Ocena: 9,0
Plusy:
+ Kratos ponownie powraca!
+ pełna polska lokalizacja
+ oprawa audiowizualna
+ fabuła
Minusy:
- czasami lekko się przycina
- Kratos odchodzi... (tym razem raczej na dobre)
Kto by się spodziewał, że God of War zawita drugi raz na przenośną konsolę Sony. Tym bardziej, że trzecia część gry na PlayStation 3 miała oficjalnie i definitywnie zakończyć przygody Kratosa. Nie da się ukryć, że ekipa ze Studia Ready at Dawn przygotowała prawdziwą niespodziankę dla posiadaczy PSP. Zgadza się! Spartiata powraca po raz ostatni, aby odkryć mroczną tajemnicę przeszłości. Jak już doskonale wiemy, pierwsza odsłona God of War: Chains of Olympus była prawdziwym dziełem na PSP, ale jak wypadła druga część? Jeśli jesteście ciekawi, co kryje w sobie Duch Sparty, to zapraszam was do przeczytania recenzji tejże gry.
W ostatnim czasie bardzo mało pogrywałem na PlayStation Portable, ale słysząc o najnowszym God of War, postanowiłem odkurzyć swój sprzęt. W chwili otrzymania płyty z grą brakowało mi jedynie cichego i przytulnego miejsca, aby rozpocząć przygodę w mitologicznym świecie. Cała akcja rozpoczyna się pomiędzy pierwszą a drugą częścią God of War, w momencie, gdy Kratos jest już Bogiem Wojny. Problem w tym, iż nadal nawiedzają go mroczne wizje z przeszłości, które nawiązują do jego najmłodszych lat spędzonych w Sparcie. Dodatkowo, okazuje się, iż Spartiata posiada brata Deimosa, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Tak więc wyruszamy w kolejną podróż, która ma nas doprowadzić do najmroczniejszej prawdy skrywanej przez bogów. Jednak ciąg dalszy tej intrygującej fabuły pozostawię wam do odkrycia. Zastanawiałem się także, jak można zrobić kolejną część gry, kiedy seria została już zamknięta w God of War 3? Jak widać, twórcy ze Studia Ready at Dawn udowodnili, że można czegoś takiego dokonać z powodzeniem
Gdy uruchamiamy grę pierwszy raz, do wyboru mamy wyłącznie trzy tryby trudności, zaś czwarty – i do tego najtrudniejszy – zostaje odblokowany po pierwszym ukończeniu gry. Muszę przyznać szczerze, że byłem miło zaskoczony, kiedy zobaczyłem, że licznik wskazuje prawie dziewięć godzin w chwili przejścia gry na normalnym poziomie trudności. Rzecz jasna biorę tu pod uwagę powtórki Quick Time Event’ów oraz zebranie wszystkich artefaktów. Skoro mowa o QTE, to jest ich bardzo dużo. Kto miał okazję zagrać w God of War 3, ten będzie wiedział, że twórcy zaimplementowali identycznie rozwiązanie w tej odsłonie. Co to właściwie oznacza? Nic innego jak bardzo efektowne wykańczanie subboss’ów oraz boss’ów, co w efekcie doprowadza do ubrudzenia lokacji posoką włącznie z ekranem naszej konsoli.
Ktoś może zapytać: dlaczego musiałem powtarzać jakieś sekwencje z QTE? Wszystko dzieje się tak szybko, że nie wiadomo, czy podziwiać efekty graficzne, czy skupić się na wciskaniu odpowiednich przycisków. Dobrym przykładem może być walka z Erinye, która jest wymagającym przeciwnikiem; a to raz powalczymy, by chwilę później ścigać ją w powietrzu, skacząc z walącej się budowli na inną, aż w końcu ją dopaść i pokonać. Sądzicie, że na tym koniec? Najlepsze dopiero przed nami. Nawiązań do God of War 3 będzie więcej…
Na swojej drodze napotkamy również innych przeciwników, jak na przykład cyklopy, meduzy, chimery, harpie oraz nieumarłych wojowników. Sądzę, że bestiariusz został na tyle urozmaicony, że gra nie będzie nużąca dla nikogo. W tym przypadku nasuwa się kolejne pytanie: co z bronią? Ogólnie rzecz biorąc, w grze naszym podstawowym orężem będą ostrza Ateny, zaś w późniejszym czasie otrzymamy całkowicie nowe narzędzia mordu w postaci włóczni i traczy. Zdecydowanie jednak preferuję pierwsze wyposażenie, które może być dodatkowo wspomagane ogniem Thery. Aktywujemy go naciskając „R”, aż do chwili wyczerpania paska energii. Drugi zestaw również posiada swoje zalety, które pomogą nam przejść niejedną lokację. Dzięki tarczy nasz bohater będzie mógł przejść przez burze śnieżne, ściany ognia oraz oczywiście zasłonić się przed ciosami i strzałami wroga. Włócznia podciągnięta do czwartego poziomu będzie siała spustoszenie w zwartych bitwach, trafieni oponenci będą dosłownie latać po całym terenie. Broń pomoże nam także zlikwidować przeciwników w niedostępnych miejscach oraz zniszczyć elementy otoczenia, aby można było kontynuować przygodę.
