Plusy:
- Niewielkie rozmiary
- Doskonała jakość nagrań
- Zapis w formacie FLAC
- Możliwość zastosowania jako mikrofon liniowy
- Sporo akcesoriów
Minusy:
- Z jakością związana jest cena, na która nie każdego stać
Firma Olympus od bardzo dawna jest przez większość specjalistów uznawana za lidera na rynku dyktafonów. Model LS-P4 zdecydowanie pozwala tę pozycję utrzymać.
Teoretycznie dziś każdy z nas nosi dyktafon w kieszeni, bo jest on jedną z funkcji smartfonów. Jeśli jednak idzie o jakość nagrywanego dźwięku, nawet mający ponad dekadę dyktafon Olympusa kładzie na łopatki większość flagowych modeli telefonów. LS-P4 jest zaś na rynku od dwóch lat… Inna sprawa, że sprzęt dla profesjonalistów ma swoją cenę – w tym wypadku jest to około dziewięciuset złotych. Co dostajemy za tę cenę? Niewielkie urządzenie, które zmieści się w każdej kieszeni, dodatkowo uzupełnione o kilka przydatnych akcesoriów: osłonę przeciwwiatrową na mikrofony, mikro-trójnóg HAMA i przedłużacz USB. Znalazła się tam nawet bateria AAA, bo z takiego zasilania korzysta Olympus LS-P4.
Samo urządzenie może jest i niewielkie (108,9 mm wysokości, 39,8 szerokości i jedynie 14,4 mm grubości oraz 75 gram wagi), ale zarazem potężne. Na jego szczycie znalazły się aż trzy mikrofony: dwa by zbierać dźwięk stereo i jeden dodatkowy, niskotonowy, poszerzający zakres częstotliwości do 20 Hz – 20 kHz (60 Hz do 20 kHz bez wykorzystania trzeciego mikrofonu). Przedni panel jest typowy dla dyktafonów Olympusa, z wypracowanym przez lata układem przycisków sterujących oraz wyświetlaczem 1,43 cala. Lewy bok zawiera – znowu klasycznie – suwak aktywacji i wysuwanie zintegrowanego wtyku USB. Metalowa obudowa jest solidna – to ważne, bo dyktafony tej firmy znane są z długowieczności.
Olympus LS-P4 nagrywa dźwięk w trzech możliwych formatach: MP3, PCM WAV i FLAC. To ten ostatni stanowi jeden z najpotężniejszych atutów urządzenia. Free Lossless Audio Codec to stary, ale potężny format, oparty o bezstratną kompresję danych, dzięki której godzina nagrania w jakości 96 kHz / 24-bit zajmuje zaledwie około 750 MB. Wbudowana pamięć dyktafonu to 8GB, więc nawet bez dodatkowej karty microSD/SDHC (do 32 GB) można pomieścić i 10 godzin nagrania. Co ważne, mimo skromnych rozmiarów, na pokładzie znalazło się miejsce dla układów elektronicznych odpowiedzialnych za dynamiczną korekcję dźwięku, w tym redukcję szumów tła.
Oczywiście urządzenie to może być również odtwarzaczem dźwięku, ale tu już przydadzą się słuchawki, których w komplecie brak. Najważniejszą dodatkową funkcją dyktafonu Olympus LS-P4 jest jednak możliwość wykorzystania go jako całkiem potężnego potrójnego mikrofonu liniowego podpiętego do aparatu fotograficznego czy kamery. Domyślnie takimi urządzeniami są aparaty Olympusa z serii OM-D, ale nie powinno być problemów i przy innym sprzęcie. Dzięki temu dyktafon przyda się nie tylko osobom tworzącym sieciowe podcasty, ale również filmy na YouTube.
Nie jest to urządzenie tanie, ale cena jest całkowicie usprawiedliwiona, jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości dyktafonu Olympus LS-P4 i jego potencjalną wytrzymałość oraz długowieczność. Sprzęt dla profesjonalistów, ale również ambitnych twórców “domowych”.
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 5/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Wydatek prawie tysiąca złotych na dyktafon może wydawać się szaleństwem, ale za dziesięć lat dalej będzie nagrywał lepiej, niż smartfony z przyszłości.