Procesor: AMD Phenom II X4 955 3,2 GHz
RAM: 5GB
GPU: AMD Radeon HD 6850 X2 1GB
OS: Windows 7 x64
Monitor: HP 2509m
Duże bazy zawodników, całkiem sporo lig (oczywiście bez przesady) i nadal wszystko działa szybko i sprawnie.
Co takiego jest w serii gier, której najbliżej do Excela, że potrafią wciągnąć jak bagno? Nie wiem. Autentycznie, nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, a w piłkarskie managery gram od czasu pierwszego Championship Managera, albo i wcześniej. Analiza liczb, ustawień i wyciskanie maksimum z tabelek od lat spędza mi sen z powiek.
Seria Football Manager miała swoje wzloty i upadki. Sports Interactive za każdym razem zmienia coś w swojej grze i nie zawsze z tymi zmianami trafia. Pozostaje tylko kwestia tego, czy w danym roku bardziej trafi, czy bardziej coś popsuje, bo ten rachunek decyduje o finalnym wyglądzie i odbiorze nowej odsłony Football Managera.
W tym roku, już od razu mogę napisać, że SI wyszli na plus. I to całkiem spory plus. Zmiany poszły w większości w bardzo dobrym kierunku, choć nie ustrzegli się kilku dziwnych decyzji.
Na początek jednak szybka informacja dla tych wszystkich, którzy jakimś cudem nie wiedzą, czym jest Football Manager. To symulator managera drużyny piłkarskiej. Gościa, który odpowiada za to jak będzie wyglądać drużyna, kto w niej będzie grał, w jakim ustawieniu, kto będzie ją trenował. Słowem zajmie się wszystkim co może zespół wynieść do piłkarskiego nieba, albo pogrążyć w piekle.
W najnowszej odsłonie Sports Interactive po raz kolejny postanowiło pobawić się wyglądem menu. Nie wiem po co oni w ogóle to dotykają. To jest ten element gry, który raz poprawiają, a raz psują. Niestety w FM 2016 zrobili więcej szkód, niż dobrego. Jasne, kilka rzeczy jest teraz lepiej dostępnych, jak na przykład podgląd kontuzji, jakiej doznał nasz zawodnik w meczu, czy rzut oka na polecenia dla naszych piłkarzy. Z drugiej strony część ekranów, jak na przykład ekran personelu, który przyprawia o zgrzytanie zębów.
Mamy też dodatek, którego istnienie jest dla mnie zagadką. Chodzi o panel personalizacji menadżera. I nie mam tu na myśli ustawiania wszelkich cech trenerskich, czy menadżerskich, ale personalizację wyglądu. Nie poprzez wstawienie swojego zdjęcia, ale przez ustalenie koloru marynarki, włosów, kształtu twarzy i tym podobnych rzeczy. Po co to komu? To nie Skyrim, gdzie widzimy swojego bohatera. Znaczy widzimy go przy linii bocznej, ale kto patrzy w trakcie meczu na linię boczną? To Excel o piłce nożnej, gdzie taki „bajer” zostaje szybko zapomniany przez graczy. Szkoda na to mocy programistycznych.
Jest za to miejsce, gdzie zmiany poszły w bardzo dobrym kierunku. To miejsce, to silnik meczowy. Jest niesamowicie dopieszczony w porównaniu do poprzedniego roku. W końcu zniknęły bolączki FM 2015, czyli zabójcze dośrodkowania i boczni obrońcy, którzy zapominają na czym polega ich rola w zespole. Teraz defensorzy są znacznie lepsi, choć nadal potrzebują nieco pracy i zrozumienia. Ale w końcu zaczęli grać na przyzwoitym poziomie.
Wygląd meczu w 3D jest świetny i oglądanie go sprawia wielką przyjemność. Zwłaszcza, jeśli nasi zawodnicy robią to, co zaplanowaliśmy w trakcie ustawiania taktyki i przydzielania poleceń. Jasne, to nadal nie jest animacja na poziomie FIFY, czy PESa, ale naprawdę wygląda świetnie. Ale i tak widok 2D jest tym, który wybierają Prawdziwi Menadżerowie.
Mam też dobrą wiadomość dla tych, którzy kochają babranie się w masie cyferek i statystyk. Współpraca SI z Prozone sprawiła, że w grze jest mnóstwo analitycznych narzędzi, które pozwalają prześwietlić nasz zespół niemal pod każdym kątem.
Twórcy postanowili również dorzucić jeszcze więcej wszelkich interakcji gracza z otoczeniem. Konferencje, zaskakujące pytania, rozmowy z zawodnikami. Jest tego zauważalnie więcej i ci z Was, którym ten element nie przypadł do gustu, mogą się nieco irytować. Mnie ten kawałek gry się podoba, więc nie narzekam.
Nowe tryby gry, to też coś, na co miłośnicy FM nie mogą narzekać. Jasne, nie ma ich zbyt dużo, bo i nie są aż tak bardzo potrzebne. Ale jak już się pojawiają, to są ciekawe i dają mnóstwo zabawy. Tak jest w przypadku nowego trybu z FM 2016, w którym możemy na bazie istniejącego klubu, zbudować własny. Przejmujemy po prostu jakiś zespół, a potem na jego bazie budujemy własną wymarzoną drużynę. Co ciekawe nie mamy jednak w 100% wolnej ręki, bo na przykład wszelkie zmiany w kadrze piłkarskiej, muszą się mieścić w budżecie. Zatem jeśli marzy Wam się zespół, gdzie od ręki w ataku znajdą się Lewandowski, Ronaldo i Messi, to musicie w tym trybie wybrać odpowiednio bogaty klub, dla którego nie będzie to problemem finansowym.
Jak mogę podsumować nowego Football Managera? To chyba najlepsza jak dotąd odsłona tej gry. Co ciekawe zapewni rozrywkę zarówno tym, którzy chcą mieć jak najwięcej kontroli, ustawiać jak najwięcej rzeczy, grzebać w statystykach i świat taktyki piłkarskiej mają w małym palcu. Dadzą radę też ci, którzy chcą zagrać bez zanurzania się po szyję. Tylko jeśli jesteś nowicjuszem, sam musisz założyć sobie ogranicznik. Nie kombinuj z ustawieniami, nie rzucaj zbyt wielu poleceń dla drużyny i zawodników. Zacznij spokojnie, zmień ustawienie, na takie które lubisz, ewentualnie dostosuj mentalność zespołu. Na głębokie zmiany przyjdzie czas później.
Football Manager 2016 to gra, którą każdy fan menadżerki powinien mieć zainstalowaną. Zresztą nie oszukujmy się. Ta seria nie ma obecnie żadnego rywala. Tym bardziej cieszy, że Sports Interactive nie spoczęło na laurach, tylko ciągle stara się ulepszyć swoją grę.