Święta ciąg dalszy! Dzień pełen ćwierć- i półfinałów, więc emocje nie opadają. Ba! Organizatorzy skutecznie dawkują nam przyjemności w postaci coraz lepszych spotkań na każdej ze scen.
Zacznijmy od StarCraft 2. W turnieju pozostali już sami Koreańczycy, co oznaczało bardzo ekscytujące potyczki już w fazie ćwierć- i półfinałowej. Tym bardziej, że tutaj całą nagrodę zgarnia zwycięzca: widać było, że nawet na pozór spokojni gracze poczuli się zdenerwowani. Szczególnie podczas niektórych zbliżeń mogliśmy zaobserwować ich drżenie rąk. Podczas sobotnich rozgrywek pożegnaliśmy się z najmłodszym uczestnikiem turnieju gry spod znaku Zamieci – terrańskie siły TaeJa odpadły w spotkaniu z protosem sOsa. Niestety, 19-latek nie był w stanie poradzić sobie z balansem gry i prawdopodobnie nerwami, bo już kilka minut po spotkaniu pojawił się jego wpis na Twitterze odnośnie przejścia na emeryturę. Wszystkie mecze z pewnością były widowiskowe. Niektóre nawet wyrównane, szczególnie Polt vs. Dear. W niedzielnym finale zobaczymy dwóch przedstawicieli protosów: herO oraz sOsa.
W League of Legends, wspierany przez doping polskiej publiczności, Fnatic wywalczył sobie miejsce w finale pokonując w pojedynku półfinałowym Amerykanów z Cloud 9 2:1. Po pierwszej porażce w grupie z Invictus Gaming nie spodziewałem się, że Fnatic zobaczymy jeszcze w tak dobrej formie. W sobotę pokazali jednak, że nie tylko należy się z nimi liczyć, ale są również faworytami widzów, jeśli chodzi o wygraną w turnieju. Piękna akcja xPeke grającego LeBlanc potrafiła wzbudzić podziw i burzę oklasków. Ich przeciwnikami w niedzielne popołudnie będzie ekipa koreańskiego KT Rolster Bullets, którzy w półfinale nie dali nawet złudzeń na wygraną rosyjskiemu Gambit Gaming pokonując ich 2:0. Podczas rozgrywek w LoLu pojawiło się jednak kilka nieprzyjemnych incydentów, jak chociażby zawodzenie TSM przy wyjściu zespołu C9 na scenę – zdecydowanie przejaw niedojrzałości tłumu na trybunach.
Na deser pozostawiłem Counter-Strike: Global Offensive, który podczas niedzielnego spotkania finałowego trafi na dużą scenę. CSGO okazał się grą, która sprawiła, że publiczność z League of Legends wypadała blado. W momencie półfinałowego spotkania Polaków z Virtus. Pro ze szwedzką drużyną LGB eSports, trybuny przy LoLu wydawały się wręcz puste przy tłumach znajdujących się przy scenie CS. A doping… Bajka! Polacy pokazali, że nie tylko potrafią kibicować swojej drużynie na własnym terenie w sposób wręcz niesamowity: komentatorzy znajdujący się spory kawałek w łączniku z hotelem Olimpia słyszeli skandowanie VIRTUS PRO!, ale również wspierać przeciwników. Każda akcja Polaków nagradzana była gromkimi brawami, których nie powstydziłby się mecz w League of Legends z większą publicznością. Widzowie potrafili docenić również możliwości LGB nagradzając brawami, co prawda mniejszymi, Szwedów. W zamian otrzymali niesamowity i emocjonujący mecz, w którym pojawiło się wszystko: szybkie, dynamiczne akcje, nagłe zwroty, indywidualne pojedynki i pokazy umiejętności. Całe spotkanie trwało na tyle długo, że zdążyły zakończyć się rozgrywki zarówno LoLa, jak i SC2 przewidziane na ten wieczór. Na zakończenie zaś TaZ poprosił o specjalne podziękowanie dla LGB eSports za wspaniały mecz i ich wysiłek na co publiczność zaczęła bić brawo i skandować LGB, LGB. To po prostu trzeba poczuć na własnej skórze. Do tego być świadkiem wejścia na scenę wzruszonego Michała Blicharza, który przerwał wypowiedź TaZa, żeby go uściskać – tych emocji nie da się oddać słowami. Już w niedzielę finały rozpoczną się od meczu w Counter-Strike: Global Offensive, gdzie Polacy z Virtus.Pro ponownie powalczą ze Szwedami, tym razem z drużyny Ninjas in Pyjamas. Trzymamy kciuki za Polaków!
Przed nami najbardziej emocjonujący dzień rozgrywek. W kolejnej części relacji możecie się również spodziewać informacji o dodatkowych stoiskach oraz imprezach towarzyszących.
Finał StarCraft 2:
- herO vs. sOs
Finał Leauge of Legends:
- Fnatic vs. KT Rolster Bullets
Finał Counter-Strike: Global Offensive:
- Virtus.Pro vs. Ninjas in Pyjamas