Rok 2014 już za nami. Jesteśmy nawet od pięciu dni w roku 2015. Czas więc na podsumowanie minionych 365 dni przez naszą redakcję.
Albert Sobczak
Rok 2014 był dla mnie bardzo dziwnym rokiem. Jego początek upłynął mi na przygotowaniach do matury, a potem samych egzaminach. Wakacje spędziłem pracując, a zaraz potem czekała mnie przeprowadzka związana ze studiami i wdrożenie się w studenckie życie. Nie znaczy to jednak, że nie znalazłem czasu na gry. Zdecydowanie największym wydarzeniem w moim gamingowym życiu było zaopatrzenie się w PlayStation 4. Wybór next-gena, czy może raczej current-gena, był dla mnie oczywisty, ponieważ jestem z marką PlayStation od starutkiego PSX’a. Największym zaskoczeniem w nowej konsoli okazał się dla mnie fakt, że spędziłem z nią zaskakująco mało czasu. W zasadzie to więcej godzin wygrałem w tym roku na PlayStation 3 oraz PC. Kilka pozycji zdążyłem jednak ograć, więc załapały się one do tego krótkiego zestawienia. Oto 5 najlepszych gier, w które grałem w roku 2014 (co nie znaczy, że się w nim ukazały).
Miejsce 5 – Far Cry 4
Gra znalazła się tutaj dlatego, że naprawiła wszystko, co przeszkadzało mi w Far Cry 3 i dodało od siebie kilka drobnych usprawnień i mechanik, które uczynił rozgrywkę przyjemniejszą (małe helikopterki i słonie ftw). Dodajmy do tego świetny co-op oraz ciekawie zaprojektowany multiplayer i mamy grę na wiele godzin. No i przy okazji jest to jedna z niewielu gier, jakie posiadam na PlayStation 4.
Miejsce 4 – inFamous: Second Son
Jestem fanem serii inFamous, więc najnowszą odsłonę powitałem z otwartymi ramionami. Prześliczna grafika (efekty mocy neonu do teraz powodują u mnie ślinotok), świetnie zaprojektowane moce, przyjemny bohater, którego da się lubić i otwarty świat. Idealny przepisz na superbohaterską grę. Tylko walka z finałowym bossem jakaś taka bez wyrazu…
Miejsce 3 – Counter Strike: Global Offensive
Na początku muszę coś zakomunikować – nie umiem (zbyt dobrze) grać w CS’a. Nie przeszkadza mi to jednak w cieszeniu się powolną, taktyczną rozgrywką Global Offensive. Mimo, że grę posiadam na koncie Steam od około dwóch lat, to dopiero końcówka tego roku okazała się dla mnie momentem obfitującym w strzelanie do znajomych na Dust II. Straciłem przy niej masę czasu i pewnie stracę jeszcze trochę. Przy okazji jest to chyba jedyna gra, w którą gra masa moich znajomych dzięki czemu zawsze mam z kim grać.
Miejsce 2 – Dark Souls II
Dark Souls II to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza, gra ubiegłego roku. Świetne jest w niej absolutnie wszystko – design świata, poziom trudności, system walki, multiplayer – lista jest naprawdę długa. W to po prostu trzeba zagrać. Jednorazowe ukończenie gry zajęło mi ponad 40 godzin, ale wygląda na to, że wraz z nadchodzącą wersją na PS4 spędzę w niej drugie tyle. Jest to przy okazji jedyna gra na Xboxa 360, jaką w tym roku kupiłem.
Miejsce 1 – Grand Theft Auto V
Tak, od premiery Grand Theft Auto V w 2013 roku nie zagrałem w lepszą grę. Tym razem znalazła się tutaj ze względu na Grand Theft Auto Online, w którym dorobiłem się ładnego apartamentowca, kliku ładnych samochodów oraz niezłej sumy na koncie. A jeszcze nie zagrałem w wersję na PlayStation 4! Do dzisiaj lubię po prostu włączyć sobie single player, odplaić Radio Mirror Park i objechać całe San Adnreas.
Honorowe wyróżnienie – Metal Gear Solid V: Ground Zeroes
Gra nie zajęła żadnego miejsca dlatego, że pełnoprawnym tytułem nie jest. Mimo, że spędziłem w niej ponad 10 godzin i wojskową bazę, w której toczy się gra, znam na pamięć to czuję straszny niedosyt. Mimo to dostałem przedsmak nadchodzącego The Phantom Pain, które w przyszłym roku na pewno znajdzie się na szczycie tego zestawienia.
