feat - lbp2 rec

Little Big Planet 2 – recenzja gry

Ocena: 9,5

Plusy:
+ ogromna ilość leveli od dnia premiery
+ kompatybilność z pierwszym LBP
+ bardzo rozbudowany edytor poziomów
+ solidna oprawa wizualna
+ ciekawie poprowadzona kampania fabularna
+ Sackboty
+ duża ilość samouczków
+ skierowana do każdego człowieka, bez względu na wiek czy płeć...

Minusy:
- ... ale trzeba być podłączonym do PSN
- Avalon wcale nie jest debeściakiem za jakiego się ma
- więcej grzechów nie pamiętam...


Przez bardzo długi czas, twórcy LittleBigPlanet – Media Molecule, wspierali swoje innowacyjne dzieło różnego rodzaju dodatkami. Zaczynając od nalepek, strojów, przez ekskluzywne materiały, kończąc na większych zestawach w postaci DLC. Deweloper wycisnął wszystko z owej produkcji i doszedł do wniosku, że czas stworzyć pełnoprawną kontynuację, jeszcze bardziej miodną i rozbudowaną niż część pierwsza. W taki oto sposób zaczęto prace nad LBP2, które już od jakiegoś czasu gości w wielu napędach PS3 na całym świecie. Jeszcze przed wydaniem dwójeczki, najlepsi twórcy poziomów dostali nie lada prezent od MM, w postaci bety. Ich zadaniem, było stworzenie etapów, z wykorzystaniem zupełnie nowego edytora. Dzięki temu narzędziu powstały odpowiedniki takich produkcji jak Flower, Final Fantasy czy też fLow. W Internecie pojawiło się naprawdę dużo materiałów, przedstawiających tą grę, jednak każdy chciał samemu przetestować produkt zawierający nowe przygoda szmaciaka. Gracze oszaleli z zachwytu, gdy na PSN pojawiło się demo przeznaczone dla szarego Kowalskiego. Jednak czy ta gra jest rzeczywiście ciekawsza i bardziej rozbudowana, jak zapowiadali twórcy? Przekonajmy się.

Sackboy musi znowu uratować świat…

Zacznijmy od trybu opowieści, gdyż to właśnie ona jest przewodnikiem po świecie Little Big Planet 2. Fabuła rozpoczyna się w momencie, gdzie kończy się część pierwsza. Szmaciak po wygranej bitwie, nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Wielki i bardzo zły Negativitron chce wessać całe uniwersum Sackboy’a z nim włącznie. W ostatniej chwili nasz mały bohatera zostaje uratowany przez niejakiego Larrego Da Vinci, któremu głos podkłada nie kto inny jak Piotr Fronczewski. Zbieżność nazwisk nie jest tu wcale przypadkowa, gdyż ów postać podobnie jak Leonardo jest konstruktorem i nie raz szmaciak będzie musiał z nich skorzystać, by móc ukończyć dany poziom. Po akcji ratunkowej okazuje się, iż owy wynalazca należy do Sojuszu, którego celem jest powstrzymanie odkurzaczo podobnego Negativitrona. Oprócz niego poznacie także Avalona, który co chwila przechwala się, jaki to on jest piękny i wspaniały. Nigdy nie zapomnę, gdy pierwszy raz z jego ust poleciał tekst „Jestem Avalon, jestem debeściak” w tym momencie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który nie zniknął, aż do zakończenia opowieści. Oczywiście na swej drodze poznacie jeszcze kilka innych, naprawdę zabawnych i jednocześnie ciekawych postaci. Media Molecule oddało nam do dyspozycji aż siedem światów. Każdy z nich jest unikatowy i posiada swoją własną historię. Fauna i flora tych lokacji zapiera dech w piersiach, a ilość detali i pomysłów wzbudza ogromny podziw. Gołym okiem widać, że poziomy zostały dokładnie przemyślane, choć wcale nie pokazują całego potencjału jaki drzemie w LittleBig Planet 2. Ich zadaniem jest wprowadzenie nas do uniwersum, gdzie słowa wymyśl, stwórz i podziel się tym odgrywają znaczącą rolę, dlatego pewnych elementów nie uświadczycie w kampanii opowieści. Mowa tutaj o levelach podwodnych – gdzie szmaciak mógłby zwiedzać podwodne krainy, plansz podniebnych – w których wykorzystanie odrzutowego plecaka byłoby niezbędne, czy też misji dla strzelców – w końcu pistolet załączony w DLC do pierwszego LBP w ogóle nie został tu wykorzystany. Oczywiście wszystkie te elementy możemy sami zaimplementować w swoich dziełach, ale do tego jeszcze dojdziemy. Teraz chciałbym wam przybliżyć przedmioty, które zostały dodane do świata Sackboya i nie tylko odgrywają ogromną rolę w prowadzeniu rozgrywki, ale i sprawiły, iż wiele lokacji przechodzi się nie raz, ale kilka a nawet kilkanaście razy. Niby ich działanie jest proste i każdy opanuje je bez większych problemów, ale jednocześnie rozwijają wachlarz umiejętności naszego bohatera na tyle, aby móc cieszyć się tym przez wiele godzin.

