Drugi Mobilny Garaż w tym tygodniu! W końcu obiecałem i dotrzymałem słowa. Dziś na dywaniku znalazł się Sonic, którego za pewne wielu z was kojarzy. Niebieski otrzymał kolejną grę zatytułowaną Dash. Następny endless runner, ale za to jaki!
Biegnij Sonic, biegnij! Tak w najprostszy możliwy sposób można opisać zasady w omawianym tytule. Naszym zadaniem jest zbieranie pierścieni, unikanie przeszkód, pokonywanie przeciwników i wykręcanie jak najlepszego wyniku. Całość jest podzielona na etapy, gdzie co pewną odległość napotykamy bossa. Jeżeli go pokonamy, to otrzymujemy dodatkowe punkty i biegniemy dalej. Taki schemat w rozgrywce to coś nowego, czego próżno szukać u konkurencji. SEGA powierzyła swoją markę w ręce studia Hardlight, które widziało, jak dobrze można ją wykorzystać.
Powyższy materiał powinien was zachęcić na tyle, abyście zechcieli ściągnąć Dasha na swojego smartfona. Niektórym może się to nie udać, gdyż tytuł ten jest w 3D i trzeba mieć trochę lepszy układ graficzny, aby można było zagrać. Akurat mój Lenovo A820 spisał się na medal i Sonic działa na nim naprawdę nieźle, choć czasami zdarzają się lekkie zacięcia. Szkoda natomiast, iż na Pentagram Monster nie da rady odpalić tego tytułu. Kolega próbował i, niestety nie mógł znaleźć go na Google Play. Więc zanim zaczniecie narzekać, lepiej dobrze sprawdźcie, czy wasz sprzęt podoła.
Gra jest szybka, nawet bardzo szybka. Trzeba uważać, aby nie popełnić błędu. Nasz bohater pędzi niczym strzała i o ile na prostej drodze nie jest źle, tak na zakrętach można szybko stracić panowanie nad sytuacją. Jeżeli trafimy w przeciwnika, to tracimy jedynie pierścienie, ale możemy biec dalej, no chyba, że już ich nie mamy, wtedy koniec zabawy. Przed totalną klęską ratują nas jeszcze gwiazdki, które zdobywamy podczas rozgrywki, ale to najcenniejsza waluta i lepiej jej ot tak nie tracić. Można za nią kupić na przykład innych bohaterów, jak Shadow czy Knuckles, ale decyzja i tak należy do was.
Za zdobyte pierścienie możecie dostać ulepszenia, dzięki którym postacie będą się szybciej poruszać, dostaną dodatkową tarcze, czy też, uzyskają ciekawe bonusy podczas swojego biegu z przeszkodami. Jak wiadomo, im więcej, tym lepiej, więc unikajcie przeciwników i różnych ścian, aby zgarnąć dużą ilość krążków. Co jakiś czas gra zaoferuje wam tzw. boostery, które zwiększają liczbę zdobytych punktów oraz pierścieni podczas konkretnej sesji. Musimy wybrać trzy z pięciu, zanim przystąpimy do zabawy. Walki z bossami nie są bardzo wymagające, lecz trzeba, jak zawsze, uważać bo łatwo popełnić jakiś błąd. Za pokonanie danego delikwenta dostajemy bonusy, a potem biegniemy dalej. Czasami zwykli przeciwnicy przysporzą nam więcej problemów, niż jakiś tam boss, bo najczęściej są umiejscowieni zaraz za przeszkodą lub linią ułożoną z pierścieni. Chciwość nie popłaca i lepiej sobie kilka odpuścić, niżeli zakończyć bieg.
Sonic Dash to jedna z ładniejszych gier na Androida. Zarówno modele postaci jak i przeciwnicy, bossowie oraz całe otoczenie, zostały wykonane na naprawdę wysokim poziomie. Twórcy mają się czym pochwalić, bo produkcja ta, nie odstaje zbyt wiele od wersji na PS3 i X360. Można by nieco popracować nad optymalizacją, ale i tak uważam, że jest całkiem nieźle. Muzyka grająca w tle jest szybka i dynamiczna, przez co idealnie pasuje do charakteru rozgrywki, gdzie wszystko mknie jak rakieta. Dodatkowo, fani Sonica usłyszą wiele znajomych melodyjek, co powinno spotęgować wrażenia.
Ciężko ogólnie skrytykować ten tytuł za cokolwiek. Ma dobra grafikę, jest darmowy i w końcu to Sonic! Niestety, ale nie ma gier idealnych i w tym przypadku nie jest inaczej. Największym mankamentem Dasha są nachalne reklamy. Wiem, że trzeba jakoś zarobić, ale włączanie filmiku z innej gry w momencie, gdzie musimy zdecydować, czy gramy dalej i tracimy gwiazdkę, lub kończymy, to już ostra przesada. Podobnie jest w menu, gdzie chcemy wydać nasze pierścienie, a tu boom! REKLAMA! Aplikacje odpowiadające za ich deaktywację średnio pomagają, bo całość jest zawarta w grze i nawet bez podłączenia do sieci potrafią się włączyć. Jak to mówią „coś za coś”. Nie płacimy, to musimy oglądać i powoli się do tego przyzwyczajam.
Podsumowując, jeżeli lubicie produkcje z gatunku endless runner i darzycie również sympatią niebieskiego jeża, to wydaje mi się, że Sonic Dash to idealny wybór dla was. Reklamy można przeboleć, a zabawy i tak jest sporo.