Wracam z moim cyklem Mobilny Garaż, gdzie jak zwykle znajdziecie ciekawą propozycję na urządzenia z systemem Android. Tym razem padło na Punch Quest. Produkcja ta zalicza się do gatunku endless runner, gdzie postać sama biegnie do przodu, a my musimy pokonywać przeszkody, tylko, że tutaj robimy to w naprawdę przyjemny sposób.
Punch Quest wyróżnia się nie tylko pikselową stylistyką, ale także samym podejściem do tematu. Tutaj zamiast omijać przeciwników po prostu tłuczemy ich ile wlezie i wierzcie mi, jest to super przyjemne. Na początku wybieracie czy będziecie grali wojownikiem, czy wojowniczką. Klikacie Start i zaczyna się zabawa. Obsługa jest prosta, gdyż mamy jedynie dwa przyciski akcji. Jeden odpowiada za cios, drugi za skok, zaś przytrzymując je postać wykonuje gardę. Niby banalne? Teraz wystarczy dokopać zombie, orkom, nietoperzom i masie innych pokrak, które staną na waszej drodze. Mamy kilka serduszek, które oznaczają ilość życia. Jeżeli ich zabraknie, nasza zabawa się kończy. Otoczenie zmienia się losowo, zaś co jakiś czas trzeba zdecydować się na konkretną ścieżkę, która może prowadzić do bossa, skrzynki, specjalnego jaja, czy też do lochu pełnego pułapek.
Jak już przy jajkach jesteśmy, to polecam wam zawsze je tłuc. Czemu? Bo dzięki nim możecie przemienić się w jednorożca, gnoma albo dosiąść smoka. Wtedy gra przenosi nas w zupełnie inne klimaty, gdzie mamy nowych przeciwników i można zdobyć masę dodatkowych punktów. Zasada jest jedna. Nie można wtedy dać się trafić, gdyż w innym wypadku tracimy dodatkową „moc” i czar pryska. Galopowanie jednorożcem i strącanie przeciwników w cukierkowym świecie? Bezcenne. Ogólnie Punch Quest ma w sobie tyle wspaniałego klimatu, że aż głowa boli. Rzecz jasna, na samym tłuczeniu zabawa się nie kończy. Przy każdej sesji zdobywamy żetony oraz wykonujemy różne zadania, za które też jesteśmy wynagradzani. W sklepiku można trochę zaszaleć płacąc za ulepszenia, dodatkowe ataki, skille, ubrania i inne przedmioty. Elementów do odblokowania jest strasznie dużo i nie można zapłacić gotówką, aby to wszystko przyśpieszyć, co uważam za ogromny plus. Tylko wytrwali przekatują Punch Quest na wszystkie strony, by móc wykupić wszystko co jest dostępne. Dodatkowo, po każdym podejściu zdobywamy zwykłe punkty do rankingu. Im wyższy wynik tym lepiej, a na pewno znajdzie się tu kilku fanatyków bicia rekordów takich jak ja.
Od strony graficznej jest naprawdę przyzwoicie, choć nie każdemu się spodoba oprawa stylizowana na lata 90′. Ot co masa pikseli, które ruszają się w rytm dynamicznej muzyki idealnej pod tego typu produkcje. Od dawna tak dobrze się nie bawiłem jak przy Punch Quest. Dla mnie to takie małe odkrycie Ameryki. Odpalam gierkę na smartfonie podczas jazdy tramwajem, 15 minut mija a ja jestem już na miejscu. Ostatnio taką radochę wywołało u mnie pierwsze podejście do Angry Birds. Punch Quest nie nabędziecie za darmo z Google Play, gdyż to tytuł płatny, ale 3zł to naprawdę nic w porównaniu do tego co otrzymujemy. Warto wydać taka kwotę. Nie będziecie żałować.
Punch Quest (Google Play) – Link