Ocena: 7,5
Plusy:
+ grafika
+ dźwięk
+ w końcu porządne wykorzystanie licencji
+ tryb Multi
Minusy:
- króciutka
- w zasadzie bardziej dla dzieci, ale możecie uznać, że się czepiam
Ostatnio w moich filmowych podróżach zacząłem wracać do tak zwanych oldschool’owych filmów karate. Mam tu na myśli te wszystkie produkcje z Hong-Kongu, Chin, czy innych państw azjatyckich, w których gość z siekierą w plecach rozwala całe zastępy wrogów. To filmy, w których powtarza się pewien schemat. Jest sobie jakiś nieudacznik, który zawsze dostaje po głowie. Nagle spotyka mistrza i zaczyna uczyć się jakiegoś stylu walki, aby potem stać się the Best wojownikem w okolicy. Na koniec pokonuje głównego złego w filmie i mamy szczęśliwy koniec.
Filmy te mają sporo uroku i ogląda się je rewelacyjnie. Od niedawna, najmłodsi widzowie mają szansę poznać to kino, dzięki filmowi Kung Fu Panda. Nie jest to dokładnie ten sam typ opowieści, jednak bardzo zbliżony.
Jak również można się spodziewać, razem z filmem animowanym, na rynku pojawia się gra video oparta na wydarzeniach widzianych w kinie. Z tego powodu, przedstawiam Wam recenzję gry Kung Fu Panda w wersji na Playstation 3.
Everybody was kung-fu fighting
Wiecie co mówi się o grach tworzonych na podstawie licencji filmowych? Zwłaszcza tych dla dzieci? No cóż…Zwykle mówi się, że to crapy niesamowite, które nie są warte pieniędzy i czasu. Niestety zwykle jest to opinia prawdziwa. Nie zdziwcie się więc, że do Kung Fu Panda siadałem z dość kiepskim nastawieniem. Tyle, że okazało się, iż akurat ten tytuł wyłamuje się z niechlubnej zdolności licencjonowanych tytułów do bycia miernymi podróbkami filmów.
Those cats were fast as lightning
Kung Fu Panda to zręcznościowo przygodowa gra akcji. Co niezwykle istotne dla wszystkich fanów filmu, gra oprócz bazowania na postaciach, zawiera też fabułę. Panda Po chce zostać Wojownikiem Smoka. Chce być taki jak jego idole, czyli Wściekła Piątka. Najwięksi wojownicy jakich zna świat. No i jak się okazuje marzenia się spełniają. Po, będzie walczył u boku Wściekłej Piątki, aby pokonać zbiegłego z więzienia, okrutnego tygrysa Tia Lunga.
W trakcie gry w większości przypadków oddano graczowi do sterowania głównego bohatera filmu, czyli pandę Po. Są jednak etapy, w których gracz wcieli się w poszczególnych członków Wściekłej Piątki, aby przy ich pomocy zbliżyć się do celu wyprawy.
Przebycie poziomów jest w zasadzie proste. Trzeba poskakać, pokombinować, pozbierać różne przedmioty. Napotka się również na różnych osobników, którzy będą prosili o pomoc. Ta pomoc to zwykle wykonanie jakiegoś zadania, oczywiście prostego.
No i jest jeszcze jedno. Bez tego elementu, nie byłoby Kung Fu. Chodzi oczywiście o wrogów. Oprócz biegania i skakania, będziemy w grze sporo walczyć. Nasz bohater ma trzy rodzaje ciosów. Szybki, Silny i Specjalny. Szybki i Silny cios to standard. Jeśli chodzi o uderzenia specjalne, to są one odblokowywane w trakcie gry. Kiedy przejdziemy poziom, zbierzemy odpowiednią ilość znajdzie, dostajemy nowe ciosy do wykorzystania w trakcie walk. A jest kiedy je wykorzystywać. Nie dość, że wrogowie z poziomu na poziom przybywają w coraz większej sile, to jeszcze mamy walki z bossami. Same potyczki, to pomimo ciekawych ciosów specjalnych, naparzanie po przyciskach. Nie potrzeba zbyt wielkiej taktyki i uczenia się ciosów. Zresztą, ma to być gra dla dzieci, więc nauka skomplikowanych kombosów, byłaby co najmniej nie na miejscu.
In fact it was a little bit frightening
Tryb singleplayer nie jest długi. Po pierwszym przejściu można próbować pokonać grę na wyższych poziomach trudności, a i tak nie zajmie to doświadczonemu graczowi więcej jak około pięciu godzin. Oczywiście gra jest dla młodszych użytkowników konsol, więc im zajmie trochę więcej. Jednak jej konstrukcja jest na tyle dobra, że i starsi będą się przy niej dobrze bawić.
No ale skoro wspomniałem o trybie singlowym, to pewnie podejrzewacie, że zaraz będzie kilka słów o Multi. W istocie, mam zamiar o tym napisać. Tak, Kung Fu Panda ma tryb dla wielu graczy. Co więcej, tryb ten oferuje kilka rodzajów rozgrywki.
Jest tryb, w którym czterech graczy po prostu walczy ze sobą. Dalej mamy typowy survival, a także różne mini gierki w stylu Go, czy Memory. Po prostu mnóstwo kapitalnej zabawy.
But they fought with expert timing
Aspekty techniczne gry są tak dopieszczone jak się tylko dało. Grafika miejscami powala na kolana, choć patrząc na całość gry, to jest „tylko” bardzo dobrze. Nie wygląda na to, żeby była wyświetlana w 1080p. Jest jednak kolorowa, rodem z filmu animowanego, niezła animacja, a co najważniejsze synchronizacja ruchu ust postaci z mówionym tekstem nie rozjeżdża się. Już za to należy się twórcom spory plus.
Dźwięki rewelacyjne. Voice acting pierwsza klasa, że o dźwiękach walki nie wspomnę. Te wszystkie okrzyki i wrzaski. Ambrozja dla uszu.
Kung-fu fighting, had to be fast as lightning
Kung Fu Panda to tytuł, który na pewno nie stanie się “a must have”. Należy jednak oddać mu cześć za to, że pośród popeliny robionej na licencji, potrafił wspiąć się na wyżyny. Wykorzystał wszystko co dobre w filmie i jest naprawdę sympatyczną grą, tak dla młodszych, jak i dla starszych. Powiecie, że w przypadku gry na podstawie filmu animowanego sprawa jest prosta. Odpowiem, że się mylicie. Wiele widziałem już gier robionych na licencji filmów animowanych i były one nudne i beznadziejne. Natomiast Kung Fu Panda to tytuł godnie przedłużający żywot filmu. Jeśli wpadnie Wam w ręce, nie zastanawiajcie się tylko grajcie. Nie ma się czego bać, a zabawy czeka was sporo.
* śródtytuły pochodzą z piosenki Carla Douglasa zatytułowanej Kung-fu fighting.