TECHNO_zen_hybrid_sxfi

Creative Zen Hybrid SXFI – test słuchawek

Plusy:
+ SXFI dostępne poza dedykowanymi apkami
+ jakość dźwięku
+ wygoda
+ wygląd
+ cena

Minusy:
- na początku nieco mnie cisnęły
- nauka przycisków


Słuchawki douszne robią furorę jeśli chodzi o bezprzewodówki. Ja jednak mimo wszystko preferuję wygodę i komfort, jakie dają mi słuchawki nauszne. Takie jak Creative Zen Hybrid SXFI.

DSC00291

Nieduże białe pudełko z obrazkiem prezentującym słuchawki nie rzuca się może w oczy, ale wystarczy do przechowania w środku wszystkiego co potrzeba. Znajdziemy tam słuchawki, woreczek do przechowywania, dwa kable (ładujący USB-C – USB-A i wejściowy AUX 3,5mm) oraz trochę papierów. Musze przyznać, że widok woreczka mnie zaskoczył. Fajny gadżet, choć na tym polu widziałem już lepiej wykonane.

Zanim przejdziemy do samych słuchawek, garść technikaliów:

  • Typ produktu: słuchawki bezprzewodowe/ przewodowe
  • Łączność: Bluetooth 5.3, AUX 3,5 mm
  • Wymiary: 151,2 × 80,7 × 184,2 mm
  • Masa: 271 g
  • Długość kabla: 0,8m (ładujący),  1,2 m (AUX)
  • Czas pracy przy korzystaniu z akumulatora:
    • do 40 godzin (przy włączonym ANC), do 70 godzin (przy wyłączonym ANC)
    • Typ akumulatora: litowo-jonowy bateria 3,7 V 500 mAh x 1
    • Typ ładowania: USB typ C
  • Mikrofony:
    • Pasmo przenoszenia: 100–10 000 Hz
    • Typ: Mikrofon wielokierunkowy x 5: czułość na poziomie 1 kHz: -32.5 dBV / Pa
  • Przetworniki neodymowe: Pasmo przenoszenia: 20–20 000 Hz
  • Kodeki bezprzewodowe  AAC, SBC

DSC00292

Pierwsze wrażenie po wyjęciu słuchawek z opakowania bardzo pozytywne. Dobrej jakości plastik, elegancki design i poczucie obcowania z bardzo dobrymi słuchawkami. Pałąk dość ciasny (może lekko zbyt ciasny jak na mój gust). Regulacja chodzi bez problemów. Jeśli zatrzymujemy ją w jakimś miejscu, to tam zostanie i słuchawki nagle nie zrobią się luźniejsze. To zawsze plus.

Nauszniki dobrze przylegają do uszy, nieźle tłumiąc dźwięki z zewnątrz. To na pewno zasługa tego jak ciasny jest pałąk. Jak napisałem, dla mnie był lekko zbyt ciasny i na początku uszy trochę mnie bolały przez to, ze były ściśnięte. Ale po krótkim czasie wszystko „znormalniało”.

DSC00293

Na prawej słuchawce mamy zestaw przycisków sterujących i gniazdo AUX. Gniazdo ładowania jest na słuchawce lewej. Przy okazji, to kolejne słuchawki z dużymi literami R i L na osłonach membran, co bardzo mi się podoba. Przyciski to oczywiście Power, SXFI, ANC i regulacja głośności. Wszystkie dobrze wyczuwalne pod palcem, jednak na początku trzeba nauczyć się, gdzie który umieszczono, żeby później swobodnie nimi operować. Trzeba też nauczyć się jak je wciskać, żeby uzyskać żądany efekt. Na szczęście nie jest to zbyt trudne.

No dobra, czas na odsłuch.

Jest bardzo dobrze. Jak już wspomniałem wolę słuchawki nauszne, bo mam wrażenie głębszego i bardziej „soczystego” dźwięku niż w słuchawkach dousznych (subiektywne odczucie). Czysty dźwięk, wyraźny z odpowiednim tupnięciem gdzie trzeba. No dobrze basy nie są może takie, żeby mózg podskakiwał (to nie ta pólka cenowa), ale jest dobrze. Zawsze można włączyć aktywną redukcję szumów i bas staje się wyraźniejszy.

DSC00294

Kluczowym elementem tych słuchawek jest oczywiście wbudowana obsługa SXFI. Do tej pory, jeśli słuchawki obsługiwały tę technologię, to tylko poprzez dedykowany odtwarzacz, przez co nie można było używać jej przy oglądaniu filmów, czy słuchaniu Spotify. To już historia, bo teraz mamy ją „wszędzie”. Oczywiście i tak najpierw musimy odpalić dedykowaną apkę, która zmapuje nam głowę i uszy. Ale już po tym wystarczy kliknąć przycisk na słuchawce, by odpalić SXFI. Technologia ta ma dawać użytkownikowi wrażenie używania wielogłośnikowego zestawu. Wiecie cała zabawa z przestrzennym dźwiękiem.

I muszę przyznać, że to działa. Dla mnie nawet lepiej niż w przypadku dousznych słuchawek, które niedawno testowałem. Jasne, nadal momentami brzmi to nieco dziwnie, ale ogólne odczucia są dużo lepsze. Nie jest to „kinowe doświadczenie”, ale naprawdę daje radę. Trzeba też pamiętać, że SXFI nie będzie remedium na wszelkie problemy i nie będzie zawsze najlepszym trybem dźwięku. Każdy sam uzna, czy i do czego mu to pasuje. U mnie najlepiej się sprawdzało przy muzyce instrumentalnej (soundtracki i tym podobne).

DSC00295

Oczywiście słuchawki mają też wbudowany mikrofon. Nie używałem ich do rozmów na Discordzie podczas gry, ale próbowałem rozmawiać przez telefon. I jest poprawnie. Rozmówcy słyszeli mnie dobrze i wyraźnie. System ANC dość dobrze ogarniał dźwięki otoczenia, dzięki czemu rozmowa na ulicy nie była problemem.

Zastanawiacie się pewnie ile trzeba dać za ten sprzęt. W momencie gdy piszę ten tekst można je dorwać za 420 złotych. To nie jest duża cena, zwłaszcza że jak człowiek je kupi, to posłużą mu dłużej i do kilku celów. Ja oprócz słuchania muzyki z telefonu używałem ich też do grania na Nintendo Switch. Tu jednak byłem podłączony na kablu, bo łączność bezprzewodowa nadal skutkuje delikatnym opóźnieniem.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 4/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4/5

PODSUMOWANIE:

SXFI w końcu wbudowane w sprzęt, a nie w soft. I to w słuchawkach nausznych. Do tego całkiem rozsądna cena. Pewnie, że jest kilka rzeczy do poprawy, ale nie ma dramatu. Jeśli chcecie dobrych słuchawek bezprzewodowych, z porządnym dźwiękiem i niezłą technologią wspomagającą, a do tego wolicie pełne słuchawki nauszne, to Creative Zen Hybrid SXFI będą dobrym wyborem.

Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze