Plusy:
+ wygląd
+ sporo miejsca w środku
+ magnetyczne "filtry"
+ "ruchomy" panel główny
Minusy:
- brak miejsca na napęd optyczny
- nie dla posiadaczy starszych płyt głównych
- problem z mocowaniem zaślepki przy gniazdach
Obudowa do komputera. Wydawało by się, że to nic takiego. Ot skrzynka do „przechowywania” wszystkich podzespołów. A jednak producenci obudów nie tylko dbają o to, żebyśmy zmieścili nasz sprzęt do tych „pudełek”, ale także abyśmy mieli na biurku coś, co naprawdę fajnie wygląda. Tak jak Cooler Master Masterbox Q300L.
Obudowa przyjechała do mnie w niepozornym kartonie. Nie wiem, czemu spodziewałem się jakiegoś ładnego pudełka. Zresztą karton i tak leci potem do piwnicy, więc nie ma tu się co rozwodzić. O wyciągnięciu obudowy z pudła, moim oczom ukazała się ciekawa czarna bryła, z oknem na świat z jednej strony i przyjemnym dla oka designer. Niby minimalistyczny, a jednak elegancki i „technologiczny”. Dalsze oględziny pozwoliły odnaleźć dwa magnetyczne „panele”, które można przyczepić do obudowy, co ochroni ją przed kurzem dostającym się do środka. Wewnątrz w torebce znalazłem też potrzebne do montażu części (śrubki i tym podobne) oraz instrukcję.
Zanim przejdę do moich wrażeń, garść suchych informacji technicznych ze strony producenta.
- Typ obudowy: Desktop, Tower
- Format płyty: Micro-ATX, Mini-ITX
- Kolor obudowy: Czarny
- Materiał: Plastik + metal
- Obudowa z zasilaczem: Nie
- Liczba zatok zewn. 5.25″: 0 szt.
- Liczba zatok wewn. 3.5″ (B): 1 szt.
- Liczba zatok wewn. 2.5″ (C): 2 szt.
- Obsługa beznarzędziowa: Nie
- Gniazda na panelu: USB 3.0 x2, HD Audio (microphone + line-out)
- Miejsca na karty rozszerzeń: 4
- Maksymalna długość karty graficznej: 360 mm
- Maksymalna wysokość wentylatora CPU: 157 mm
- Boczny kanał wentylacyjny: Nie
- Liczba zainstalowanych wentylatorów: 1 szt.
- Maksymalna licza wentylatorów: 6 szt.
- Wymiary [G X S X W] (mm): 387 x 230 x 378
Obudowa mieści płyty główne w rozmiarach Mini-ITX i Micro-ATX. Jest dość szeroka, co cieszy, bo wewnątrz będzie sporo miejsca na kable i ogólne grzebanie w „bebechach”. Można ją postawić na dwa sposoby. Pionowo jako Tower i poziomo jako desktop. Dla każdego coś miłego. Okno, dzięki któremu zaglądamy do wnętrza będziemy mieli po lewej stronie (tower), lub na górze (desktop).
Kolejna ciekawostka, jaką znalazłem, to możliwość ustawienia panelu głównego (tego z przyciskiem power, gniazdami USB, wejściem na mikrofon i słuchawki) na wybranej krawędzi „okna”. Niby nic, ale daje ciekawe możliwości.
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, zatem wyciągnąłem mojego wysłużonego PCta, wyprułem z niego wnętrzności i byłem gotów do podmianki. I tu zaczęły się schody.
Rzecz pierwsza, brak slotu na napęd optyczny. Jasne, jeśli jest się fanem rozwiązań All Digital, to takie rozwiązanie nie wadzi. Ja jednak nadal mam w swojej maszynie DVD i kilkanaście płyt ze starszymi grami, do których bardzo chciałbym mieć dostęp. Ale spokojnie, przeżyję.
Jak wspomniałem miejsca w środku jest sporo, więc nie ma problemów z mocowaniem różnych elementów. Spodobał mi się sposób mocowania dysków twardych. Ja mam co prawda stareńki dysk SATA, ale jego umiejscowienie na specjalnych sankach jest całkiem sprytne. Ciekawie wyglądają też dedykowane miejsca na dwa dyski SSD.
Kolejna rzecz, zasilacz. Bez problemów znalazł się na miejscu. I w końcu przyszedł czas na płytę główną. I tu wszystko się posypało.
Po pierwsze zauważyłem, że niektóre otwory przygotowane do mocowania płyty nie do końca odpowiadały otworom w samej płycie. Ale to mały problem, bo nawet bez jednej, czy dwóch śrubek sama płyta siedziała stabilnie. Bardziej zirytowała mnie próba zamocowania zaślepki w miejscu, gdzie znalazły się gniazda zamocowane na płycie głównej. Obudowa Cooler Master takiej zaślepki w komplecie nie posiadała, a ta wyjęta ze starej obudowy nie chciała dać się zamontować. Musiałem to robić na siłę. W końcu z obawy przed uszkodzeniem obudowy zostawiłem tę zaślepkę zamocowaną „na słowo honoru”.
Ale zaślepka, to też niewielki problem. Kable zasilające odchodzące od zasilacz okazały się zbyt krótkie. To znaczy jeden z dwóch kabli. A wszystko przez to, że w mojej starej obudowie zasilacz był nad płytą, a w tej jest umieszczony pod płytą główną. Brak jakichkolwiek przedłużek w zasadzie uniemożliwił mi skorzystanie z tej obudowy.
Postanowiłem jednak jeszcze chwilę powalczyć i postarać się podłączyć możliwie jak najwięcej komponentów. Niestety zaczęły pojawiać się kolejne problemy. A dokładnie wyszło na to, że moja płyta jest za stara do tej obudowy. Okazało się bowiem, że nie jestem w stanie podłączyć panelu głównego do płyty. Brak gniazd USB 3.0 i HD Audio na płycie, a także całkowicie niekompatybilne podłączenie przycisku zasilania i wszelkich diod wskazujących pracę HDD, czy komputera jako takiego. I to był ten moment, w którym się poddałem.
Nie zrozumcie mnie źle, Cooler Master Masterbox Q300L to naprawdę ładna, ciekawie zaprojektowana i prawdopodobnie wygodna w użytkowaniu obudowa. Ze sporymi możliwościami (możliwość zainstalowania aż sześciu wentylatorów, to nie w kij dmuchał). Tyle, że skorzystają z niej ludzie z w miarę nowymi komputerami. To nauczyło mnie, że wybierając obudowę nie wystarczy spojrzeć, na rozmiar płyty głównej, którą obsługuje. Ważne jest też mnóstwo innych rzeczy.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 4/5
Funkcje: 2/5
Stosunek ceny do jakości: 3/5
Ogólnie: 3/5
PODSUMOWANIE:
Cooler Master Masterbox Q300L kosztuje od 200 do 240 złotych. Gdybym sam ją sobie kupił, do przełożenia mojego obecnego sprzętu, byłbym wkurzony. Jednak gdybym miał w pełni kompatybilny sprzęt, to taka cena nie byłaby zła. Dla fanów All-Digital, którzy są posiadaczami w miarę nowych płyt głównych i szukają niebanalnej obudowy, ale bez wodotrysków, to jest to produkt do wzięcia pod uwagę.