Na pierwszy plan pójdzie „Kotwiczka”. Urządzenie które najłatwiej można określić mianem linki z hakiem. Dzięki niej Sackboy potrafi nie tylko zwisać nad przepaścią, a po wcześniejszym rozbujaniu się, przedostać się na drugą stronę, ale i przyciągać różne, normalnie niedostępne dla niego przedmioty, czy też włączać dźwignie, znajdujące się gdzieś wysoko nad nim. Długość owego przedmiotu jest modyfikowalna, dlatego nie straszne szmaciakowi są bąbelki, znajdujące się w dość niebezpiecznych miejscach. Wystarczy, że zakotwiczymy się gdzieś, a następnie opuścimy w dół naszego bohatera, aby móc zdobyć kolejną bańkę z nalepkami, bądź inną, ciekawą zawartością. Oczywiście to nie koniec zastosowań dla tego urządzenia. Wyobraźcie sobie czterech graczy, którzy zwisają nad przepaścią a każdy z nich jest przyczepiony do siebie kotwiczką, nie dość że błąd jednego może spowodować upadek, to bez współpracy pomiędzy nimi, nie ma mowy by osiągnąć jakiś cel – chociażby większy wynik, czy też zdobycie wszystkich przedmiotów w danym levelu. Ileż to perspektyw daje ta mała kotwiczka, która w prosty sposób oddaje w ręce gracza tyle nowych dróg, przecież wiele lokacji można przechodzić na kilka różnych sposobów, a dorzucając do tego wspólną zabawę ze znajomymi, mamy radochę na długie godziny. Nie zapominajcie, że to dopiero pierwszy przedmiot, rozbudowujący rozgrywkę w LBP2.

Następny w kolejce jest „Chwytonator” – specjalna rękawica, dzięki której nasz szmaciak staje się super silny. Nie straszne mu ciężkie klocki, którymi może ciskać na prawo czy lewo, bomby rzucane przez przeciwników, czy też niekomfortowe usytuowane przyciski. Od teraz to wszystko nie ma dla niego żadnego znaczenia. Sackboy poradzi sobie z każdym z wymienionych tutaj problemów. Boss naciera na was, atakując na odległość używając przy tym ładunków wybuchowych? Nic nie stoi na przeszkodzie, aby złapać jeden z nich i samemu zadać cios takiemu delikwentowi jego własną bronią. Jeżeli napotkacie na swej drodze jakiś przełącznik, który jest zbyt wysoko, to nie ma się co martwić, wystarczy chwycić jakikolwiek przedmiot, bądź drugiego gracza i rzucić w niego – nowa droga zostanie przed wami otwarta zanim się obejrzycie. Natomiast gdy znajdziecie się w sytuacji, gdzie schody zostały doszczętnie zniszczone, to nie widzę problemu, aby z najbliższych wam elementów ułożyć nowe. W końcu wasz bohater nie ima się niczego, a za pomocą swojej super rękawicy potrafi góry przenosić – klocków rzecz jasna. Od teraz w waszych rękach spoczywa los szmaciaka, gdyż tylko od was zależy, jak wykorzystacie Chwytonatora, w końcu jego zastosowanie w kampanii opowieści to jedno, zaś zupełnie inaczej można to wykonać przy kreowaniu własnego poziomu. Bob budowniczy? Czemu by nie, w końcu ograniczeniem jest tylko wasza wyobraźnia.

