Plusy:
+ mały
+ wygodny
+ cena
+ wygląd
+ sporo gniazd
Minusy:
- brak szybkiego ładowania
Kiedy przestałem grać na telefonie w Pokemon Go, czy mobilnego Wiedźmina myślałem, że nie będę musiał już używać powerbanka. Okazało się jednak, że znalazły się inne apki zżerające energię. Dlatego z dziką rozkoszą wziąłem się za testy Hama Power Pack Supreme 5HD.
Hama Power Pack Supreme 5HD to najmniejszy powerbank z rodziny Hama HD. Ma pojemność 5000 mAh (jego rodzeństwo ma 10000, 20000 i 24000 mAh). Jednak bycie najmniejszym nie przeszkadza mu w byciu naprawdę niezłym w tym co robi.
Hama Power Pack Supreme 5HD ukryty jest w niewielkim opakowaniu. Niewielkim, bo w środku tylko krótki kabelek USB A – USB C, kilka papierów i sam powerbank, który też nie jest duży.
Na początek kilka danych technicznych:
- Pojemność: 5000 mAh
- Złącze: USB-A / USB-C / micro USB
- Prąd wyjściowy: USB-A 5V/1 A
- Wskaźnik LED: Tak
- Zabezpieczenie przed przeładowaniem: Tak
- Zabezpieczenie przed zwarciem: Tak
- Zabezpieczenie przed głębokim rozładowaniem: Tak
- Akumulator: 3,7 V / Li-Po
- Wymiary: 65 x 92 x 12 mm
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Nieduży, lekki i przyjemny w dotyku (tak, to dziwnie brzmi, ale to prawda). Z prawej strony niewielki przycisk włączający urządzenie. Na przedniej ściance mamy oczywiście logo a do tego cztery diody wskazujące poziom naładowania powerbanka. Każda dioda to 25%, czyli bardzo łatwe do ogarnięcia.
W kwestii gniazd mamy sporo do wyboru. USB-A, USB-C i microUSB-B, zatem spokojnie podłączymy każde urządzenie. Co więcej, da się podłączyć więcej niż jedno urządzenie. Co prawda nie jest to najefektywniejsze, ale możliwe.
Hama Power Pack Supreme 5HD nie obsługuje szybkiego ładowania, więc trochę może to trwać. Ładowanie Samsunga z baterią o pojemności 3100 mAh od 10% do 98% trwało około 3 godziny 20 minut. Co prawda ze zdziwieniem zauważyłem, że przez chwilę po podłączeniu telefon wskazywał dużo krótszy czas, jednak szybko zmieniał go na ten „standardowy”.
Dość istotną sprawą dla powerbanków jest ich mobilność. To, żeby można było mieć go zawsze przy sobie. W torebce, plecaku, czy nawet kieszeni. I tu HAMA sprawdza się rewelacyjnie. Niewielki, płaski, wygodny. Spokojnie można go zmieścić w kieszeni, czy jakiejś małej kieszonce torebki/plecaka. Bo co nam z tego, że powerbank szybko ładuje, albo ma jakieś super możliwości, skoro nie jesteśmy go w stanie wygodnie używać na zewnątrz.
Ciekawostką, której niestety nie miałem jak sprawdzić jest informacja, że ten powerbank spełnia wymogi bezpieczeństwa linii lotniczych, dzięki czemu można wnosić go na pokład samolotów, na przykład w bagażu podręcznym. Niestety nigdzie w czasie testów nie leciałem, ani nikt z moich znajomych, więc nie było tego jak empirycznie sprawdzić.
Ciekawym uzupełnieniem dla niego w trakcie wyjazdów, czy wycieczek może tez być ładowarka Hama Mini 32W. Malutkie urządzenie, które zapewnia dodatkową wygodę w podróży. Bo nie dość, że obsługuje szybkie ładowanie, to jeszcze uwalnia nas od podłączania się do nie do końca bezpiecznych gniazd USB w przestrzeni publicznej.
Wygląd 4/5
Wykonanie 4/5
Funkcje 3/5
Stosunek ceny do jakości 4/5
Ogólna 4/5
PODSUMOWANIE:
Bardzo wygodny i całkiem wydajny powerbank. Może nie jest to mistrzostwo świata, ale w swojej klasie jest godny polecenia. Zwłaszcza, że cena nie jest za wysoka. Można go kupić już za 40 złotych. To nie są wygórowane pieniądze za brak stresu związanego z wyczerpującą się baterią w smartfonie. Jesli nie potrzebujecie potężnego "akumulatora", to ten będzie całkiem spoko.