Wojciech Karwecki
Rok 2014 był w mojej ocenie dość kiepski pod względem wydanych gier, za to rewelacyjny pod względem imprez o tematyce e-sportowej, komputerowej lub zbliżonej.
Zacznijmy od gier. W ciągu ostatnich 12 miesięcy nie wyszła chyba ani jedna, na którą bym z jakimś wielkim utęsknieniem czekał. Część z tytułów, które ogrywałem – Assassin’s Creed II , Sid Meier’s Civilization V, czy Tomb Raider – pochodziło jeszcze z lat poprzednich. Z tegorocznych tytułów, pograłem trochę w nową grę studia Firaxis – Sid Meier’s Civilization: Beyond Earth. Muszę przyznać, że pomysł na rozgrywkę i wprowadzone względem Civilization V zmiany, udały się. Dzieło Firaxis wciąga niemal tak samo, jak w poprzedniej odsłonie. Nowy projekt drzewka technologii w kształcie pajęczyny, daje dużo szersze możliwości. Jednocześnie wprowadza zamęt, gdyż sposób myślenia twórców przy przypisywaniu niektórych technologii do poszczególnych rozgałęzień pozostanie dla mnie zagadką. Oprócz tego, rozgrywka chwilami wydaje się monotonna, no i Beyond Earth aż tak nie różni się od poprzedniczki, by zasługiwać na miano osobnej gry. Stąd traktuję ją bardziej jako samodzielny dodatek. Ale dla fanów Cywilizacji – pozycja warta uwagi!
Za największe tegoroczne atrakcje uznaję jednak nie same gry, lecz liczne imprezy związane z gamingiem. Przede wszystkim mam tu na myśli finał Intel Extreme Masters, odbywający się w katowickim Spodku. Wydarzenie cieszyło się olbrzymią popularnością zarówno na miejscu, jak i w internecie. Wszystkiemu smaku dodał fakt, że właśnie w Katowicach, grający w Counter – Strike: Global Offensive, Polacy z Virtus.pro zwyciężyli w turnieju EMS One. Pokonali w finale samą legendę sceny CSa – Ninjas in Pyjamas. Tym zwycięstwem polski zespół przypieczętował swoją stałą obecność w czołówce turniejów CS:GO w trakcie całego 2014 roku.
Drugą z wielkich imprez było poznańskie PGA. Event pokazał, że w naszym kraju da się tworzyć targi z prawdziwego zdarzenia, z rozmachem. Było wielu liczących się producentów sprzętu komputerowego, były też studia developerskie, w tym oczywiście polskie CDP RED i Techland. Niestety w tym roku zabrakło kilku największych – m.in. Sony oraz EA. Nie zapomniano za to o twórcach gier indie, którzy mieli dla siebie cały pawilon. Pomimo wpadek organizacyjnych, wydarzenie pobiło kolejny swój rekord frekwencji i pozwala to patrzeć w przyszłość z optymizmem.
Co ciekawe, w tym roku na mapie wydarzeń związanych ze światem gier zaczęły być widoczne eventy odbywające się w mniejszych miejscowościach. Za wzorzec niech posłuży nam Łobez Arena, na którą mieliśmy przyjemność zawitać. To mała, ale profesjonalnie organizowana, impreza. Jest ona skierowana przede wszystkim do społeczności lokalnej, lecz oferuje szereg turniejów najpopularniejszych gier z naprawdę ciekawymi i wartościowymi nagrodami. Tego typu wydarzenia, to świetny pomysł na promocję e-sportu wśród małych społeczności, gdzie być może przyszłe gwiazdy sceny LoLa, Starcrafta lub CSa tylko czekają na odkrycie.
Last, but not least – jak to mówią – cosplay! Nie da się nie zauważyć coraz większej obecności cosplayu na imprezach growych. Wystawcy coraz częściej sięgają po cosplayerów i ich fantastycznie wykonane stroje, ponieważ dostrzegają w tym duży potencjał promocyjny. Wcielony w życie ulubiony champion z LoLa znacznie bardziej przyciąga uwagę, niż „zwykłe” hostessy. Polscy cosplayerzy należą do jednych z najlepszych na świecie – nie bójmy się tego stwierdzenia, gdyż jest ono poparte licznymi sukcesami na światowej rangi konkursach. Dlatego tym bardziej warto obserwować scenę polskiego cosplayu, gdyż jest ona pełna wspaniałych ludzi, których wykonywane stroje wciąż zaskakują, a możliwości zdają się nie mieć granic.
Tym akcentem chciałbym zakończyć moje podsumowanie i życzyć Wam, aby rok 2015 był jeszcze lepszy niż ten odchodzący.
