feat - dirt 2 rec

Colin McRae: DiRT 2 – recenzja gry

Ocena: 8,5

Plusy:
+ grafika, dźwięk
+ sporo aut, wyścigów, tras
+ niezły tryb dla wielu graczy
+ innowacja w postaci możliwości cofania czasu

Minusy:
- … no ale za mało tych innowacji
- niektórzy mogą narzekać na zbyt arcade`owy styl gry


Wyścigi samochodowe to kategoria gier elektronicznych stara jak sama komputerowa rozrywka. Gdy jakiś tytuł zdobędzie uznanie wśród odbiorców i/lub tzw. branży, pewnym jest, że zostanie wydany sequel. Nie powinno więc dziwić, że po dobrze przyjętym Coiln McRae DiRT przyszła kolej na pozycję z numerem 2. Sprawdźmy, czy opłaca się inwestować w ten tytuł.

Tak samo jak w przypadku poprzedniczki, tak i teraz DiRT 2 bliżej do zręcznościówki niż symulatora jazdy off-roadowej z prawdziwego zdarzenia. Takie były założenia i tak też to zostało wykonane. Dlatego też nie ma się co łudzić, że w łapy elektronicznych kierowców zostanie oddany produkt, na którym mogą trenować przed realnymi wyścigami. Zabawa została postawiona na pierwszym miejscu. Nie znaczy to jednak, że będzie łatwo. Wyścigi są dość trudne i wymagają przyswojenia podstaw panowania nad pojazdem. Potem jest już z górki.

Do zwiedzenia oddano spory kawałek świata. Wyścigi organizowane są m.in. w Londynie, Chorwacji, Malezji, USA. Konsekwencją tego jest zróżnicowanie terenu, po jakim przyjdzie się ścigać. Znajdzie się tak pustynia, jak i miasto. Niekiedy droga będzie obfitowała w długie odcinki bez zakrętów, innym razem trzeba się będzie nakręcić i ostro manewrować. Z pewnością nie będzie można narzekać na nudę. Przy tym na samym torze umiejscowione są różnego rodzaju przeszkadzajki w postaci głazów, kałuż z wodą, wsporników mostów i tym podobnych. Summa summarum wszystkich wyścigów jest prawie 100. Przed każdym z nich można ustawić poziom trudności. Najważniejszą konsekwencją tego wyboru jest ilość możliwości cofnięcia czasu, o czym za moment.

Pulpit do sterowania karierą ma postać przyczepy umiejscowionej w samym centrum imprezy dla rajdowców. Pozwala to wczuć się w klimat, a przy okazji poczuć jak prawdziwy rajdowiec. Oprócz przyczepy oddano niewielki teren, w obrębie którego także można się poruszać i dokonywać przeglądów oraz ustawień. Brzmi to może skomplikowanie i mało przejrzyście, ale zapewniam, że takie nie jest. Wszystkie elementy są przemyślane i logicznie usadowione. Sam czas przemieszczania się pomiędzy opcjami nie jest specjalnie długi, ale po którejś tam z kolei przechadzce po placu można mieć tego dość.

Jeśli chodzi o wozy, jakimi przyjdzie się ścigać, to zostały one podzielone na siedem kategorii. Znajdą się ciężarówki, buggy, czy samochody rajdowe. W sumie jest ich ponad 35. Są one opisane za pomocą trzech współczynników: przyspieszenie, prędkość maksymalna oraz prowadzenie pojazdu. Dodatkowo każdy z nich można upiększać za pomocą schematów malowania i akcesoriów odblokowywanych za wygrane wyścigi. Akcesoria dokładane są w zestawach, a nie tak jak w tego typu grach pojedynczo.

Przed wyścigiem można ustawić stopień zniszczeń, na jakie będzie narażony wóz. Stopni tych jest sześć. Najniższy skutkuje tylko powierzchownymi zadrapaniami i wgnieceniami, natomiast najwyższy może spowodować pęknięcie szyby, uszkodzenie silnika itd. Nic jednak straconego, gdyż twórcy wciągnęli do gry element, który na pierwszy rzut oka pasuje do wyścigów jak pięść do nosa. Mowa tutaj o wspomnianym wyżej dodatku w postaci cofania czasu. Działa to w ten sposób, że w dowolnym momencie zmagań należy wcisnąć odpowiedni przycisk, po czym ukazuje się menu, gdzie dowolnie możemy manipulować czasem. Nie jest go do cofnięcia wiele, bo maksymalnie 15 sekund, jednak wystarcza to, aby jeszcze raz przejechać nieudany wiraż, uniknąć wpadnięcia na bandę lub zderzenia z innym pojazdem. Takie rozwiązanie jest dość nietypowe w grach wyścigowych, dlatego też z pewnością wzbudzi dyskusję nad jego zasadnością. Z jednej strony należy mieć na względzie, że czasem jeden malutki błąd zaważy nad zwycięstwem bądź nie. Cofnięcie się o te kilkanaście sekund pozwoli go uniknąć, co zaowocuje brakiem frustracji i zniechęceniem do gry. Z drugiej strony zwolennicy tzw. realizmu w grach powiedzą pewnie, że w normalnych rajdach to niemożliwe, aby cofać czas, dlatego coś takiego nie powinno mieć miejsca. Ale o ile mi wiadomo, nikt nikogo nie zmusza do korzystania z tej opcji. Moim zdaniem jest to powiew świeżości, ukłon w stronę niedzielnych graczy, którzy niekoniecznie chcą się bawić w szlifowanie całymi dniami i nocami umiejętności rajdowych, tylko po to, aby wygrać dwa, czy trzy wyścigi. Jednym słowem: zaleta.

DiRT 2 oferuje oczywiście tryb dla wielu graczy. Wszystkie samochody, trasy znane z trybu dla gracza pojedynczego, są tutaj dostępne. Co ciekawe, nie trzeba mieć ich odblokowanych w trybie kariery, aby móc się nimi ścigać z żywym przeciwnikiem. Maksymalna ilość graczy to 8.

Grafika i dźwięk w DiRT 2 stoją na bardzo wysokim poziomie. Już pierwsza część była ładna, a gra sprawia wrażenie, że spece z Codemasters wycisnęli z maszyny jeszcze więcej. Głębokie, nasycone kolory, ładnie odwzorowana flora i fauna, ruch powietrza, żywiołowa publiczność sprawiają bardzo dobre wrażenie i potęgują doznania płynące z gry. Podobnie jest z dźwiękiem. Od razu słychać po jakiej nawierzchni prujemy wirtualną furą. Do tego dochodzą otarcia karoserii, zgrzyty blachy, dźwięk silnika itd. Wszystko profesjonalnie odwzorowane. Nie ma się tutaj za bardzo do czego przyczepić.

DiRT 2 jest bardzo dobry, ale nie idealny. Można mu zarzucić brak większych zmian w stosunku do części pierwszej (nie licząc możliwości cofania czasu). Niektórzy mogą też narzekać na zbyt mały nacisk położony na symulację jazdy autem. No ale to już zależy, co kto oczekuje od gry.

Podsumowując, DiRT 2 to kawał porządnej gry wyścigowej. Ładnej, dobrze brzmiącej, łatwej do opanowania, ale przy tym stawiającej pewne wymagania co do trudności. Innowacje, mimo że ich mało, są. Tryb dla wielu graczy to czysta radość. No i są trofea. Jak nic gra zasługuje na mocne 8,5/10.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze