Plusy:
- Ergonomiczna konstrukcja
- Intuicyjne sterowanie, w tym bezwzrokowe
- Potężny zestaw funkcji
- Sterowanie aplikacją w oderwaniu od podpiętych urządzeń
- Małe zużycie energii
Minusy:
- Niby cena zrozumiała, ale jednak trzeba sporo zapłacić
Firma Creative zbudowała swą reputację na kartach dźwiękowych. Dziś, prawie ćwierć stulecia później, przypomina, że wciąż jest liderem rynku i trzyma rękę na pulsie.
23 lata dla rynku cyfrowych przetworników dźwięku to rodzaj historii starożytnej. Zmieniło się wszystko, począwszy od struktury rynku, na preferencjach użytkowników skończywszy. Sound Blaster GC7 jest próbą odpowiedzi na te wyzwania – próbą całkiem zresztą udaną. Jako, że mamy do czynienia z zewnętrzną kartą dźwiękową, producent stara się uwolnić od specyfiki poszczególnych systemów, do konfiguracji służy przede wszystkim firmowa aplikacja uruchamiana z poziomu smartfonu. Jednocześnie próbuje odzyskać utracony przyczółek, czyli nadrobić zaległości i stanąć do walki z urządzeniami Stream Deck. Docelowy odbiorca jest więc w tym wypadku albo fanem dobrej jakości dźwięku, albo wręcz twórcą materiałów w usługach streamingowych. Stąd też szeroki zakres możliwości i raczej niebanalna (choć usprawiedliwiona możliwościami) cena: prawie siedemset złotych.
Creative Sound Blaster GC7 zapakowany jest w niewielkie pudełko, w którym oprócz samego urządzenia sprytnie pomieszczono bazowy pakiet okablowania: przewody USB-C do USB-A, AUX 3,5 mm i optyczny. Oprócz tego prosta instrukcja z kodem QR, by wygodnie pobrać wspomniane wcześniej oprogramowanie. Samo urządzenie jest lekkie i raczej kompaktowe (choć nie tak jak Sound Blaster X3) – waży ciut poniżej 300 gram i ma wymiary 47 x 114 x 173 mm. Matowa, solidna plastikowa obudowa wygląda raczej skromnie jak na segment cenowy, a wzornictwo jest tu całkowicie utylitarne. Duże, wygodne pokrętła regulacyjne i oddalone od siebie przyciski funkcyjne mają za zadanie zapewnić bezwzrokową kontrolę nad kartą dźwiękową z jej licznymi opcjami, co jest kluczowe przy prowadzeniu transmisji na żywo w sieci. Całość tej konsolety sterowania jest dodatkowo ułożona pod lekkim skosem, odpowiadającym standardowemu ustawieniu klawiatury. Widać po prostu, że większość prac koncepcyjnych hołdowała ergonomii, a nie wizualnym wodotryskom (choć kluczowe elementy, dla wygody pracy w nocy, są podświetlone różnymi barwami LED).
Górny panel Creative Sound Blaster GC7, owa konsoleta, składa się z czterech głównych elementów. W przedniej części mamy linię z pięciu przycisków, z których cztery są programowalne, a ostatni, oddalony od reszty, służy aktywacji/dezaktywacji mikrofonu. Domyślnie przyciski C1-C4 są przypisane najbardziej typowym funkcjom. C1 odpowiada za specjalne tryby dźwięku dostosowanego do gier: FPS, Battle Royale i MOBA, uzupełnia to C3 ze scout mode. C2 odpowiada za sterowanie mikrofonem, a C4 zmianę aktywnego wyjścia (słuchawki/głośniki). Domyślne funkcje zmieniamy na własne za pomocą dedykowanej aplikacji. Nad tym zestawem górują trzy spore elementy. Po lewej regulacja głośności, po prawej analogiczne pokrętło, odpowiedzialne za precyzyjne ustawienie proporcji pomiędzy dźwiękiem z gry a głosem. Oba mają diodowe podświetlenie aktualnej pozycji – przydatna opcja. Pomiędzy nimi mamy wyświetlacz funkcji EFX, otoczony zestawem pięciu przycisków odpowiadających za funkcje korekcji dźwięku, uzupełnionych powiązanym z nimi niedużym pokrętłem. Wszystko jest dobrze opisane, więc bez trudu idzie opanować sterowanie całością i przejść do używania konsoli bezwzrokowo.