Tomasz Koralewski
Kolejny rok mija. Tym razem niemal wszystko można zamknąć w kilku słowach: crowdfunding, niezależność, Polska. Oczywiście w tym wszystkim są również gry…
Crowdfunding, czyli wspaniała idea wspierania jeszcze przed właściwą produkcją. Ot, pre-order dla niecierpliwych i chcących czegoś więcej. W tym roku doczekaliśmy się wreszcie produkcji z branży rozrywki elektronicznej właśnie z tego magicznego okienka finansowego. Okazało się to całkiem znośne, a sama niezależność twórcza wyszła branży tylko na dobry. Wystarczy tylko spojrzeć na Divinity: Original Sin, Wasteland 2, The Banner Saga, a także wiele, wiele innych. Niektóre tytuły nie sprostały wymaganiom graczy, jak chociażby Planetary Annihilation, ale nie pozwala to na przekreślanie całego dorobku systemu wspierania przez społeczeństwo. Crowdfunding to także niebezpieczeństwa, o czym będzie wszystkim przypominać tegoroczna afera związana ze wskrzeszeniem Secret Service. Cóż: czasopismo się zresetowało. Na zimno. Szkoda tylko tych wszystkich, którzy uznali, że mogą pomóc powstać z grobu legendzie, a następnie okazało się, że to oni schylali się po przysłowiowe mydełko…
Skoro już przy temacie naszego cudownego kraju jesteśmy, to nie sposób pominąć zaistnienia Polski na arenie międzynarodowej rozrywki elektronicznej. Zacznijmy od wspaniałego finału Intel Extreme Masters 2014 w Katowicach, gdzie mogliśmy obserwować najlepszych z najlepszych, a także przeżyć na własnej skórze emocje związane ze zwycięstwem rodzimej drużyny w olbrzymim turnieju. Chwilę później mieliśmy The Grand Finals, czyli światowe finały World of Tanks. I to w samym centrum miasta stołecznego! Pozostańmy jeszcze w temacie imprez, bo warto wspomnieć o swoistym odradzaniu się targów Poznań Game Arena, gdzie sporą część miejsca zajmowali twórcy niezależni, a zabrakło dużych graczy, jak na przykład Electronic Arts. W trakcie PGA odbył się również Zjazd Twórców Gier, gdzie można było spotkać rodzimych, i nie tylko, developerów, którzy zaprezentowali się wyjątkowo otwarcie ze wszystkimi prelekcjami. Cały rok imprezowy zamknąłby się pięknie, gdyby nie „największe targi gier na świecie” w skromnym Wrocławiu: Hall of Games sprawiło wrażenie wydarzenia zrobionego na siłę, gdzie organizatorzy nie za bardzo mieli pomysł, co chcą osiągnąć.
Odskoczmy od imprez i spójrzmy na nasz kraj z perspektywy zachodniego odbiorcy. Najpierw otrzymaliśmy piękną laurkę od serwisu Polygon, gdzie pokazano polskich twórców gier, a także nasz rodzimy rynek z trochę innej perspektywy, tym samym przybliżając go nie tylko rodakom, ale również graczom na całym świecie. Następnie otrzymaliśmy laurkę dla Dolnego Śląska od polskiego studia, które uznało, że lepiej umieścić akcję w fikcyjnym miejscu o amerykańskim akcencie, ale z wykorzystaniem wspaniałych polskich krajobrazów. Kolejna była polska wariacja na temat Dark Souls i Demon’s Souls z lekkim akcentem Starego Świata z Warhammera, czyli Lords of the Fallen. Sama produkcja okazała się na tyle solidna, że już teraz wypatrywać należy kolejnych dwóch części oraz wersji mobilnej. Zaś na koniec roku 11bit Studios zaserwowało tytuł gorący i kontrowersyjny, który z miejsca zdobył serca graczy i krytyków na świecie, chociaż w rodzimych mediach ogólnych raczej na miłe komentarze liczyć nie mógł: This War of Mine.