Trzecim narzędziem, przeznaczonym dla Sackboya jest „Kreatynator” i mogę was zapewnić, iż nie ma on nic wspólnego z używkami czy jakimś suplementem diety. Jego zadaniem jest wytwarzanie, wcześniej stworzonych przez autora poziomu przedmiotów. W kampanii będziecie mieli możliwość, przekonania się na własne oczy, jak szmaciak przy użyciu tego cudeńka wykreuje ciasto tortowe, które może mieć różne zastosowanie. Jednym z nich jest unicestwianie wrogów, drugim przyklejanie do przedmiotów, by móc dostać się w jakieś trudno dostępne miejsce, albo pod wpływem ich ciężaru zatrzymywać rożne rzeczy, tworząc dzięki temu drogę dla bohatera. Innym razem waszym zadaniem będzie ugaszenie pożaru, więc chwytając za Kreatynator, tak naprawdę chwytacie na sikawkę strażacką i ciskacie wodą na wszystkie strony. Jakieś niespełnione marzenia z dzieciństwa? Tutaj można być każdym, a przy dobrym wykorzystaniu tego przedmiotu, można wyrabiać cuda i jeszcze więcej. Twórcy oddali w wasze ręce naprawdę potężne narzędzie z szeroką gamą zastosowań, a w sieci już roi się od poziomów, gdzie możecie zobaczyć jak ludzie postanowili je wykorzystać.

Kolejną ciekawostką zaimplementowaną do świata LittleBigPlanet 2 są mechaniczne zwierzaki. Podczas przechodzenia kampanii będzie wam dane stanąć za sterami takich maszyn jak robo-królik, pies, wielbłąd, pszczoła do zadań specjalnych czy też bardzo włochatej gąsienicy. Każde z tych istot posiada swoje unikalne umiejętności, które musimy wykorzystać aby przejść dany poziom. W taki oto sposób kontrolując królika możemy wykonywać bardzo dalekie skoki, bądź wybijając się w powietrze zadać potężne stąpnięcie na przeciwnika, który obraca się w drobny mak. Pies potrafi się poruszać z ogromną prędkością, dlatego szybkie dotarcie do celu nie stanowi dla niego żadnego problemu. Wielbłąd to istne działo armatnie, za jego sterami poczujecie się, jakbyście grali w strzelankę na szynach, jest celownik, są naboje i zewsząd nadlatujący przeciwnicy, zaś ani FPS’ów będą w niebo wzięci. Pszczoła bojowa to jedna z najciekawszych maszyn, gdyż nie tylko potrafi latać, ale i przenosić obiekty oraz strzelać do oponentów, w takiej sytuacji gra zupełnie zmienia swoje oblicze i przypomina staro-szkolne scrollowane strzelanki 2D. Takie smaczki ze strony Media Molecule to prawdziwy skarb, gdyż nie tylko wzbogacają rozgrywkę o cenne elementy, ale i także niosą za sobą masę pokładów wspaniałej rozrywki dla posiadaczy ich gry. Podobnie jak wcześniej wymienione aspekty, ich zastosowanie w kampanii to jedynie przykład, potencjał jaki w nich drzemie czeka tylko na was, abyście go odkryli.

