Gwiezdne Wojny to temat rzeka. Nic dziwnego, że tak chętnie cosplayerzy wybierają postaci z tego uniwersum. Przyjrzyjmy się elementom, które sprawiają, że Saga jest tak popularna, oraz co z tej popularności wynika?
Tegoroczny grudzień jest miesiącem wyjątkowym. Oto po wielu latach powraca Saga ukochana przez niemal wszystkich miłośników tego, co geekowe. 18 grudnia premierę będą mieć Gwiezdne Wojny – Przebudzenie Mocy, czyli epizod VII historii o Skywalkerach. Przez długie lata stworzona przez George’a Lucasa seria wzbudzała nie tylko emocje fanów, lecz także ich kreatywność. Spróbujmy przyjrzeć się powodom, dla których Gwiezdne Wojny są tak szalenie popularne wśród cosplayerów.
Po pierwsze: różnorodność postaci. Saga Lucasfilmu oraz książki ze zlikwidowanego jakiś czas temu Expanded Universe dały nam multum wielorakich bohaterów. Często posiadali oni barwną historię, swoje własne motywy. Reprezentowali pewne archetypy. Ba! Czasem je wręcz tworzyli, jak w przypadku Hana Solo. Tego rodzaju zróżnicowanie powoduje dużą łatwość w doborze postaci, w jaką chciałby się wcielić cosplayer. Każdy jest w stanie dobrać sobie bohatera pasującego do własnych cech charakteru, do własnego „ja”. To dopasowanie jest bardzo ważnym czynnikiem, o którym wspomina w swych poradach wielu cenionych cosplayerów. Nie jest zatem niczym dziwnym, że praktycznie każda osoba lubiąca tworzyć stroje znajdzie w Sadze coś dla siebie. Stąd powstaje takie multum cosplay’u z opisywanego uniwersum.
Zaryzykuję stwierdzenie, iż niemal każdy obracający się w kręgach cosplay’owych zna Gwiezdne Wojny, przynajmniej ze słyszenia. Dzieje się tak dlatego, iż są one praktycznie zjawiskiem popkulturowym. Popularność Sagi jest tym co ułatwia pracę cosplayerom. Wydano masę książek, albumów, poradników i gadżetów. Nie jest trudno dotrzeć do odpowiednich rysunków, wzorców czy animacji. Jeśli chcemy widzieć jak zachowuje się w ruchu suknia księżniczki Lei, wystarczy włączyć Starą Trylogię. Znajomość dobrych materiałów źródłowych bardzo ułatwia sprawę przy tworzeniu strojów, a to dodatkowo zachęca mniej obeznane osoby, które wolałyby się skupić na procesie tworzenia kostiumu, niż na żmudnych poszukiwaniach tego jedynego obrazu, który pokaże jak wyglądają plecy bohatera.
Trzecim powodem mogą być projekty samych postaci. Zwłaszcza mam tu na myśli Starą Trylogię. W tamtych czasach podejście do kostiumów oraz rekwizytów bardzo różniło się od dzisiejszego. Nie dało się zastąpić stroju efektami CGI, a George Lucas wcale nie dysponował horrendalnie wysokim budżetem, nawet jak na owe lata. Zatem wiele kostiumów i broni powstawało w oparciu o już istniejące w naszym świecie rzeczy. Zwłaszcza dobrym przykładem mogą tu być blastery, które najczęściej były przerabianą, prawdziwie istniejącą, historyczną bronią. Miały one doczepiane celowniki wyjęte z czołgów oraz inne elementy, które miały nadać rekwizytom futurystyczny wygląd. Tak stworzonych bohaterów dużo łatwiej będzie dziś odtworzyć, niż postaci z gier science – fiction o dziwnie przekombinowanych broniach, niepodobnych do niczego, co znamy.
Wyżej wymienione powody sprawiły, że od lat na konwentach da się dostrzec nie tylko Leię w stroju z Powrotu Jedi, Chewbaccę czy Lorda Vadera. Przede wszystkim wszystkie imprezy zdominowali członkowie tzw. Legionu 501. To założona w 1997 roku organizacja prowadząca różnego rodzaju działania promujące uniwersum Gwiezdnych Wojen. Co jednak ważne, legioniści, a jest ich na całym świecie już ponad 7500, angażują się w wiele akcji charytatywnych. Podstawowym wymogiem do przystąpienia do lokalnego garnizonu, gdyż wiele państw ma swoje garnizony lub oddziały, jest posiadanie stroju. Najwięcej ludzi decyduje się na kostiumy szturmowców lub Jedi. Jedną z głośniejszych akcji w ostatnim czasie była parada członków Legionu po zakończonym panelu Gwiezdnych Wojen, odbywającym się na San Diego Comic Con w słynnym Hall H. Wszyscy uczestnicy panelu, w asyście szturmowców, przemaszerowali pod przygotowaną scenę, na której odbył się koncert muzyki z Gwiezdnych Wojen. Zainteresowanych dokładniejszymi informacjami na temat działalności „Pięści Vadera”, bo również takie miano (ang. Vader’s First) posiada organizacja, zapraszam na oficjalną stronę Polish Garrison.
Drugim z działających w naszym kraju zrzeszeń jest Manda`Yaim – Polska Społeczność Mandalorian. Jak sama nazwa wskazuje, są to fani łowcy nagród Boba Fetta i jego pobratymców. Podobnie jak szturmowcy i Jedi, również Mandalorianie chętnie angażują się we wspomniane akcje charytatywne i w promocję uniwersum. Obie wymienione organizacje ze sobą współpracują i ich członków często można spotkać paradujących razem po korytarzach konwentów lub innych wydarzeń kulturalnych. Z punktu widzenia cosplay’u to bardzo ważne, że istnieją społeczności, do których zawsze można się zwrócić nie tylko po fachową opinię, ale także po pomoc. A osoby z zacięciem do działalności na rzecz innych na pewno same zechcą przyłączyć się do Legionu lub Mandalorian. Istotny jest również fakt, że rozpoznawalność obu grup dalece wykracza poza typowo cosplay’owe spotkania fandomu. Oba stowarzyszenia odwiedzają chore dzieci, pojawiają się na wystawach tematycznych, a także uświetniają swoją obecnością premiery kinowe.
Apropo kin, nietrudno się domyśleć, że Disney na światową premierę Przebudzenia Mocy także przyszykuje galę z odpowiednim rozmachem. Jestem ciekaw co wymyślą i ilu pojawi się cosplayerów w strojach Kylo Rena i Kapitan Phasmy. Bo Han Solo, Szturmowcy i Chewie będą tam na pewno! Warto śledzić oficjalny fanpage Gwiezdnych Wojen. Na pewno wszelkie interesujące wydarzenia z udziałem cosplayerów będą tam się pojawiać. Nawet u nas w Polsce coś będzie się działo. Cosplayerki, z którymi rozmawialiśmy na PGA: Violet i Issabel, szykują stroje Sithów. Ostatnio obie chwaliły się mieczami skonstruowanymi przez naszego tegorocznego reprezentanta na Cosplay World Masters: Crafts of Two. Również Calypsen tworzy kostium Rey z Epizodu VII. Do śledzenia fanpage’y całej czwórki serdecznie zapraszam. Liczę też, że bliżej premiery jeszcze więcej cosplayerów pokaże swą miłość do Sagi stworzonej przez George’a Lucasa i będziemy mogli podziwiać nie tylko stroje bohaterów poprzednich trylogii, ale także tej najnowszej. Jedno jest pewne – grudzień zapowiada się iście galaktycznie.