Fani gier przyzwyczaili nas do tego, że ich filmy choć krótkie, są czasem lepsze niż produkcje z Hollywood. Oto kolejny przykład.
Croft to dwudziestominutowy film stworzony przez grupę przyjaciół, których pasją jest filmowanie. Nie tylko tytuł, ale i wygląd głównej bohaterki pokazują, co było główną inspiracją dla jego powstania. Warto obejrzeć. A niejaki Uwe Boll powinien zapisać się do tych ludzi na kurs „Jak robić filmy inspirowane grami komputerowymi”.
Warto też zaglądać na profil twórców na Facebooku. Może będzie tego więcej.