Na koniec postanowiłem zostawić najciekawszy aspekt, który moim zdaniem jest esencją drugiej odsłony LBP. Mianowicie chodzi mi o Sackboty – robociki, które swoich zachowaniem i czynami przypominają Mudokony z Abe’a czy też znane wszystkim Lemmingi. Zadaniem tych maszynek jest podporządkowanie się szmaciakowi, jednak nie zawsze jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać. Okazuje się, iż autorzy postanowili nadać im kilka cech ludzkich, więc są takie momenty, gdzie owe postacie nie podążają za nami, tylko się nas boją. Im bliżej podejdziemy, tym one dalej zaczną bezmyślnie uciekać przed nami, zaś naszym zadaniem będzie zawsze bezpieczne dostarczenie ich na koniec poziomu. Innym razem Sackboty będą bezgraniczne nam ufać i będą gotowe skoczyć za Sackboyem w ogień, zaś przyjdzie taki moment gdzie będą zupełnie obojętne i trzeba będzie je jakoś sprytnie zwabić w jakieś miejsce. Nie zdradzę wam wszystkich szczegółów, bo odkrywanie ich natury jest naprawdę przyjemne, ale by was trochę zachęcić powiem wam, iż jednym z ciekawszych momentów, gdzie owe maszynki odgrywają naprawdę ważną rolę jest misja, gdzie jako komandosi wspierają nas przed atakami wroga, używając przy tym pistoletów laserowych. Prawdziwa uczta dla oka i wspaniałe wykorzystanie tych istotek, w końcu na Lemmingi aż tak nie dało się liczyć, choć i one miały swoje inne bardzo praktyczne umiejętności.

 

Podsumowując kampanię fabularną, mogę śmiało stwierdzić, że twórcy naprawdę się napracowali, aby oddać w nasze ręce solidny kawał kodu. Podałem wam wiele aspektów, które powinny was zainteresować, a przecież nie wspomniałem o dodatkowych planszach do współzawodnictwa ze znajomymi bądź ludźmi w sieci. Kilkoma mini-gierkami, jak choćby gra w kosza, więc jest jeszcze sporo rzeczy do odkrycia, a to jeszcze nie koniec, bo mamy jeszcze aspekt online i edytor do omówienia.

Aspekt sieciowy – czyli wykorzystanie potencjału LBP2

Każdy posiadacz pierwszej odsłony przygód szmaciak doskonale wie, iż fabuła fabułą ale prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy wszystko przenosi się do sieci. Twórcy postarali się, abyśmy od samego początku mieli co robić, dlatego wszystkie stworzone poziomy były dostępne już od pierwszego uruchomienia PSN. W taki oto sposób dostarczono nam ponad trzy miliony poziomów, przetransportowanych z LBP i masę nowych stworzonych przez najlepszych graczy, którzy nie tylko zachwycili swoimi pomysłami wiele osób na całym świecie, ale i samo Media Molecule. Deweloper postanowił dać im kredyt zaufania i oddał w ich ręce LittleBigPlanet 2 jeszcze długo przed premierą, wszystko po to, aby w dniu gdy owa gra pojawi się w sklepach, w sieci czekały już na was jakieś naprawdę oryginalne produkcje. W taki oto sposób powstał Sackboy May Cry, Flow, Sackenstein i wiele innych. Opisanie całej rozgrywki online jest nie realne, tym bardziej, że każdy poziom posiada swoje unikatowe elementy, charakterystyczne tylko dla niego. Dlatego postanowiłem, że opiszę krótko trzy levele, które najbardziej mi się spodobały, zaś każdy z nich zakończę filmikiem, który w pełni odda wam dobrodziejstwa nowego dzieła MM wykorzystanego przez graczy.

