Plusy:
+ wygląd
+ wygoda
+ czystość dźwięku
+ przejściówki do dongla w zestawie
+ dongiel w zestawie
Minusy:
- zapodziejesz dongla, nie użyjesz
- drobne problemy ze strony mikrofonu
Kolejny tydzień, kolejne słuchawki. I znowu bezprzewodowe. Ale tym razem zakładam na głowę niespodziankową rybkę od Razera, czyli Razer Barracuda X.
Sprzęt jak to zwykle u Razera przyszedł zapakowany w czarne pudełko z zielonymi akcentami. Wygląda to naprawdę fajnie, a co najważniejsze, z daleka wiadomo, że to Razer, a nie coś innego. Wewnątrz znajdziemy cały potrzebny sprzęt. Słuchawki, odczepiany mikrofon, trzy kable i całkiem spory dongiel na USB-C.
Jak zwykle zanim przejdę do wrażeń z użytkowania, kilka informacji technicznych.
- Bezprzewodowe: tak, 2.4GHz Razer HyperSpeed
- Łączność: USB-C Dongle
- Częstotliwość: 20–20,000 Hz
- Mikrofon: odczepialny HyperClear Cardioid
- Vitrual Surround: 7.1 Surround sound (Windows 10 64-bit)
- Żywotność baterii: 20 godzin
- Waga: 250 g
Po wyjęciu z pudła słuchawki sprawiają bardzo dobre wrażenie. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak jedna solidna bryła. Po chwili na myśl przychodzi pancernik, który z zewnątrz jest pokryty pancerzem, a od środka jest miękki. Czarne, eleganckie i ładne słuchawki.
Wzrok przykuwa także dongle. Naprawdę duży, co może z jednej strony dziwić, ale z drugiej sam doskonale wiem jak często gubiłem malutkie wtyczki do innych urządzeń bezprzewodowych. Ten raczej gdzieś sam z siebie nie wpadnie niezauważony.
Wrzucenie tej „doczepki” do zestawu ma też jak najbardziej sens i nie jest tylko dbaniem producenta o ludzi, którzy nie mają BT w komputerze, czy laptopie. Nawet jeśli byście mieli BT, to i tak nic by Wam to nie dało, bo Razer Barracuda X działa bezprzewodowo, ale dzięki nie technologii Bluetooth, a jak możecie przeczytać w danych technicznych technologii Razera zwanej HyperSpeed działającej w paśmie 2,4GHz. Z jednej strony rozwiązanie ciekawe, bo ta technologia ma zapewniać szybkie i niezawodne połączenie słuchawek z danym urządzeniem. Z drugiej, jak zapomnisz, albo zapodziejesz gdzieś dongla, to o bezprzewodowym używaniu Barracudy można zapomnieć.
No dobra, a jak z samym użytkowaniem.
Na dzień dobry trzeba podłączyć dongla do wybranego sprzętu. Draństwo jest dość szerokie, ale na szczęście w zestawie są przedłużki i przejściówki, więc da się go podpiąć w taki sposób, aby nie zasłaniał wejść położonych obok tego docelowego. Da się go również podpiąć, jeśli sprzęt nie ma wejścia USB-C. Słuchawki podpinałem do czego się dało. PC, PS4, Nintendo Switch, X360 i telefon. I jak?
I bardzo dobrze. W czterech przypadkach na pięć, wszystko zadziałało bez zarzutu. Zastanawiacie się, z którym urządzeniem był problem? Otóż z X360. Nie wiedzieć czemu konsola MS zupełnie nie chciała współpracować ze słuchawkami. Natomiast reszta sprzętów działała jak złoto. Do telefonu i Switcha, podłączałem dongla bezpośrednio. Do PC i PS4 poprzez przejściówkę. Szybko, sprawnie i bez problemów.
Ciekawy może być fakt, że Barracuda X nie współpracuje ze sztandarowym oprogramowaniem Razera, czyli z Synapse. Czemu? Nie mam pojęcia.
Samo używanie słuchawek, to świetne doświadczenie. Czysty i wyraźny dźwięk. Może nie jest to mistrzostwo świata i okolic, ale da się wychwycić wiele niuansów i dźwięków, które do tej pory gdzieś uciekały.
Lekkim problemem był mikrofon. Co prawda ogólnie działał dobrze, to jednak były momenty, kiedy według moich towarzyszy (czy to w grze, czy na pogaduszkach na Discordzie) brzmiałem kiepskawo. Cały czas jednak było to w granicach „OK.”, więc nie było się czym zbyt zamartwiać.
No i wygoda. Te słuchawki są obłędnie wygodne. Nauszniki są nieco mniejsze niż w innych modelach Razera, ale bardzo dobrze przylegają do uszu i nie gniotą naszych cennych „radarów”. Siedziałem w tych słuchawkach godzinami (a nawet leżałem grając na Switchu) i czułem się rewelacyjnie.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 4,5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 4,5/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Ładne, eleganckie, wygodne, z dobrej jakości dźwiękiem i bezprzewodowe. Czego chcieć więcej? Może tylko tego, żeby były tanie. Razer Barracuda X kosztują 449 złotych. Czy to "aż", czy "tylko" to zostawię Waszej ocenie. Dla mnie to dość dużo, ale jakość tych słuchawek i wygoda ich użytkowania usprawiedliwia taką cenę. Tylko jakby co, trzeba pamiętać o donglu i go nie zgubić, bo wtedy bieda. Ale tak czy inaczej polecam.