Tym sposobem docieramy do trzeciego słowa: niezależności. Produkcje, za którymi stały olbrzymie pieniądze i molochy branży, jak UbiSoft, Activision, a nawet wspomniane już Electronic Arts, okazały się być dość przeciętne na tle perełek niezależnych. Chociaż w przypadku South Park trudno mówić o niezależność, zwłaszcza w kontekście cenzury dokonanej przez UbiSoft, tak ciężko nie wspomnieć o tej produkcji ze względu na jej wartość i kunszt pracowników Obsidianu – pozostaje jedynie czekać na Pillars of Eternity. Spójrzmy na inne duże tytuły tego roku. Destiny? Całkiem znośny przeciętniak. Watch Dogs? Chyba już wszyscy zapomnieli, że wyszło w 2014. Assassin’s Creed: Unity? Naprawdę musimy dobijać leżącego? Titanfall? Chyba TitanFail… Call of Duty? Kevin Spacey płakał wciskając X, aby odebrać wypłatę. The Elder Scrolls Online? Komentarz zgubił się gdzieś na sąsiedniej instancji tego tekstu. A może MGS: Ground Zeros, czyli najdroższe demo skierowane do fanów serii? Na tle tego wszystkiego świetnie wypadła za to Sega, która wreszcie dostarczyła fanom to, czego oczekiwali od dawna, czyli odpowiednią inkarnację Obcego. Ba! Nawet Civilization: Beyond Earth utrzymuje się całkiem wysoko pomimo kastracji z wielu cech. Aż wstyd przyznać, że w tym roku jednym z największych pozytywnych zaskoczeń było dla mnie Dragon Age: Inquisition, które okazało się wręcz wyborne!
Ostatnim z tematów, jaki chciałbym poruszyć, jest sprzęt. W roku 2014 przygotowaliśmy dla Was sporo testów różnego rodzaju urządzeń. Widać tutaj trend, gdzie sprzęty dla graczy stają się być czymś zwyczajnym: teraz niemal każda firma oferuje rozwiązania w postaci klawiatur mechanicznych, myszy o wysokim DPI czy monitorów o odświeżaniu rzędu 144Hz lub z funkcją G-Sync. Był to rok, który pokazał, że w Polsce jest zapotrzebowanie na tego typu sprzęty i gracze zaczynają doceniać takie urządzenia.
Jak będzie w 2015 roku? Czas pokaże! Życzę Wam, jak i również sobie, aby nadchodzący rok był lepszy pod każdym względem od aktualnego. Żeby gry, zwłaszcza te, na które czekacie, nie rozczarowały, tylko przyjemnie zaskoczyły. Żeby w Polsce powstawały kolejne drużyny, które pokażą światowy poziom na różnych scenach gier elektronicznych. Żeby premiera Wiedźmina 3 nie została po raz kolejny przełożona. Życzę Wam spełnienia growych, i nie tylko, marzeń!
Artur Janczak
Kolejny rok za nami. Ilość gier jeszcze większa niż w 2013. Człowiek nie ma szans, aby odpalić choć połowę tytułów, które go interesują. Dlatego też, wybór tej jednej jest tak trudny, a nawet niemożliwy. Produkcji AAA nigdy nie ma aż tak wiele, ale one to nie wszystko, co oferuje świat elektronicznej rozrywki. Trzeba pamiętać o mniejszych dziełach, tych niezależnych. Indyki udowodniły, że potrafią walczyć i nie raz zawierają ciekawszą historię, czy też lepiej przemyślaną rozgrywkę. W 2014 bawiłem się świetnie, grając w takie pozycje jak: Titanfall, Lords of The Fallen, Destiny, Call of Duty: Advanced Warfare, LittleBigPlanet 3, JuJu, Shovel Knight, Strider i tak dalej. Ilość godzin spędzonych przy komputerze, konsoli i smartfonie przekroczyła skalę, aczkolwiek niczego nie żałuję. Jeżeli miałbym jednak na siłę wybrać jeden tytuł, który nie zawiódł mnie i sprawił, iż nie dało się odejść od ekranu, to decyduje się na Destiny.
Dzieło Bungie zawładnęło mną. Od premiery nie mogę się od tej gry uwolnić. Może i nie gram codziennie, nie mam jeszcze wykupionego dodatku i najwyższego poziomu, ale za każdym razem miło się do tej produkcji wraca. Wystarczy godzinka, gdzie rozegram mecz PvP, wykonam jakiś quest, czy też polatam bez celu po jednej z planet, tak dla czystej satysfakcji. Jeżeli uda się dorwać znajomego do wspólnej zabawy, to kończy się to zaspaniem do pracy. Zdaję sobie sprawę, że Destiny ma swoje wady, aczkolwiek ja nie liczyłem na produkt, który zachwyci mnie od strony fabularnej, choć nie powiem, że historia tejże produkcji jest solidna. Mimo błędów i kilku nie spełnionych obietnic, to właśnie dziecko Bungie wygrywa w 2014, aczkolwiek to wybór z przymusu, bo tak naprawdę masa tytułów zasługuje na GOTY.
