Plusy:
+ kodek aptX Adaptive
+ kodek aptX Loseless
+ obsługa Gaming Audio Profile
+ tryb Broadcast
+ zapamiętanie 4 urządzeń
+ szybkie przełączanie urządzeń
+ Bluetooth 5.4
Minusy:
- cena?
- uwaga na brak szyfrowania w trybie Broadcast
Są sprzęty, które testuje się niezwykle ciężko. A jeszcze ciężej się o nich pisze. Zastanawiacie się co to za wielkie urządzenia, że są tak skomplikowane? Otóż nie jest to nic dużego. To po prostu dongiel Bluetooth. Oto Creative BT-W6.
Człowiek zastanawia się jakie testy przeprowadzić na urządzeniu, którego główne funkcje, to zdolność wpięcia do portu USB-C i możliwość nawiązania połączenia Bluetooth z innymi urządzeniami. No niewiele tego jest. Na szczęście w BT-W6 jest parę rzeczy, o których można napisać dodatkowo.
Opakowanie malutkie, bo samo urządzenie jest małe. Ot mały bzyczek na USB-C. Wpinamy go do komputera, w którym chcemy mieć łączność BT i zaczyna dziać się magia.

Po pierwsze, BT-W6 oferuje łączność Bluetooth 5.4, więc jesteśmy ustawieni w kwestii urządzeń, jakie chcemy podpiąć. Po drugie dostajemy kodek aptX Adaptive, który po włączeniu pozwala nam na wybór „jakości” połączenia. Możemy wybrać między niskim opóźnieniem, co jest zbawieniem w grach, albo wysoką jakością, którą nie pogardzą miłośnicy słuchania muzyki.
Po trzecie istotne jest dla użytkowników zastosowanie kodeka AptX™ Loseless. Dlaczego? Bo to kodek bezstratny, więc jeśli urządzenie, z którego korzystacie odbiera dźwięk tym kodekiem, to będziecie się cieszyć naprawdę czystym dźwiękiem.
Po czwarte. Wspomniałem o niskim opóźnieniu w kodeku Adpative, ale mamy tu jeszcze obsługę GMAP, czyli Gaming Audio Profile (ULL) z opóźnieniem tak niskim jak ~20 ms. To jest ultra zbawienie dla miłośników grania na takich słuchawkach. Zawsze miałem problem z opóźnieniem na słuchawkach bezprzewodowych, kiedy podłączałem je do Nintendo Switch. Opóźnienie było słyszalne i irytujące. Tym razem, jeśli korzystam z BT-W6 wpiętego w Pstryka jest o niebo lepiej.

Kolejnym ciekawym elementem jest dioda. Dioda, która nie tylko jest i świeci, ale jej kolory oznaczają sposób/jakość połączenia. Inny kolor dla wysokiej jakości, inny dla niskiego opóźnienia, a jeszcze inny dla kodeka SBC. W sumie pięć kolorów, żebyśmy wiedzieli o co chodzi.
Ale najciekawszy był dla mnie przycisk na tym urządzeniu. Po co się tam znalazł? Ano po to, żeby przełączać się między urządzeniami zapamiętanymi przez Creative BT-W6. Bo nasz nadajnik potrafi połączyć się z czterema różnymi urządzeniami. Przełączanie między nimi polega właśnie na wciśnięciu tego przycisku. I to działa. I jest wygodne. No dobra, trzeba zapamiętać w jakiej kolejności parowaliśmy te rządzenia, żeby wiedzieć ile kliknięć potrzeba na skok ze słuchawek do głośników. Ale można tez pobrać aplikację, w której bez problemy przełączymy się z listy. Bardzo wygodna sprawa.
Niezwykle ciekawy jest też tryb Broadcast, który umożliwia przesyłanie dźwięku do nieograniczonej liczby urządzeń, które taki tryb mogą odbierać. Trzeba jedynie uważać kiedy taki tryb odpalamy, bo strumień jest nieszyfrowany i każdy, kto ma urządzenie zdolne do obsługi trybu Broadcast, może się nam do tego strumienia podłączyć i sobie go posłuchać.

Największym problemem może być cena. Creative BT-W6 kosztuje około 259 złotych. Ale jeśli nie macie wbudowanego Bluetootha w swój komputer, to warto wysupłać te pieniądze.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4/5
PODSUMOWANIE:
Obecnie coraz częściej mamy Bluetooth wbudowany w laptop, czy komputer, ale jeśli macie sprzęt bez tego, to możliwość podłączenia czterech urządzeń na jednym donglu jest nieoceniona. No i to mega niskie opóźnienie dla graczy. Warto wydać na to te 259 złotych.