Plusy:
+ SXFI dostępne poza dedykowanymi apkami
+ jakość dźwięku
+ łatwe sterowanie dotykiem
+ wygoda
+ wygląd
+ cena
Minusy:
- nieco większe etui ładujące
- przy muzyce SXFI czasem pogarsza doznania
- tłumienie szumów przy rozmowach czasem nie wyrabia
Czasami mam wrażenie, że aby znaleźć jakieś sensowne różnice w działaniu słuchawek dousznych, trzeba mieć słuch absolutny. Zwłaszcza, jeśli słuchawki pochodzą od jednego producenta. I wtedy wchodzą one, Creative Zen Air SXFI całe na beżowo.
Niewielkie pudełko, bo przecież nie ma tam za dużo rzeczy. W środku dwie słuchawki w etui ładującym, kabelek USB A – USB C, trochę papierów, silikonowe nakładki i woreczek do przechowywania słuchawek. Wszystko całkiem ładne i porządne.
Na początek jak zwykle kilka słów o technikaliach.
- Łączność: Bluetooth 5.3
- Kontrola Szumów: Adaptacyjne ANC, ANC, tryb Ambient
- Całkowita czas pracy baterii: do 39 godzin
- Czas odtwarzania na jednym ładowaniu: do 12 godzin
- Waga całkowita: 51g
- Wymiar (etui ładujące) (dł. × szer. × wys.): 64 x 43.85 x 29 mm
- Wodoodporność (stopień ochrony IP): IPX5
- Konfiguracja mikrofonu (dla słuchawki): Potrójna
- Sterownik: Przetworniki neodymowe 10 mm
Jak już wspomniałem na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo dobrze. Etui ładujące jest kapitalnie wykonane. Metalowe wykończenie w środku wygląda obłędnie. Profil samych słuchawek też jest bardzo elegancki. Jedyne co rzuciło mi się w oczy, to rozmiar etui. Jest nieco większe od na przykład etui od Creative Aruvana Ace. Niedużo, ale Ace jest nieco smuklejsze. Zen Air SXFI natomiast nieco bardziej wypycha kieszeń i może być mniej komfortowe. Na pewno trzeba mieć głębsze kieszenie, żeby nie było problemu.
Same słuchawki są bardzo wygodne. Lekko wchodzą do uszu i całkiem dobrze się trzymają. Co prawda w przypadku tego modelu ponownie pojawił się mój problem ze zbyt dużym luzem w prawym uchu, co było dość mało komfortowe. Cały czas bałem się, że słuchawka mi wypadnie i odruchowo ją poprawiałem. Faktycznie raz, czy dwa mi wyleciała z ucha, ale to składam na karb budowy moich małżowin usznych, a nie samych słuchawek.
Creative Zen Air SXFI są oczywiście sterowane dotykiem. Bardzo przyjemne płaskie powierzchnie SA niezwykle responsywne i nie ma problemu z tym, że nasze stuknięcia zostaną „pominięte” lub źle odebrane.
No dobra, ale słuchawki przecież są po to, żeby słuchać na nich rzeczy. Czas zobaczyć jak się sprawują.
Pierwsza sprawa, kiedy po raz kolejny zobaczyłem informację o technologii SXFI nie byłem zachwycony. Znaczy sama technologia jest fajna, ale wymaga dedykowanego odtwarzacza, przez co nie użyjemy jej w Spotify, czy podczas oglądania filmów. I to jest punkt, w którym nowe Creativy mnie rozmontowały. Okazuje się bowiem, że tym razem technologia ta została zintegrowana ze słuchawkami tak, że można z niej korzystać wszędzie. Jasne, najpierw musimy odpalić specjalną apkę z setupem, gdzie zeskanujemy sobie głowę, uszy i inne takie, żeby całość działała naprawdę dobrze. I kiedy już to zrobimy możemy czerpać z SXFI w każdym momencie używania słuchawek.
A czym jest to SXFI? To technologia, dzięki której mamy wrażenie, że słyszymy dźwięk dochodzący z zestawu wielu głośników, a nie z dwóch małych pestek w uszach. Wrażenie jest niesamowite. Zarówno przy słuchaniu muzyki, jak i oglądaniu filmów na przykład na tablecie. Choć jest jeden element, który może sprawić, że ludzie wyłączą SXFI w pewnych okolicznościach. Otóż momentami podczas słuchania muzyki miałem wrażenie zbyt dużego „oddalenia” dźwięku. Zwłaszcza wokalu. Zapewne miało to dać wrażenie bycia na koncercie, ale dla mnie były to momenty, jakbym był w salce z kiepską akustyką. Dość zauważalnie wypłaszczały się też wtedy basy. Innymi słowy ogólnie SXFI daje ogień, ale raz na jakiś czas walnie dym w oczy.
Pestki douszne, to też słuchawki, których często będziemy używać do rozmów telefonicznych. Jak zatem tu sprawują się Creative Zen Air SXFI? Całkiem dobrze. Każda słuchawka ma wbudowany potrójny mikrofon. Mamy oczywiście tłumienie szumów, choć znowu mam wrażenie (a przynajmniej tak twierdzili moi rozmówcy), że dość dużo dźwięków z otoczenia przedostaje się w trakcie rozmów. Nie ma szału, ale nie ma też tragedii.
Bardzo ciekawą i dla wielu osób ważną funkcją tych słuchawek, jest możliwość sparowania jednocześnie z dwoma urządzeniami. Telefon i laptop, albo telefon i tablet? Proszę bardzo. Dla użytkowników, którzy cenią sobie dynamiczne przełączanie między urządzeniami, bardzo przydatna funkcja.
A jak z ceną? Nie ma dramatu. 339 złotych na początku może lekko zatrzymać nas w blokach, ale potem uświadamiamy sobie, że naprawdę sporo rzeczy w tych słuchawkach upchnięto. Zatem troszkę portfel zaszczypie, ale sprzęt będziemy za to mieli zacny.
Wygląd: 3/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 3,5/5
Ogólnie: 3,5/5
PODSUMOWANIE:
SXFI w końcu wbudowane w sprzęt, a nie w soft. Do tego całkiem rozsądna cena. Pewnie, że jest kilka rzeczy do poprawy, ale nie ma dramatu. Jeśli chcecie dobrych słuchawek, z porządnym dźwiękiem i niezłą technologią wspomagającą, to Creative Zen Air SXFI będą dobrym wyborem.