feat -roccat-suora

Klawiatura Roccat Suora – test

Plusy:
- do 30 makr
- niewielkie gabaryty
- solidne wykonanie

Minusy:
- brak oparcia dla nadgarstków
- niepotrzebna stylizacja na prostotę


Gdy trudno zwrócić uwagę na nowy model klawiatury za pomocą kolejnych bajerów i wodotrysków, zawsze można spróbować uderzyć w tony bardziej hipsterskie, stawiając na minimalizm. Ta taktyka doskonale zagrała w wypadku Roccat Suora. Na przestrzeni ostatnich miesięcy niemiecki producent peryferiów zgarnął wiele ciepłych słów od recenzentów i potencjalnych klientów – głównie dzięki spartańskiemu wzornictwu. Cóż, jeśli człowiek jest odporny na tego typu zagrania, odkrywa, że ma przed sobą po prostu kawał porządnego sprzętu, ale o żadnej rewolucji nie ma tu mowy. A spartański makijaż skrywa kolejną wybajerowaną zabawkę.

test -roccat-suora-5

Na pewno Roccat Suora przykuwa uwagę. Rezygnując z obudowy, udało się producentowi osiągnąć dosyć kompaktowe rozmiary, nie rezygnując z żadnych klawiszy. Plastikowa podstawa skrywa metalowy szkielet, a na wierzchu mamy po prostu przełączniki i plastikowe “czapki” klawiszy. Patrząc z boku można podziwiać niczym dodatkowo nieosłonięty mechanizm TTC brown. Te przełączniki to kolejna na rynku tańsza chińska alternatywa dla niemieckich Cherry MX. Jak widać, coś w modelu biznesowym firmy zawiodło i ich pozycja rynkowego hegemona powoli odchodzi w przeszłość. Najprawdopodobniej po prostu są za drodzy, skoro kolejni producenci szukają alternatyw. TTC to nowy-stary gracz, bo na przestrzeni dwóch dekad firma zdobyła sporo doświadczenia jako producent przełączników do myszy i teraz wykorzystuje to tworząc swoje wersje “wisienek” do klawiszy. Brązowe TTC to normal idealne odpowiedniki Cherry MX brown, z czteromilimetrowym skokiem i aktywacją na dwóch milimetrach. Podobnie jak wszystkie przełączniki, które relatywnie niedawno zadebiutowały na rynku, tak i te zweryfikuje czas – według producenta wytrzymują tyle samo kliknięć co Cherry MX, czyli 50 milionów.

test -roccat-suora

Umieszczenie przełączników w taki sposób, jak w Roccat Suora, budzi trochę niepokoju. Jakiekolwiek lotne drobinki i pyłki mogą łatwo dostać się w dowolne miejsce. Choć z drugiej strony znacznie łatwiej całość przeczyścić sprężonym gazem, więc dopiero czas pokaże, czy to plus, czy minus. Czas jakiego na testy mimo wszystko nie mamy. Osobom przyzwyczajonym do podpórek pod nadgarstki kształt klawiatury może sprawić nieco kłopotów – w moim przypadku zdarzało się przypadkowe wciskanie lewego CTRL zewnętrzną krawędzią śródręcza. Po wysunięciu nóżek było ciut lepiej, ale i tak musiałem się pilnować , by utrzymywać śródręcze w górze. Czyli wychodzi na to, że dla niektórych osób będzie konieczne dokupienie jakichś zewnętrznych podpórek pod nadgarstki, co lekko zachwieje ekonomicznym aspektem wyboru klawiatury (Suora ma dość konkurencyjną cenę). Jako, że klawiatura jest prosta (nie ma dodatkowych portów USB czy modułów), to podpinamy ją do komputera pojedynczym przewodem USB, oczywiście w oplocie.

test -roccat-suora-1

No i to w zasadzie wszystko, co w tej klawiaturze jest spartańskie. Poza tym to pełnowymiarowa i pełnosprawna klawiatura dla graczy, wspierana przez oprogramowanie Roccat Swarm, zapewniająca pełny anti-ghosting i eliminację opóźnień. Przede wszystkim w Roccat Suora nie zrezygnowano z kluczowego aspektu wizualnego, czyli podświetlenia. W każdym z przełączników zamontowana jest niebieska dioda LED. Za pomocą oprogramowania możemy ustawić profile (do pięciu), obejmujące sposób podświetlenia i efekty wizualne w stylu “oddychania”. Co prawda zrezygnowano z dodatkowych klawiszy, ale znane wszystkim podstawowe funkcje wylądowały i tak, przypisane domyślnie do istniejących klawiszy. Znalazło się nawet miejsce na sześć przycisków aktywujących makra. Konfigurujemy je z poziomu oprogramowania, dość intuicyjnie. Pięć profili oznacza, że do gier w które często gramy możemy skonfigurować osobne zestawy. Roccat ma spore doświadczenie z e-sportem (również praktyczne poprzez drużynę), więc skoro projektanci uznali, że sześć makr na grę wystarczy, ja im wierzę. Zwłaszcza, że przecież gracz ma zawsze pod ręką gryzonia z kilkoma dodatkowymi konfigurowalnymi przyciskami.

test -roccat-suora-2

Jak widać, nie bez powodu na początku napisałem, że Roccat Suora tylko udaje spartańską prostotę. Całe to pozbawienie obudowy okazuje się być jedynie zabiegiem wizualnym, marketingową sztuczką. Bo kupując ten sprzęt nie nabywamy czegoś retro, prostego i bazowego sprzętu. To trochę jak z dżinsami od znanych projektantów, specjalnie stylizowanymi na vintage. Gra pozorów. Roccat Suora to nowoczesna zabawka o wielkich możliwościach. Osobiście wolałbym tę sama technologię w ładniejszym i wygodniejszym opakowaniu. Ale po ocenach widać, że jestem w mniejszości.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 3/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 3/5
Ogólnie: 4/5

PODSUMOWANIE:

Ten Spartanin okazał się być przebranym dekadenckim, bogatym Ateńczykiem. I po co ta maskarada?

Komentarze