battlefield 3 i Call of Duty: Modern Warfare 3 nikt nie będzie chciał się brać za wyżej opisany przeze mnie produkt. Moim zdaniem to gruba przesada, ponieważ nie każdy lubi takiego typu starcia w sieci i nowa gra od Insomniac Games jest idealną odskocznią, przy której człowiek potrafi stracić wiele godzin swojego życia.

Na koniec recenzji zostawiłem sobie obsługę kontrolera PlayStation Move, która została zaimplementowana w tej grze. Studio Guerilla Games udowodniło, że dzięki temu urządzeniu można naprawdę przyjemnie pograć sobie w Killzone 3, lecz niestety w omawianym tytule nie udało się tego uzyskać. Problemy zaczynają się w momencie, gdy chcemy włączyć przybliżenie. Celownik działa poprawnie, ale podczas namierzania wroga należy wykonywać bardzo obszerne ruchy kontrolerem i naprawdę ciężko jest za nim nadążyć, a co dopiero precyzyjnie ustawić i otworzyć ogień. Mimo dużych starań, moje próby kończyły się fiaskiem i rozgoryczeniem, tym bardziej, że dodatkowo wykorzystałem Sharp Shooter i Navi Controller. Po krótkiej zabawie z PSM doszedłem do wniosku, że lepiej wrócić do zwykłego pada i nie zawracać sobie głowy tym opcjonalnym sterowaniem.

Podsumowując, Resistance 3 okazał się najlepszą ze wszystkich części serii. Wciągająca fabuła z dość kontrowersyjnym zakończeniem, obłędna oprawa wizualna, ciekawy tryb sieciowy i co-op zarówno lokalny jak i online sprawiają, że to kolejny hit, warty miejsca na waszej półce. Insomniac Games nie udało się wyeliminować błędów, ale one w ogólnym rozrachunku nic nie znaczą. Najlepiej dołączyć do Ruchu Oporu jak najszybciej tylko się da!

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze