feat - lachesis test

Razer Lachesis 5600 dpi – test myszy


Lachesis – rodzaj jadowitych węży z podrodziny grzechotnikowatych, w rodzinie żmijowatych, obejmujący gatunki występujące w Ameryce Południowej i środkowej. Długość dorosłych osobników wynosi od 2 do 2,5 metra, choć niektóre dorastają nawet do 3 metrów. Najdłuższy znany wąż z tego rodzaju mierzył 3.65 metra

Razer Lachesis 5600 dpi, to kolejny „remake” z wężowej linii myszy od Razera, przeznaczonych dla graczy. Pierwsza odsłona tej myszki pojawiła się bodaj w roku 2007 i zebrała pochlebne opinie od graczy. Razer postanowił odświeżyć tę mysz i ponownie zaproponować ją graczom.

Odświeżenie dotyczyło oczywiście silnika optycznego i częstotliwości pracy myszy. Cała reszta pozostała bez zmian.

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy po wyjęciu Lachesis z pudełka, jest jej ciekawy kształt. Mysz ta, ma dość „szczupły” korpus i szeroki przód. Kształt ten kojarzył mi się nieco ze szpachelką. Choć pod gdy spojrzeć pod innym kątem, skojarzenia mogą byc nieco inne.

Wedle opisu mysz ma 9 w pełni programowalnych przycisków. Pierwszą rzeczą, do jakiej zabrałem się po wyjęciu jej z pudełka, było oczywiście szukanie owych guzików. Szybko je znalazłem. Trzy najbardziej oczywiste, to LPM, PPM i ŚPM (rolka). Ponadto mamy dwa małe guziki umieszczone na grzbiecie, tuż pod rolką oraz po dwa przyciski na bokach. Przy okazji, dotarło do mnie, ze Lachesis jest myszą symetryczną, czyli mogą się nią posługiwać zarówno osoby praworęczne, jak i leworęczne. Szybka przymiarka gryzonia do dłoni, uzmysłowiła mi, że zamiast 9 przycisków, będę miał prawdopodobnie do dyspozycji tylko 7. A wszystko to, właśnie z uwagi na ową symetryczność, która sprawiła, iż przyciski na prawej ściance znajdowały się w zasięgu mojego małego palca, co było dla mnie szalenie niewygodne.

Ale to był tylko test na sucho. Mysz testuje się przecież podłączoną do komputera, co też niezwłocznie uczyniłem.

Po podłączeniu, zajrzałem na stronę Razera, by pobrać i zainstalować sterowniki. Po instalacji, czekała mnie miła niespodzianka, gdyż bez problemu uruchomiły się sterowniki zarówno Lachesis, jak i Nagi, którą mam podłączoną, jako główną mysz. Niby nie powinienem się dziwić, bo obie myszy są od Razera, ale w dzisiejszych czasach taki „feature” jest miłą niespodzianką.

Zająłem się zatem grzebaniem w oprogramowaniu konfiguracyjnym Lachesis. Ustawić można mnóstwo elementów. Poczynając od przypisania pojedynczych funkcji do każdego z 9 przycisków, przez progi czułości używane w trakcie zmiany czułości w locie, po nagrywanie makr klawiszowych i kolor świecenia myszy. Wszystko można nagrywać w profilach, które da się zmieniać sprzętowo, poprzez wciśnięcie przycisku, umieszczonego na spodzie urządzenia.

Warto chwilę zatrzymać się przy dwóch podanych tu opcjach. Najpierw makra klawiszowe. Lachesis pozwala nam nagrać sekwencję klawiszy, wraz z dokładnie określonymi czasami kiedy klawisz pozostawał wciśnięty, oraz odstępami czasu między kolejnymi wciśnięciami klawisza. Co istotne, w trakcie nagrywania makra nie trzeba specjalnie się pilnować, bo po nagraniu można modyfikować te czasy wpisując własne wartości. Proste, łatwe i przyjemne.

 

 

Druga kwestia, dotyczy czułości myszy. Odświeżony Razer Lachesis, korzysta z laserowego sensora 5600dpi Razer Precision 3.5G. Ten sam potwór, który siedzi pod maską nowej odsłony Deathaddera, czy Nagi. W połączeniu z pięciostopniowym, programowalnym systemem zmiany czułości w locie, dostajemy niesamowite narzędzie zniszczenia. Dla osób niezbyt wprawionych, odkręcenie kurka z czułością powyżej 4000dpi może być prawdziwym wyzwaniem, jeśli chodzi o opanowanie myszy. Jednak wyjadacze docenią moc i możliwości, jakie daje im Lachesis.

No to wystarczy technikaliów. Czas pograć z Lachesis w dłoni. Na tapecie wylądowały następujące tytuły: Football Manager 2011, F3AR, Majesty 2, Rift.

Testy zacząłem od Football Managera z jednego powodu. Każdą mysz testowałem też w warunkach „pracy”, czyli przeglądanie sieci, czy grzebanie w Wordzie lub Excelu. Z drugiej strony, przecież są to myszy dla graczy, więc znalazłem grę, która jest podobna do warunków „pracy” na komputerze. Oczywiście test wypadł wzorowo. Było dość wygodnie i bez konieczności miotania dłonią po całym biurku.

Następny w kolejce był F3AR. Dynamiczny shooter z różnymi rodzajami narzędzi zniszczenia. Wokół zawsze dużo się dzieje, wiec trzeba ogarniać wszystko bardzo szybko. Było prawie idealnie. Mysz reagowała odpowiednio szybko, korzystanie ze zmiany czułości w locie zdawało egzamin, ale…No właśnie, ale dała o sobie znać charakterystyczna budowa Lachesis. Wąski kadłub i szeroki przód nie bardzo współgrał z kształtem mojej dłoni. Łapki mam dość spore, przez co po dłuższej rozgrywce dłoń zaczynała mnie lekko boleć. No dobra, nie był to ból, ale raczej dość intensywny dyskomfort, który powodował, że musiałem zdejmować rękę z myszy, kilka razy nią potrząsnąć i mogłem grać dalej. Jak się jednak później okazało, nie była to „wina” myszy, a raczej moje osobiste niedopasowanie do niej – tak bywa. Okazało się tu również, że w trakcie dynamicznej rozgrywki, dwa przyciski na prawej ściance myszy, są dla mnie praktycznie niedostępne. Sięgnięcie do nich małym palcem, było diablo niewygodne.

Majesty 2 poszło na warsztat, jako reprezentant dynamicznych RTS’ów (nie gram w Starcrafta 2 i nie wstydzę się tego). Było lepiej niż w trakcie gry w F3AR, ponieważ nie musiałem bez przerwy operować myszą. Były momenty, kiedy mogłem spokojnie oprzeć dłoń na myszy, tak by chwilę odpoczęła. Sama szybkość i dokładność działania gryzonia były oczywiście bez zarzutu.

Na sam koniec zostawiłem sobie testy w MMO od Trion Worlds, czyli Rifcie. Tu już po odpaleniu gry wiedziałem, że to nie to. Powód był jednak prosty. Moją główną myszą do gry, jest Razer Naga, czyli gryzoń dedykowany grom MMO. Przejście z urządzenia oferującego mi 12 przycisków pod prawym kciukiem, na mysz, która ma w tym samym miejscu tylko dwa przyciski, musiał wpłynąć na komfort gry. Jednak przecież nie wszyscy mają Nagę. Zacisnąłem żeby i postanowiłem pograć bazując na uruchamianiu skilli z klawiatury i klikając myszką. I o dziwo szło całkiem nieźle (o ile odruchowo nie szukałem guzika kciukiem). Bardzo ładnie działają nagrane makra, co ułatwiało życie mojemu bardowi w trakcie rajdów. Szybkość i dokładność wyboru celów w trakcie walk PvE, czy PvP  była bardzo satysfakcjonująca. Co prawda z ulgą powitałem moment, gdy na moim biurku zagościła Naga, jednak nie znaczy to, ze Lachesis nie „dała rady”. Sprawiła się świetnie, ja jednak jestem już zbyt przyzwyczajony do mojego obecnego gryzonia.

W trakcie grania postanowiłem pokatować mysz różnymi podkładkami. Pozbierałem po znajomych kilka „wypasionych” podkładek, a także dorzuciłem parę wynalazków w rodzaju t-shirta, książki, czy blatu biurka.

Nie powinno zaskakiwać, że Lachesis świetnie sprawdzała się na wszelkich gamingowych podkładkach od Steelseries, Razera, czy Qpad. Nie było też tragedii na podłożach z materiału (nawet kołdra w łóżku nie zmogła Razera). Tradycyjnym killerem okazał się blat mojego biurka. Mysz działała, jednak często wariowała i kursor leciał w zupełnie inną stronę, niż chciałem.

Warto tez nadmienić, jak najlepiej trzymało mi się Lachesis. Otóż jest to kolejna mysz, którą najwygodniej trzymało mi się Palm Grip’em. Oczywiście nie oznacza to, że jest to jedyny prawidłowy sposób w jaki należy ja chwytać, niemniej jednak, kształt Lachesis w naturalny sposób wymuszał u mnie ten chwyt.

Na koniec podam wyniki podwójnego testu, który ma u mnie niebagatelne znaczenie, czyli Test Kobiety i Test Dziecka. Zarówno córka, jak i żona nie zgłosiły żadnych obiekcji co do Lachesis. Obie zgodnie przyznały, że mysz jest wygodna i bardzo dobrze katuje się przy jej pomocy Facebooka, czy Simsy.

Podsumowując nową wersję Razer Lachesis, muszę powiedzieć, że to kolejny remake, który udał się firmie Razer. Choć osobiście miałem kilka problemów z Lachesis, to jednak jasno było widać, że w grę wchodzą kwestie indywidualnego dopasowania do gryzonia, a nie kiepskiej jakości urządzenia.

Na pewno mogę tę mysz z czystym sumieniem polecić graczom. Zwłaszcza, że dotrze ona do szerszego grona odbiorców, dzięki temu, iż jest symetryczna.

Plusy:

+ symetryczna

+ możliwości konfiguracyjne

+ kapitalna czułość i precyzja

+ nagrywanie makr

Minusy:

– niewygodny dostęp do przycisków na prawej ściance

– kształt myszy powodował u mnie zmęczenie ręki

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze