Czy zastanawialiście się kiedyś, co wpływa na fakt, że dany cosplay jest postrzegany przez widzów jako „świetny” lub „idealnie dobrany”, a inne są po prostu „dobre”? Co odróżnia te najlepsze stroje, które zdobywają nagrody jury i uwielbienie tłumu?
Dziś chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tego, jakie czynniki wpływają na to, że dany cosplay szczególnie zapada ludziom w pamięci. Co stanowi o tym, że jedne stroje są według nas po prostu „dobre”, a inne za to „fenomenalne”? Zastanówmy się nad tym wspólnie. Zanim jednak rozpoczniemy, chcę wyraźnie zaznaczyć, że poniższy tekst to tylko moje indywidualne i dość luźne przemyślenia jako cosplay’owego laika i przede wszystkim widza. Zaś podane przykłady są tylko wybrane spośród dziesiątek innych, gdyż wyliczanie wszystkich, które na mnie zrobiły wrażenie w ciągu ostatnich dwóch lat, zajęłoby zbyt dużo czasu.
Primo: detale. Na konwentowych korytarzach napotykamy różne stroje. Jedne są zrobione z większą dbałością o szczegóły, a inne z mniejszą. Zwróć uwagę, Drogi Czytelniku, że często dany strój wygląda na zdjęciach i na pierwszy rzut oka w porządku i zgodnie z zapamiętanym przez nas obrazem danej postaci, lecz po bliższym przyjrzeniu się dostrzeżemy trochę niedociągnięć i uproszczeń. Nie jest to nic złego, w końcu zawsze człowiek się uczy i nie należy wymagać nigdy w 100% zgodności z wyglądem danego bohatera. Ale to właśnie dlatego tak zapadają w pamięć te niektóre przypadki, gdy strój nawet z bliska wydawał się być perfekcyjny. Pierwszym przykładem, który tu przychodzi mi do głowy jest Saskia z Wiedźmina 2 wykonana przez Shappi.
Widziałem tę „zbroję” z bliska, z odległości dosłownie metra i gdyby ktoś powiedział mi, że to stalowe naramienniki i napierśnik, to bym uwierzył bez wahania. Akurat podany przeze mnie przykład pokazuje, jak istotne jest cieniowanie elementów zbroi. Odpowiednie pomalowanie i pocieniowanie może tworzyć takie wrażenie, jak byśmy mieli do czynienia z prawdziwym pancerzem. Świat tworzony przez Andrzeja Sapkowskiego ma wyjątkowe szczęście do zdolnych twórców, gdyż Yennefer, prezentowana na wielu konwentach przez Okasynkę, jest fantastycznym przykładem na staranne odwzorowanie najpierw postaci z kart powieści, a potem uaktualnienie wyglądu stosownie do bohaterki, która pojawiła się w Wiedźminie 3.
Innym świetnym przykładem niech będzie odnoszący ostatnio sukcesy na polskich konkursach cosplay’owych Crafts of Two. Facet stworzył strój Garrusa z serii Mass Effect łącznie z głową postaci, która jest przecież kosmitą. Rzeczywiście robi to piorunujące wrażenie, gdy widzi się przemawiającego do nas Garrusa, bowiem usta w masce poruszają się podobnie jak w grze. Taka dbałość o wierne odtworzenie bohatera na podstawie danego źródła, którym najczęściej jest rysunek zwany „refką”, jest właśnie tym, co często docenia jury konkursów przyznając nagrody za podobieństwo do postaci.
Secundo: odpowiedni dobór postaci. Właściwie łączy się to z tym, co przed chwilą opisywałem. Pokażę o co mi chodzi na przykładzie mojej płci. Nie każdy facet nadaje się na umięśnionego wojownika i tak samo nie każdy przekonująco wcieli się w cherlawego naukowca. Pamiętając, że cosplay jest dla wszystkich i liczy się głównie dobra zabawa, część osób jest zdania, iż należy dobierać bohatera do własnych warunków fizycznych i właśnie podobieństwo do postaci jest tutaj kluczowe. Pierwszym przykładem, jaki mi się nasuwa, jest Ayu i jej cosplay Ves z gry Wiedźmin 2.
Uważam, że dobór postaci, wraz technicznym wykonaniem i dopasowaniem do rysów twarzy, sprawia w tym przypadku, że mamy do czynienia wręcz z postacią wyjętą z produkcji studia CD Projekt RED. Kolejną osobą, której podobieństwo do postaci sprawiło, że kostium cieszył się popularnością przez długi czas, a nawet przyniósł nagrodę na konkursie organizowanym na Intel Extreme Masters Katowice 2014, jest Issabel i jej Morgana z League of Legends.
W tym przypadku zarówno techniczne wykonanie, jak i dobór postaci do postury, makijaż – to wszystko sprawia, że stał przed nami żywy champion z Summoner’s Rift. Obiektywnie o jakości tego konkretnego cosplay’u niech świadczy ilość imprez na jakie została zaproszona Issabel po pokazaniu się na IEM Katowice 2014. Nie mogę w tym akapicie nie wspomnieć o świetnym stroju naszej koleżanki, Margaret. Jej Aela z gry Skyrim to również koronny przykład na bardzo dobry dobór postaci do cech wyglądu cosplayerki. Kiedy patrzę na screenshoty z gry pokazujące Aelę, od razu przed oczami mam kostium, który Margaret prezentowała m.in. na Hall of Games we Wrocławiu, gdzie – zasłużenie w moim mniemaniu – zgarnęła główną nagrodę.
Tertio: wczucie się. Zdarzają się postaci o tak charakterystycznych wzorcach zachowania, które wryły się wszystkim geekom i nerdom w pamięć. Tak bardzo, że w tych przypadkach zwracamy uwagę bardziej na wczuwanie się cosplayera w danego bohatera, aniżeli na jakość techniczną samego stroju. Na pewno przodują w tym wszelkie postaci szaleńców pokroju Jokera lub Jinx. Właśnie, strojem tej ostatniej zasłynęła Madlencia. Jej interpretacja bohaterki to dla mnie podręcznikowy przykład wczucia się w postać. Podobnie jest z nową kreacją cosplayerki: Dravenem, którym zdobyła główną nagrodę na tegorocznym Intel Extreme Masters w Katowicach.
Pozytywnym przykładem służyć może również Don Mario Drzewo Cosplay i jego Groot. Mówienie zawsze tylko jednego zdania wbrew pozorom wymaga nie lada dyscypliny by pozostać w roli. Wystarczy przejrzeć zdjęcia na profilu Don Mario, żeby zobaczyć jak bardzo oddany jest kreowaniu swej postaci.
Jeśli, Drogi Czytelniku, planujesz samemu tworzyć stroje, to być może powyższy tekst przysłuży Ci się w odnalezieniu swoich mocnych stron po to, abyś mógł tym lepiej reprezentować daną postać na konwencie. Warto przy tym cały czas pamiętać, iż cosplay to przede wszystkim zabawa, a nie wyścigi. Powyższe przemyślenia mogą jedynie stanowić pewną wskazówkę, nie mniej, nie więcej. Ale warto na pewno być świadomym tego, jak postrzegają strój widzowie.