System używania magii został przeniesiony na strzałki, co umożliwia stworzenie własnych kombinacji w trakcie krwawej walki. W zależności od tego, z kim mamy do czynienia, możemy na przykład zamrozić przeciwnika, poczęstować dawką błyskawic lub kulą mocy, a następnie dokończyć dzieła ostrzami. Polecam poeksperymentować, bo mogą wyjść z tego bardzo ciekawe kombinacje. Jedyny problem, to kolejne ograniczenie w postaci niebieskiego paska, który kończy się dość szybko. Będziemy więc zmuszeni zbierać niebieskie kule. W tym wypadku mamy wyłącznie jedno wyjście, poszukiwać skrzyń z okiem gorgony, rogiem Minotaura oraz piórem feniksa, a kiedy uzbieram pięć sztuk danego przedmiotu, objętość paska zdrowia, many lub energii zostanie delikatnie zwiększona.
Przemierzając mitologiczny świat, odwiedzimy Atlantydę, Świątynię Posejdona, Świątynię Aresa, Spartę, zawitamy w góry, a nawet trafimy na otwarte morze. Każda z lokacji ma wiele do zaoferowania, więc będzie co podziwiać. Jako małą ciekawostkę mogę dodać, że po wejściu do Sparty nasz Kratos dumnie kroczy ulicami, zaś ludzie witają go jak bohatera i nowego Boga Wojny. Nie zabraknie nawet wizyty w domu rozkoszy, gdzie odegramy małe QTE.
Jeśli chodzi o grafikę, to z czystym sumieniem mogę nazwać GoW: Duch Sparty majstersztykiem. Ekipa ze Studia Ready at Dawn udowadnia, że nawet przenośna konsola może zaoferować nam wizualne fajerwerki. Dobrze dopracowane modele potworów oraz postaci, efekty w czasie walki, wykonanie lokacji – to trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. Rzecz jasna pojawiają się minimalne niedociągnięcia. Mowa tu na przykład o spowolnieniu animacji. Ostatecznie jednak nie ma różnicy, czy walczymy z hordami potworów, czy też mamy nie więcej jak czterech oponentów do pokonania – w każdym wypadku nie jest to tak uciążliwe.
Z pewnością może was ucieszyć informacja, że God of War: Duch Sparty posiada pełną polską lokalizację, zaś w roli Kratosa ponownie usłyszymy Bogusława Lindę. Do muzyki oraz dźwięków nie mam żadnych zastrzeżeń. W trakcie zabawy zostajemy wciągnięci w wir akcji, więc sami będziecie mogli się przekonać, że klimatu tutaj nie brakuje.
Standardowo, po ukończeniu gry i ponownym rozpoczęciu na tym samym poziomie trudności będzie można wykorzystać specjalne artefakty, które zebraliśmy poprzednio. A co nam to konkretnie da? Odblokuje nieskończone zapasy energii, pomnoży ilości czerwonych kul, które będzie można wymienić w Świątyni Zeusa za cut- scenki oraz zestawy galerii. W przypadku, gdy nadal będzie nam mało, w opcjach znajdziemy dodatkowe wyzwania od Ateny oraz Aresa.
Czasu spędzonego z God of War: Duch Sparty nie żałuję. Tytuł ten jest godny polecenia każdemu posiadaczowi PlayStation Portable. Jeśli chodzi o fanów serii, to tutaj sprawa jest raczej oczywista – pozycja obowiązkowa! Osobom, które jeszcze nie miały okazji zagrać lub zastanawiają się nad zakupem tej gry, polecam pobrać demo z PlayStation Network, które jest już dostępne od jakiegoś czasu.