feat-mody-cosplay

Czy cosplay może być „trendy”?

Czy dany cosplay może być „trendy”? Czy przebierając się w daną postać, cosplayer może podświadomie podążać za pewną modą, która panuje w danym momencie na konkretnych bohaterów? A może to zjawisko nie dotyczy cosplayowego świata?

Jak nie raz zaznaczaliśmy w naszym cyklu, cosplay posiada pewne elementy wspólne z innymi podobnymi dziedzinami sztuki, np. światem mody. Przecież w obu przypadkach mamy do czynienia z ludźmi, przebierającymi się w stroje. Również w obu mamy do czynienia z projektowaniem i tworzeniem. Z tym, że w przypadku cosplayu dochodzi do tego odtwórstwo projektów z dzieł kultury. Wokół obu dziedzin sztuki wytworzył się cały rząd osób współpracujących – makijażystów, pomocników, organizatorów, fotografów, filmowców, reporterów. Nie zdziwi zatem fakt, że w cosplayu, dokładnie tak samo jak na wybiegach Mediolanu, możemy mieć do czynienia ze zjawiskiem „trendu”.

Dobrze, zatem czym w ogóle owe zjawisko się objawia? Zwróć uwagę, drogi czytelniku – konwentowiczu, jak wielu Deadpooli widziałeś na konwencie w przeciągu dwóch miesięcy, a ilu było ich wcześniej. To samo tyczy się wielu innych bohaterów świata komiksu, gier i reszty popkultury. Są również tacy, którzy nie są zjawiskiem „sezonowym”, zaś praktycznie stałym elementem „folkloru” konwentowego od zarania dziejów. Na pewno jednak wspomniany Deadpool może być świetnym przykładem mody w cosplayu. Ten bohater zawsze się gdzieś tam przewijał, jednak po sukcesie obrazu z Ryanem Reynoldsem przeżywa drugą młodość. Nagle wiele osób zdało się w końcu „załapać” o co w rzeczy samej chodzi z tą postacią i czemu od lat była tak wielbiona przez fanów powieści graficznych. Wisienką podsumowującą ten trend niech będzie fakt, że na tegorocznej Maskaradzie, na Pyrkonie nagrodę za scenkę solo otrzymała Magpie of Ravenholdt, przebrana za Lady Deadpool, czyli odpowiednik Wade’a Wilsona żyjący w równoległym wszechświecie. Zamiast Deadpoola mógłbym w tym akapicie wstawić kilka innych, wcześniej nie aż tak popularnych postaci, jak na przykład Strażników Galaktyki. Kto wcześniej znał Groota czy Gamorę? Ja na pewno nie kojarzyłem tych nazw. Do czasu. Łatwo zatem wywnioskować, że kinematografia, a zwłaszcza ta związana z komiksami, sci-fi czy fantastyką, potrafi narzucić trendy w tworzeniu postaci i jesteśmy potem świadkami „wysypu” prawdziwej armii klonów.

Magpie of Ravenholdt jako Lady Deadpool
Magpie of Ravenholdt jako Lady Deadpool

Innym, równie zauważalnym w ostatnim czasie, choć nie do końca takim novum, jest moda na postaci z popularnych seriali. Niby to nie nowość, ale nie da się nie zauważyć, że zwykle najwięcej bohaterów danej serii pojawia się na konwentach, gdy przeżywa ona właśnie swój złoty okres w telewizji, zaś potem postaci jest jakby mniej, aż ostatecznie ta liczba stabilizuje się. Z czasem wzrasta ona, gdy serial buduje swoją legendę i grono oddanych fanów. Tu kłania nam się casus Firefly, które przecież skasowano z powodu kiepskiej oglądalności, a zbiegiem lat zebrało całkiem pokaźną liczbę wielbicieli. To samo można odnieść do Stargate lub X-files, choć wyraźnie widać tutaj, iż dzieło Jossa Whedona ma szczególne miejsce w sercach konwentowiczów. Nie przypominam sobie bowiem tak wielu Teal’ców, ilu widziałem członków załogi Serenity.
Jest też świecąca triumfy Gra o Tron. Jeszcze w 2013 roku nie widziałem na Pyrkonie ani jednej Daenerys, zaś już w kolejnej edycji naliczyłem ich bodajże trzy! Popularność serii HBO wciąż nie ulega zmianie, a co za tym idzie, obecność postaci z kart powieści Georga RR Martina na imprezach fantastycznych została ugruntowana.