Nie można też zapomnieć o imprezach, jakie odbyły się w tym roku. Na szczególne uznanie zasługuje PGA i Festiwal Komiksu i Gier. Takie eventy pokazują, jak ważnym czynnikiem w naszym życiu są gry. To już nie jest jakaś zabawa tylko dla dzieci. Nareszcie Polska dojrzała do tego, aby traktować to medium z należytym szacunkiem. Może do ideału jeszcze daleka droga, ale nawet telewizja inaczej mówi o całej branży i tych, którzy ją reprezentują. Takie zmiany były potrzebne i mam nadzieje, że w 2015 poprawimy jeszcze ten stan rzeczy. Tego życzę sobie i Wam drodzy czytelnicy.
Klaudia Szyke
Mamy już 2015. Ostatni rok był bardzo owocny we wspaniałe produkcje i wydarzenia związane z grami. Szkoda tylko, że człowiek nie miał czasu, aby pojechać na każda imprezę, czy też przejść część tytułów. W wyniku pewnych ograniczeń, nie było mi dane zaliczyć wielu interesujących projektów na konsole, więc trzeba się było zadowolić tym, co daje PC i mój smartfon. Jeżeli chodzi o 2014 to tutaj zdecydowanie wygrywa Blizzard. Wszystko za sprawą takich gier jak: Hearthstone i Heroes of the Storm. O ile drugi tytuł to dopiero wersja alfa, tak pierwszy był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nigdy wcześniej nie lubowałam się w takich karciarkach, a ta zawładnęła moim czasem. Do tej pory na pierwszym miejscu był StarCraft II, ale teraz musiałam na tej samej pozycji ustawić aż dwa hity tego samego studia. Nie wiem jak oni to robią, że praktycznie zawsze trafiają w moje gusta, ale najlepiej będzie, jak nic nie zmienią i następne ich gry także zaliczę do najlepszych, jakie posiadam.
2014 to nie tylko gry, to także imprezy typu Poznań Game Arena. W tym roku PGA były rekordowo wielkie i spędziłam tam wspaniały czas. Największe wrażenie zrobiły na mnie cosplaye i sekcja poświęcona produkcjom niezależnym. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak wielki potencjał mają w sobie małe gry robione przez nieliczne zespoły. Pełno w nich pasji i poświęcenia, czego często brakuje tytułom za grube miliony. Wystarczy popatrzeć na Sosa, który wykonuje świetną robotę i ma przy tym tyle radości. Jego stanowisko było bombowe i mam nadzieje, że podczas kolejnej edycji także będzie można coś równie dobrego zobaczyć.
Tomasz Dobosz
Miniony rok, był dla mnie (jak i dla wielu osób) rokiem zarówno wielkich rozczarowań, jak i miłych zaskoczeń. Zacznę może od tych drugich, bo niestety nie było ich zbyt wiele.
Pierwsza sprawa, to South Park: Kijek Prawdy. W końcu gra o South Parku, która oddaje klimat serialu, a w zasadzie jest niemalże kolejnym odcinkiem. Według mnie, jest to też jeden z najlepszych RPGów tego roku. Druga miła rzecz, to Divinity: Original Sin. Na takich RPG się wychowywałem i na takie gry czekałem w ostatnich latach. Dziwne, że wymagało to zaprzęgnięcia do pracy Kickstartera. Kolejny słodki kawałek 2014 to Lords of the Fallen. Przyznaję bez bicia, że nie podejrzewałem CI o bycie zdolnym do stworzenia tak zajefajnej gry. I dostałem za to po pysku. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bardzo dobra gra, z widokami na kolejne części. Tak trzymać!
Złe doświadczenia z minionego roku, to między innymi sprawy prywatne, jak odejście do elektronicznego nieba mojej wysłużonej PS3 FAT 60GB. Osierociła wiele gier. A jeśli chodzi o wydarzenia „growe”, to w tym miejscu znajdują się takie tytuły jak Assassin’s Creed: Unity (nie tyle za błędy, co za nudę i powrót do odcinania kuponów), Dragon Age: Inquisition (za bycie nudną i powtarzalną), Wiedźmin 3: Dziki Gon (za bycie przesuniętym na połowę 2015), Risen 3: Władcy Tytanów (za bycie totalną masakrą), Elder Scrolls Online (za bycie chamskim skokiem na kasę i parodią porządnego MMO).
No tak…złych doświadczeń zebrało się nieco więcej w 2014 niż tych dobrych. Mam nadzieję, że 2015 odwróci te proporcje.