Zdaję sobie sprawę, że cosplay w Polsce jest coraz popularniejszy, dlatego podczas PGA postanowiłem przeprowadzić dwa interesujące wywiady z nim związane. Na pierwszy ogień idzie materiał z Małgorzatą „Margaret” Janikowską. Zachęcam do zapoznania się z nim.
Artur Janczak: Witam. Dziś jest z nami Małgorzata Margaret Janikowska – cosplayerka, którą na pewno nie raz mogliście zobaczyć w przeróżnych kreacjach ze świata gier.
Małgorzata „Margaret” Janikowska: Cześć jestem Margaret.
Artur: I czym się zajmujesz? (śmiech)
Margaret : I robię cosplaye.(śmiech)
Artur: A dlaczego?
Margaret: To jest moje hobby. Od około 7 lat przemieniło się to w pasję.
Artur: Masz jeszcze jakieś pasje?
Margaret: Jestem no-lifem, bardzo lubię grać w gry różnego rodzaju. Oczywiście komputerowe, ponieważ konsoli nie posiadam, ale muszę się przyznać, że mam słabość do Tekkena i Soul Calibura.
Artur: Nie wiem czy wiesz, ale najnowsza część serii Tekken pojawi się na PC?
Margaret: No właśnie! Bardzo się cieszę, że będzie można odpalić go na PCie. Wiesz, będę miała niedługo nowy komputer na studia, ale wykorzystam go do „niecnych” celów (śmiech). Jeszcze się przyznam tak niechętnie, że zajechałam już trzy komputery grając.
Artur: Laptopy, czy stacjonarne?
Margaret: Jeden stacjonarny i dwa laptopy. Każdy z nich przegrzewał się i spalał w środku. Nie mogłam włączyć nawet facebooka.
Artur: Masz skilla (śmiech)
Margaret: Najlepszego na świecie.
Artur: Jak widzisz cosplay w Polsce, jest dobrze, źle?
Margaret: Powiem, że jest coraz lepiej, ponieważ poznaję dużo młodych osób, które robią swój pierwszy strój i są on bardzo ładne. Aż nachodzi mnie myśl, jakie cuda będzie tworzyć taka osoba, kiedy nabierze więcej doświadczenia. Już niedługo na polskich deskach scenicznych będą takie kreacje, że wszystkim szczęka opadnie.
Artur: Jest trochę inaczej niż było 8 lat temu na Piernikonie?
Margaret: Na pewno. Nie należy tego porównywać. Wtedy zakładało się karton i już się było cosplayerem.
Artur: Ale czy to jest cały czas taka sama zabawa ?
Margaret: Zabawa, hobby, więc jak najbardziej tak. Na pewno nagrody są teraz ciekawsze, takie jak tablety, telefony, a czasem bywają nawet komputery stacjonarne, no i oczywiście duże nagrody pieniężne. Jesteśmy już na takim etapie, że organizatorzy wolą dawać nagrody pieniężne, niż nagrody rzeczowe, co jest bardzo fajną sprawą. Wygrać możne różne kwoty, to zależy od wielkości imprezy, ale to jest od 200 przez 500 do nawet 1000 złotych.
Artur: A jaką imprezę uważasz za taką, która jest najbardziej przyjazna cosplayerom?
Margaret: Trudno ocenić, ponieważ to zależy od organizacji. Niektórzy cosplayerzy lepiej się czują w tematyce mangi i anime, gdzie występują na konwentach. Ja zdecydowanie wolę tematy gamingowe, ponieważ odnoszą się do starszych osób.
Artur: Tam chyba są troszkę młodsze osoby, takie początkujące?
Margaret: Tak, większość z nich to osoby początkujące, ale i tak fajnie się ogląda ich performance.
Artur: Ja nigdy nie byłem na żadnym konwencie jako uczestnik, a ty?
Margaret: Ja byłam na Ecchiconie, a normalnie też zawsze jako cosplayer, czy ktoś taki.
Artur: Czy jest fajnie z drugiej strony jako uczestnik?
Margaret: Jako uczestnik? Czy ja wiem.. mi konwenty mangi i anime nie podeszły, może dlatego, że nie znalazłam sobie grupy odpowiednich osób, z którymi mogłabym spędzać czas. Nie ważne gdzie jesteś i co robisz, ale jeśli jesteś wśród osób, które bardzo lubisz to możesz się dobrze bawić nawet na najgorszym evencie.
Artur: Jaki był twój pierwszy cosplay?
