Dawno, dawno temu, w odległej krainie… znaczy się na starym GGK, był sobie mały cykl GameGirl od The Week. Niestety, z niewyjaśnionych przyczyn — raczej lenistwa autora — projekt został zaniechany, a następnie zamieciony pod dywan. Aż do dziś. Teraz czas na małą REAKTYWACJĘ!
Anya Stroud, znana większości fanom serii od Epic Games — Gears of War, to jedna z tych kobiet, która postanowiła odłożyć politykę na bok i stanąć ramię w ramię z „chłopami”, aby choć trochę zwiększyć szansę na jakąkolwiek wygraną w starciu z potężnym przeciwnikiem. Pierwsze spotkanie z nią nie sprawia, iż człowiek dostaje piorunem w głowę i ma ochotę paść na kolana aby oddać pokłon. Blond bohaterka w pierwszej części nie sprawiała zbyt pozytywnego wrażenia, ot co babka, która coś tam robi, kieruje nas i zbiera dobry intel. Dopiero w następnych odsłonach postanowiła pokazać pazur, choć jej historia była o wiele lepiej nakreślona w książkach, które polecam wszystkim zainteresowanym. Anya to postać dość nietypowa, gdyż nie zachowuje się jak „typowa blondyna”, biust ma normalny zaś seksapil raczej schowała głęboko pod zbroją Gearsa. Nic więc dziwnego, że Stroud bardziej trafiła w damskie gusta, gdyż to właśnie płeć piękna doceniła taką personę. Silna, twarda i dążąca do celu, nawet po wielu trupach swych przeciwników. Cała Anya.
Na świecie znalazło się wiele dziewczyn, które postanowiły się wcielić w dzisiejszą GameGirl of The Week. Chcę wam jednak pokazać najlepsze prace, dlatego zdecydowałem się na dwie piękności. Pierwszą z nich jest Meagan Marie — Community & Communication Manager w Crystal Dynamics, która tak zakochała się w Pani Stroud, że wydała 1000$ na strój zaś Lancera wypożyczyła od samego Cliffa B. Efekty możecie zobaczyć poniżej.
Druga panna to znana wszystkim piękna i zmysłowa Jessica Nigri. Zdaje sobie sprawę, że nie jeden internauta oddałby wszystko, aby móc tylko z nią porozmawiać face to face, ale nie ma tak dobrze. Pozostają zdjęcia tej uroczej młodej kobiety, która bardzo dobrze zna się na tworzeniu strojów. Jej wersja cosplay’u także robi wrażenie, nie mniejsze niż Meagan Marie.
Wspominałem, że Pani Stroud bardziej przypadła kobietom do gustu, lecz patrząc powyżej mamy żywy dowód na to, że w rzeczywistości Anya miała by taką liczbę adoratorów, iż bez ochrony by się raczej nie obeszło, bądź położenia kilkuset delikwentów na deski. Na koniec zostawiam was z kolejnymi dwoma obrazkami, tym razem nie są to zdjęcia, a artworki wyszukane w sieci. To właśnie te dzieła przykuły moją uwagę i mam nadzieje, że także waszą.