Dość podobnie rzecz ma się z niektórymi tworami świata gier. Tu z reguły mam na myśli bohaterów League of Legends. Jest to niekwestionowany growy „król cosplayu” nie tylko w Polsce, ale chyba w ogóle na całym świecie. Popularność rozgrywki MOBA jest tak duża, że sami gracze stają się czasem cosplayerami, chcąc choć na chwilę poczuć się jak ich ulubiona postać. Wielu, dziś już doświadczonych, cosplayerów zaczynało w ten właśnie sposób, chcąc stworzyć swego ulubionego championa. W tym przypadku nawet ciężko już mówić o modzie. To już nie jest chwilowa „zajawka” kilkunastu zapalonych fanów gry, tylko niemalże osobna gałąź cosplayu. Inne postaci świata gier również zdają się pozostawać na stałe w repertuarze projektowanych strojów. Wspomnieć można różne wersje asasynów z Assassin’s Creeda, bezimienne postaci z Counter-Strike, ale też i klasyki pokroju Mario, Zeldy i Lary Croft.

NN jako Kylo Ren.
NN jako Kylo Ren.

Dokładnie tym samym charakteryzują się najbardziej znane postaci komiksów – Batman, Joker, Harley Quinn, Superman, czy Kapitan Ameryka. Im nie jest potrzebny film w kinie, czy nowa gra. Ci bohaterowie docierają do umysłów ludzi już od wielu pokoleń i ich obecność w popkulturze jest tak silna, że nie ulegają różnorakim trendom, ich obecność jest stała. To się również tyczy postaci z Gwiezdnych Wojen i Star Treka. Obie serie mają swoich fanów już od dawna. Ugrupowania, które zdążyły się zakorzenić w fandomie pojawiają się niemal na każdej imprezie i trudno tu mówić o modzie, i to pomimo faktu, iż ostatnio Gwiezdne Wojny znów zawitały do kin. Ilość strojów bohaterów uniwersum jest równie olbrzymia, choć może pojawiło się trochę więcej nowych Rey i Kylo Renów.

Przechodząc do konkluzji, cosplay zdaje się czasem ulegać pewnym trendom, jeśli chodzi o dobór strojów na konwenty, lecz z reguły – w przeciwieństwie do świata mody – nie są to tylko i wyłącznie sezonowe postaci. Ich obecność bardzo często ulega ugruntowaniu w konwentowym „folklorze” i tylko czasem zmienia się ilość „klonów” danego bohatera. Mamy do czynienia ze zjawiskiem ciągłego wzbogacania repertuaru strojów, a postaci nie są wcale zapominane w pomroce dziejów. Po początkowym okresie wzmożonej popularności, nadal krążą pośród szarych konwentowiczów, choć może już nie w tak wielkich ilościach. Nie jest to jednak na pewno takie same zjawisko, jak w świecie modelingu, gdzie zeszłoroczna kreacja jest passé.

Na tytułowym obrazku NN jako Harley Quinn i Joker. Wszystkie zdjęcia w artykule autorstwa Astartes Film Production.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Od lat czuję się graczem, choć ostatnio trudno jest mi znaleźć tytuły równie interesujące, jak niegdyś. Pomimo tego, lubię jeździć na imprezy związane z grami i tworzyć stamtąd relacje, wywiady, galerie zdjęć i filmy. Z racji wykształcenia - kończyłem Elektronikę i Telekomunikację - ciekawią mnie też nowinki sprzętowe. Przede wszystkim zaś, jestem pasjonatem filmów i seriali. Interesuje mnie co się aktualnie kręci i jakimi metodami.

Komentarze