Margaret: O jaaa.. To był strój z mangi Naruto, postać Deidara. Potem była Yuna z Final Fantasy, a następnie zaczął się League of Legends. Pamiętam, że w międzyczasie przewinął się strój Lili z Tekkena, ale to dawne czasy.(śmiech)
Artur: To były początki i bardzo sympatyczne czasy.(śmiech)
Margaret: Bardzo fajne. Jeździłam na konwenty, żeby spotkać się z ludźmi i pograć. A później zaczęłam się bardziej interesować cosplayem i przy nim zostałam.
Artur: Mówiłaś, że jest to dla ciebie hobby, pasja, ale czy też forma zarobku?
Margaret: Jeszcze nie. Ten temat u mnie dopiero „raczkuje”, ponieważ bardzo dużo osób, które chcą żebym zrobiła im jakiś element nie do końca się na tym znają. Cosplay jednak nie jest tani. Nie oszukujmy się – nie dość, że trzeba kupić materiały to jeszcze trzeba to wykonać w taki sposób, żeby to się nie zniszczyło. Oczywiście z każdym elementem jaki się zrobi trzeba się odpowiednio obchodzić. Wiele osób rezygnuje z moich commissionów (elementów na zamówienie), ponieważ są przekonani o tym, że zrobię cały strój za bardzo małą kwotę. Często dostaję od potencjalnego klienta zdjęcie postaci w pełnej zbroi oraz pytanie „czy jestem w stanie wykonać cały strój za 200zł?”, co nie wchodzi w grę.
Artur: 200 złotych to buty kosztują.
Margaret: No właśnie.
Artur: Tym bardziej, że jest to całkowity „hand made”.
Margaret: Tak,jest to całkowity „hand made” i masa pracy. Ja w każdy element, który tworzę wkładam serce i robię to z dobrych materiałów, dlatego musi to swoje kosztować.
Artur: Dajesz z siebie wszystko.
Margaret: Bardzo się staram. Amerykanie nie wybrzydzają, kupują wszystko.
Artur: Ale ich jest więcej.
Margaret: To dlatego, że mają trochę inne konkursy. Oni mają większe evnty i konwenty od naszych i lepiej się na tym znają. Wiedzą co ile kosztuje i jak próbujesz dogadać się z ceną, to nie mają nic przeciwko. Choć i u nas zaczyna to być bardziej popularne. Teraz mam dwa fajne zlecenia, ale nie będę zdradzać co to będzie. Jestem przekonana, że klienci będą bardzo zadowoleni.
Artur: Wszyscy pokazują osoby, które pokazują cosplaye, ale nigdy nie widziałem, żeby ktoś pokazywał ile kosztują cosplaye? Taki temat tabu troszkę.
Margaret: Trochę tabu, ponieważ, niektóre osoby twierdzą, że to tylko hobby i nie powinno się tego przeliczać na pieniądze. Jednakże materiały nie są tanie i w świecie cosplayera każdy grosz się liczy. W Polsce najbardziej popularnym materiałem jest pianka eva i worbla, a ta druga jest propsowana przez cosplayerów za granicą. Jest to materiał termoplastyczny, dzięki czemu można stworzyć z niego niesamowite rzeczy. Niestety, nie wszystkich na to stać. Aby stworzyć element z pianki lub worbli należy użyć sporo wyobraźni, obliczeń, nałożyć kilka warstw zabezpieczających tworzywo, żeby nie popękało, a później pomalować w taki sposób, aby wyglądał tak jak na zdjęciu referencyjnym postaci.
Artur: Chodzi mi o to, żeby uświadomić ogólnie ludzi ile to kosztuje i z czym się wiąże cosplay, że wy tych materiałów nie macie z powietrza, że nie idziecie na bazar kupujecie szmaty, perukę i jest cosplay.
Margaret: Nie, to nie jest tak. Jeśli chodzi o perukę to trzeba znaleźć odpowiednią ofertę, a to zajmuje sporo czasu. Nigdy nie kupuje się takich rzeczy pochopnie. Jeśli chodzi o rzeczy hand made, pierwszym krokiem jaki trzeba zrobić to poznać własne miasto i zapoznać się ze wszystkimi hurtowniami tkanin, farb, klejów oraz sklepów budowlanych i plastycznych. Bardzo lubię robić zakupy cosplayowe, ponieważ przynoszą mi dużo radości. Wchodząc np. do hurtowni tkanin dobieram odpowiedni materiał za pomocą zdjęcia referencyjnego postaci, który noszę ze sobą w postaci wydruku lub zdjęcia w telefonie.