Tytuł: Sackenstein 3D
Autor: Raphael
Bazowy tytuł: Wolfenstein 3D
Rodzaj gry: FPS

Niejaki Raphael postanowił przenieść ojca wszystkich FPS’ów do uniwersum LittleBigPlanet 2 i trzeba przyznać, że wyszło mu to nad wyraz dobrze. Zadbał o takie elementy jak pasek życia, amunicji, dobrze wykonaną broń oraz brutalnych nazistów a także trochę przebarwionej krwi. W grze mamy jeszcze do dyspozycji specjalny radar, który wskazuje nam, gdzie możemy natrafić na swoich oponentów. Stylistyka jest naprawdę ciekawa, fani produkcji id powinni być zadowoleni, zaś jeżeli chodzi o klimat to gdzieś on czasami ucieka, może to winna mocno klatkującej animacji, bądź może dlatego że nie ma tam zbyt wiele do roboty. Nie mniej jednak warto polecić ten level, kupa doskonałej zabawy, coś dla miłośników retro i nie tylko.

 

Tytuł: The Fist of Craft Earth: Sacboy May Cry
Autor: Gevurah22
Bazowy tytuł:  Devil May Cry
Rodzaj gry: Chodzona Bijatyka

Po pierwszym kontakcie z tym tworem powiedziałem głośno WOW! Produkcja typu beat’em-up z Sackboyem w roli głównej w wykonaniu Gevurah22 to prawdziwa perełka. Duże brawa należą się autorowi za implementacje  sporej liczby ciosów, które wykonujemy za pomocą kombinacji klawiszy. Dodatkowo system podlicza nam ile wykonaliśmy nieprzerwanych ciosów, co potęguje naszą chęć pobijania kolejnych rekordów. Dorzućmy do tego oryginalną stylistykę, postać wzorowaną na Dante z Devil May Cry i sporą dawkę adrenaliny. Oczywiście nie zabrakło także tutoriala, który wprowadza nas w zasady gry. Sama rozgrywka jest bardzo prosta, gdyż pokonujemy kolejne fale nadciągających przeciwników, ale to w jaki sposób je robimy i ile fajnych efektów pojawia się na ekranie, wręcz trzeba zobaczyć na własne oczy.

 

Tytuł: Sackro Machines 2
Autor: splapp-me-do
Bazowy tytuł:  Micro Machnies
Rodzaj gry: Wyścigi

Zapewne wielu z was pamięta 8-bitowe wyścigi, w które pogrywało się na Pegazusie bądź dla nielicznych na NES’ie, w latach swojej młodości. Splapp-me-do postanowił przenieść te wariackie pościgi do naszych czasów i zrobił to w kapitalny sposób. Zadbał o najmniejsze szczegóły, takie jak elementy otoczenia typu owoce i różne przedmioty porozrzucane na stole kuchennym. Implementując rozgrywkę dla maksymalnie czterech graczy stworzył coś naprawdę niesamowitego, co możemy nie tylko przeżyć sami, ale i ze znajomymi bądź ludźmi z całego świata. Sama formuła rozgrywki się nie zmieniła, ścigamy się małymi gokartami i kto pierwszy ten lepszy. Motyw współzawodnictwa dodatkowo nadaje tej produkcji sporo pikanterii i ciężko się od niego oderwać, jak ktoś już się wciągnie. Gratka dla fanów gier racingowych i tych, którzy chcą trochę ze sobą po rywalizować o miano najlepszego kierowcy.

 

W taki oto sposób pokazałem wam zaledwie krople w morzu online’owego świata LittleBigPlanet 2, zaś sami już pewnie wiecie, że jest on tak ogromny, iż cały miesiąc grania nie wystarczy wam, aby poznać go choćby w połowie. Sam nawet nie wiem, co mnie czeka, gdy po raz kolejny włączę swoją PS3 z grą Media Molecule na pokładzie, ale jednego jestem pewien, że wyłączając ją będą mile wspominał czas spędzony przy sieciowych wojażach LBP2.