Przedni panel to po prostu diody statusu i dwa gniazda 3,5 mm do podłączenia mikrofonu i słuchawek. Znacznie ciekawszy jest panel tylny. Oprócz przycisku zasilania i solidnego zestawu gniazd (wejście liniowe dla urządzeń mobilnych, wyjście liniowe dla głośników, wejście i wyjście optyczne, port USB) mamy tam dwa przydatne przełączniki – jeden odpowiada za ustawienie niskiego lub wysokiego wzmocnienia, drugi błyskawicznie przerzuca nas pomiędzy podłączonymi urządzeniami (pecet, konsola, mobilka). W zasadzie niczego tu nie brak, do tego dzięki temu, że Creative Sound Blaster GC7 stoi pod lekkim skosem, tylny panel jest uniesiony, przez co dostęp do niego jest znacznie wygodniejszy. Jak widać, zewnętrze jest tu naprawdę sprytnie zaprojektowane, czas przyjrzeć się temu, to skrywa się pod tą powłoką.
Jako, że producent wiąże z kartą zewnętrzną Sound Blaster GC7 spore rynkowe nadzieje, na jej pokładzie znalazła się w zasadzie każda autorska technologia Creative, a tych (zgodnie z nazwą firmy) stworzono na przestrzeni lat całkiem sporo. Całością zawiaduje 32 bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem HP Amp AKM AK4377AECB i przedwzmacniaczem słuchawkowym. Co ważne, cały ten zestaw pobiera zaskakująco mało mocy (dzięki temu za zasilanie wystarcza przewód USB). Oddzielny przedwzmacniacz pozwala na obsługę naprawdę porządnych, wymagających słuchawek z impedancją do 300 omów. Za bardziej zaawansowane funkcje odpowiadają dwa wyspecjalizowane procesory dźwięku: Sound Core3D i wspierający go DAC dedykowany pakietowi Super X-FI. Pierwszy zawiaduje przede wszystkim bazowym pakietem Sound Blaster Acoustic Engine, ale przy okazji obsługuje dość sztandarowe już oprogramowanie, czyli Scout Mode, pozwalające w grach wyraźnie słyszeć takie ważne detale, jak kroki przeciwnika. Procesor SXFI odpowiada zaś za całą technologię, która ma w nazwie, czyli mnóstwo specjalnych efektów dźwiękowych (w tym battle mode) oraz emulację dźwięku przestrzennego słuchawkach. Tu warto wspomnieć o kolejnym ważnym elemencie smartfonowej aplikacji, czyli dopasowaniu „holografii dźwiękowej” do konkretnego użytkownika, czemu służy pomiar bazujący między innymi na analizie kształtu głowy.
Nie ma co się rozwodzić nad każdą technologią, jaką firma zapakowała w to nieduże pudełko, dość podsumować, że dostajemy pełen pakiet ulepszeń dla graczy, dający przewagę w rozmaitych typach rozgrywki. W połączeniu z wygodą obsługiwania całej tej konsoli sterującej dźwiękiem i możliwość łatwego przełączania się pomiędzy podpiętymi urządzeniami, ta zewnętrzna karta dźwiękowa zapewnia sporo wygody i podnosi znacznie jakość warstwy audio we wszelkich grach. Z muzyką radzi sobie również bardzo dobrze, a na dodatek znacząco może ułatwić pracę osobom koncentrującym się na sieciowych transmisjach rozgrywek. W tym świetle nagle cena przestaje zdawać się wygórowana…
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 5/5
PODSUMOWANIE:
Niewielkie, świetnie zaprojektowane pudełeczko, skrywające w sobie większość zaawansowanej technologii dźwiękowej firmy Creative.