Artur: A potem trzeba jeszcze strój wykonać, zaprezentować, a to wszystko to jest czas, nerwy.
Margaret: Zgadza się. W zależności od eventu musimy, albo nie, przygotować prezentację, do której występujemy na scenie. Można powiedzieć, że cosplayer wchodzi w różne dziedziny artystyczne np. grafika, dźwięk, aktorstwo, hand made więc jesteśmy naprawdę fajnymi artystami.
Artur: Zgadzam się z tym.
Margaret: Cieszę się, że się zgadzasz. Podczas eventów coraz więcej stoisk wynajmuje cosplayerki, co się chwali, ponieważ przykuwają uwagę i dużo wiedzą o grach, co przyciąga potencjalnych klientów.
Artur: Ale z reguły wiecie coś o grach i postaciach, w które się wcielacie.
Margaret: No oczywiście. Hostessy są do reklamowania marki, a my jednak przyciągamy męską cześć imprezy ze względu na strój oraz wiedzę z gry. Zawsze można z nami porozmawiać i się pośmiać. Nie krytykuję tutaj pań hostess, ale uważam, że mogłybyśmy wspólnie pracować na stoiskach gamingowych.
Artur: To jeszcze chciałbym zapytać o to o czym rozmawialiśmy przed wywiadem, a mianowicie o cyckofobii. Jaki masz stosunek do cycków (śmiech)?
Margaret: (śmiech) Mam bardzo dobry stosunek do cycków (śmiech), ponieważ wszystkie cycki są fajne.
Artur: Popieram to, ale zauważyłem, że niektórzy mają straszny problem z tym, że są eksponowane piersi.
Margaret: Ja mogę powiedzieć na własnym przykładzie, że wrzucając zdjęcia stroju z Lineage kilka chłopaków mi napisało ”nie lajkuję, bo nie ma cycków”. Troszkę zrobiło mi się przykro, ale nikomu nie każę lubić mojej strony.
Artur: No to po co im to, zły fanpage po prostu.
Margaret: Jeśli chcą cycki, to mogą je zobaczyć na innych stronach.
Artur: Najprostszym przykładem na powiększanie może być, Jessica Nigri, Yaya Han.
Margaret: Tak one zrobiły sobie piersi pod cosplay.
Artur: Ale czy to oznacza, że mają na przykład złe stroje?
Margaret: Nie. Oczywiście, że nie.
Artur: Za granicą ludzie potrafią to docenić i podejść do tego z humorem, a u nas to jest szok. W Polsce jest tak chyba dlatego, że to po prostu polska.
Margaret: Dokładnie, to jest Polska. Chciałabym, żeby zmieniono do tego podejście.
Artur: A jeżeli miałabyś wymienić najciekawszą osobę polskiego cosplay?
Margaret: Najciekawszą? Issabel, bardzo ją lubię jako osobę i uwielbiam jej stroje, które są zrobione na bardzo wysokim poziomie, a widziałam nie jeden. Często jesteśmy razem na eventach i zawsze uda mi się „pomacać” jakiś element z jej cosplayu.
Artur: A czy w środowisku cosplayu są osoby znienawidzone za coś, nie musisz wymieniać?
Margaret: Są, ale nie będę się wypowiadać.
Artur: Nie o to chodzi, bardziej o to jakim działaniem można zaszkodzić cosplayowi w Polsce?
Margaret: Na przykład zazdrość, że ktoś ma lepszy strój, albo zdobywa dużo nagród i wyróżnień.
Artur: Czyli jest jakaś zawiść mimo wszystko?
Margaret: Tak, jest i bardzo się cieszę, że mnie nie dotyczy i mam nadzieje, że nigdy nie będę miała z tym do czynienia.
Artur: I tego ci życzę.
Margaret: Dziękuję. Dużo osób myśli, że cosplayerki są wynajmowane przez organizatorów i maja mnóstwo pieniędzy, co jest nie prawdą. Przyjeżdżamy na eventy z własnej woli, robimy to dla siebie i oczywiście dla was, żebyście mogli z nami porozmawiać, pośmiać się i sfotografować.
Artur: Ale warto mieć na uwadze, że jesteście tylko ludźmi i trzeba wam również dać chwilkę odpocząć.
Artur: Dziękuje ci bardzo za udzielenie wywiadu.
Margaret: Bardzo proszę i dziękuję.
Fanpage: Margaret Cosplay Art
PS. Zdjęcie poprzedzające wywiad wykonane przez Foto Czarny