Edytor poziomów – narzędzie dla laika i profesjonalisty

Kolejny temat rzeka. Narzędzie do tworzenia własnych poziomów w LBP2 mogłoby doczekać się kilku tomów książek, gdyż możliwości jakie za sobą niesie są naprawdę ogromne. Od jego ostatniej wersji mocno go usprawniono, dzięki czemu można teraz stworzyć masę oskryptowanych schematów, które zmienią zwykły level w coś naprawdę interesującego. To od gracza zależy z jakiej kamery będzie prowadzona akcja, czy będzie jakiś film instruktażowy czy też nie. Kiedy coś wybuchnie w wyniku danego czynu i tak dalej. Samych funkcji dotyczących kamery jest sporo, a możliwość tworzenia własnych cut-scenek tylko zwiększa liczbę wspaniałych rzeczy, które można zaimplementować w swoim dziele. Teraz nie ma żadnych przeszkód, aby stworzyć własną wersję Final Fantasy, wystarczy odpowiednio wszystko ustawić i już mamy statyczny widok 2D, paski życia, many, limit break, olbrzymiego bossa i trzech bohaterów. Jeżeli nie taką mieliście wizje, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby pokazać światu jak powinien wyglądać Windows bez znienawidzonego niebieskiego ekranu, czy też alternatywną historie z serialu The Lost. Zapewne myślicie, że ogarniecie tego wszystkiego, spadnie na wasze barki, jednak tym razem twórcy postarali się, abyście mogli poznać ich narzędzie od podszewki. Dlatego zdecydowali się na naprawdę dużą ilość tutoriali, które kroczek po kroczku nauczą was, jak obsługiwać wspomniany edytor. Oczywiście nie załapiecie wszystkiego od razu, a godziny prób i błędów są nieuniknione, ale jeżeli komuś taka rozgrywka przypadnie do gustu i szybko się wciągnie, to kto wie, może przy okazji LittleBigPlanet 3 to właśnie ty czytelniku otrzymasz wczesną wersje gry, by stworzyć dla MM jakiś oryginalnych projekt. W końcu twórcy pinballa, street fightera czy też flowa w świecie Sackboya nie siedzieli z założonymi rękami, tylko codziennie odkrywali jakieś nowe aspekty w tym mocno rozbudowanym narzędziu. Nawet osoby, które już kreowały jakieś cuda w pierwszej odsłonie LBP mogą się sporo nauczyć z wspomnianych wcześniej samouczków, najważniejsza jest determinacja i dążenie do celu. Deweloper specjalnie nie zawarł wszystkiego w trybie opowieści, ponieważ chciał, aby to właśnie gracz zdecydował, czy coś ma racje bytu w jego własnym poziomie czy nie. Ja osobiście od razu chciałem stworzyć małą wersje Kapitana Nemo, ale potem przypomniało mi się, że jest jeszcze pistolet, który warto by wykorzystać i w taki oto sposób, w głębokiej wodzie wraz z moim sackbotami walczymy z dużymi meduzami. W chwili obecnej projekt nieco stanął w miejscu, ale w wolnej chwili na pewno go dokończę i opublikuję. Zachęcam wszystkich, to przetestowania edytora w LBP2, nie tylko dlatego, że muszę coś napisać w tej recenzji, ale po to, abyście mogli swoje pomysły przelać na ekran i podzielić się światu. Ta gra od samego początku namawia was, aby wymyślać, tworzyć i dzielić się swoimi pomysłami i tak właśnie róbcie.

Kończąc moją niezwykle nudną recenzje nadal się zastanawiam, czy tak naprawdę ta produkcja posiada jakieś wady? Grafika stoi na wysokim poziomie, oprawa dźwiękowa nie łapie za serce, ale jest na tyle dobra, aby móc przyjemnie spędzać czas przed telewizorem. Na upartego można by się przyczepić, że ludzie nie podpięci do PSN nigdy nie poznają piękna drzemiącego w tym tytule, zaś sama kampania jest zaledwie wprowadzeniem. Jednak patrząc na dzisiejsze platformówki, mogę śmiało stwierdzić, że lepszej nie ma.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze