Plusy:
+ wygodne
+ niewielki etui
+ jakość dźwięku
+ ładowanie bezprzewodowe
Minusy:
- Super XFI tylko na dedykowanym odtwarzaczu
Firma Creative co chwilę niemalże wypuszcza nowe bezprzewodowe słuchawki douszne. Piątą odsłoną słuchawek z serii TWS są Creative Sensemore Air.
Dousznych słuchawek Creative przewinęło się przez moje uszy już sporo. Kolejne przyjąłem ze spokojem serca, bo wiedziałem, że raczej nic na minus mnie nie zaskoczy i może być tylko dobrze.
Jak zwykle słuchawki schowane są w niewielkim pudełku. Niewielkim, bo i etui ładujące słuchawki jest mniejsze, dzięki czemu lepiej mieści się w kieszeni. Oprócz słuchawek i etui, w pudełku znajdziemy też kabel ładujący, silikonowe końcówki douszne w różnych rozmiarach na wymianę i trochę papierów.
Zanim słów kilka o działaniu, to jak zwykle garść technikaliów:
Przetworniki słuchawek: 6 mm przetworniki z biocelulozy
Pasmo przenoszenia: 20–20000 Hz
Mikrofon: Omni-directional x 2 (na wkładkę douszną)
Pasmo przenoszenia: 100–10000 Hz
Czułość (1kHz): -38dBV/Pa
Wersja Bluetooth: 5.2
Kodeki audio: SBC, AAC
Zasięg działania bezprzewodowego: do 10m
Obsługa funkcji asystenta głosowego: Siri i Asystent Google
Bateria w słuchawce: 1 x akumulator litowo-jonowo-polimerowy 60 mAh
Czas odtwarzania (domyślny): do 10godzin po jednym ładowaniu
Stopień ochrony IP: IPX5
Wkładka douszna (na stronę): 26,7 x 21,2 x 24,5mm; 5,2g
Etui ładujące: 67,7 x 47,0 x 31,8 mm; 38g
Profilem pestki przypominają mi te ze słuchawek Outlier Air. To dla mnie dobra wiadomość, bo chwaliłem sobie wygodę tamtego modelu i jak się okazuje Sensemore Air również dobrze leżą w uszach. Nie wypadają, nie ruszają się za bardzo, a przyznać muszę, że w wielu przypadkach słuchawek dousznych miałem z tym problem.
Dźwięk jest czysty i wyraźny. Nie ma się co dziwić, bo słuchawki są naszpikowane masą technologii, które mają to umożliwić. Najciekawsza to oczywiście Super X-Fi READY, która ma zapewnić w tych malutkich słuchawkach wrażenia takie, jakich można doświadczyć przy używaniu kilkugłośnikowych zestawów. Dźwięk przestrzenny i te sprawy. I to działa, z jednym „ale”. Niestety można ten efekt uzyskać tylko na rzeczach, które mamy zgrane na telefon/tablet czy inne urządzenie sparowane ze słuchawkami i które odpalamy ze specjalnej aplikacji, która robi za odtwarzacz. Jeśli myśleliście o wspaniałym dźwięku filmów z Netflixa, czy kawałków na Spotify, to niestety musicie obejść się smakiem.
Jeśli chodzi o dźwięk w drugą stronę, to też jest bardzo dobrze. Czysto i wyraźnie dla rozmówców, do których gadałem. Odpowiadają za to podwójne mikrofony w każdej słuchawce i systemy redukcji szumów. Jasne, takie systemy to teraz w zasadzie standard w tych lepszych słuchawkach, ale przyznam, że Creative robi to po prostu naprawdę dobrze.
Mamy tu również technologię Sensemore i Ambient, odpowiadające za kontrolę tego co słyszymy z zewnątrz. Ile i jakie dźwięki będą dopuszczane do naszych uszu z otoczenia. Jest to oczywiście w pełni konfigurowalne z poziomu aplikacji i pozwala nam albo w pełni zanurzyć się w świat muzyki odcinając od świata zewnętrznego, albo zrobić na tyle duże „przejście”, aby spokojnie rozmawiać z kimś obok, bez wyjmowania słuchawek z uszu.
Oczywiście sterowanie pestkami jest dotykowe. Nie znalazłem w nim niczego, do czego mógłbym się przyczepić. Jest wygodne i nie miałem nigdy problemu ze złym odczytaniem przez urządzenie stuknięcia w ucho.
Ciekawostką dla niektórych może być fakt, że etui wspiera także ładowanie bezprzewodowe. Jasne, mamy gniazdo i kabelek (króciutki), ale dzięki zgodności ze standardem Qi, można ładować bezprzewodowo. Warto mieć do tego ładowarkę o mocy przynajmniej 5W. Sam musiałem takową pożyczyć, bo jeśli chodzi o ładowanie, to jestem niewolnikiem kabli, ale udało się i przetestowałem. Działa.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 4,5/5
Ogólnie: 4/5
PODSUMOWANIE:
Słuchawki Creative Sensemore Air kosztują między 330 a 430 złotych. To sporo, ale płacimy za niezłą jakość tak wykonania, jak i dźwięku. Jeśli szukacie czegoś wygodniejszego do noszenia w kieszeni od Outlier Air, to warto się nad nimi pochylić.