Plusy:
Tracer GameZone Kaaos
- niska cena
- dobra jakość wykonania
- nietuzinkowy wygląd
Tracer GameZone Fear
- niska cena
- dobra jakość wykonania
- porządny sensor
Minusy:
Tracer GameZone Kaaos
- przewód bez oplotu
Tracer GameZone Fear
- mniej wygodna dla osób o drobnych dłoniach
Klawiatura Kaaos i mysz Fear nie tylko należą do jednej serii GameZone firmy Tracer, ale też tworzą razem stylistycznie spójną parę. Dlatego zajmiemy się nimi razem w jednym tekście.
Pierwsze co zwraca uwagę to śmiałe wzornictwo, zwłaszcza w wypadku klawiatury Tracer GameZone Kaaos. Oba urządzenia łączy nietypowa kolorystyka, oparta o dodanie żółtych elementów i wzorów do czarnej większości. Nawiązanie do jednej z typowo miejskich, kontrastowych kompozycji barwnych jest oczywiste. Przy dokładniejszym spojrzeniu widać wariacje na temat symbolu skażenia biologicznego. Wzornictwo jest na tyle wyraziste i kontrowersyjne, że można je albo pokochać, albo znienawidzić. Na pewno nie przechodzi się koło niego obojętnie. Jest w nim silny akcent estetyki cyberpunka, jest też coś z postapo, znowuż głównie w klawiaturze. Główna część konstrukcji to po prostu płat metalu o nieregularnych kształtach i z licznymi perforacjami.
Na tej metalowej konstrukcji Tracer GameZone Kaaos ma zamontowane klawisze, na wierzchu, nie schowane. Wygląda to zupełnie jak w modnych ostatnio mechanicznych klawiaturach “frameless”. Tyle, że to co widzimy pod klawiszami to nie przełączniki, tylko normalne podstawy klawiszy. Bo Kaaos to klawiatura membranowa. To co przypomina przełączniki, to tłoczki mające zapewnić precyzyjne działanie przycisków. Dłuższe klawisze są dobrze stabilizowane, skok jak na membranę wyrazisty (można się tego spodziewać patrząc z boku). Jak przystało na membranę praca jest cicha, rzekłbym że wręcz bardzo cicha. Problem w tym, że gracze uznający się za zawodowców wybierają klawiatury mechaniczne. Ich naśladowcy też. Mamy tu co prawda anti-ghosting, ale nawet on nie przekona fanów przełączników. Krótko mówiąc, jest to sprzęt do grania, ale okazjonalnego, relaksacyjnego. Zresztą przy cenie oscylującej w okolicach stu złotych jest to chyba oczywiste.
Tracer GameZone Kaaos posiada wszystkie podstawowe udogodnienia. Mamy więc przycisk FN, który zamienia klawisze funkcyjne w multimedialne, współpracujące z większością oprogramowania. Klawiatura jest podświetlana, do wyboru mamy trzy kolory i stopniowaną intensywność. Można też zablokować klawisz Windows, by przypadkowo nie wrócić z gry do pulpitu. Jak widać, możliwościami ta budżetowa klawiatura dorównuje większości prostych – i znacznie droższych – modeli od czołowych producentów. Warto wiedzieć, że nie ustawimy tu żadnych makr, nie ma też dedykowanego oprogramowania. Zaskakuje za to brak oplotu na przewodzie USB. Co ciekawe myszka Tracer GameZone Fear takowym dysponuje, do tego utrzymanym w żółto czarnej kolorystyce. Naprawdę aż tak zmieniłoby to cenę?
Skoro przeszliśmy przez przewód do gryzonia, to mimo, iż oba urządzenia łączy koncepcja barwna, nie stanowią optycznie jednolitego kompletu. Metaliczna czerń klawiatury odstaje od matowej myszy. Owszem, dobrze widać, że to komplet, ale… gryzoń jest bardzo prostą konstrukcją, brak mu awangardowości, która wyróżnia Tracer GameZone Kaaos. W Tracer GameZone Fear producent zastosował ten sam czujnik optyczny, który od dawna montuje w większości swoich myszy. To model Avago 5050 od amerykańsko-singapurskiej firmy Broadcom Limited. Solidny produkt sprawdzony w walce, lokujący się gdzieś na środkowej półce. Jego maksymalna czułość to 3200 DPI, czyli do zwykłego grania zupełnie wystarczy. Zwłaszcza, że jest precyzyjny i nie funduje nam zauważalnych przekłamań. Mysz posiada proste dedykowane oprogramowanie, dzięki któremu możemy między innymi przeprogramować dodatkowe przyciski.
Konstrukcja Tracer GameZone Fear jest solidna, elementy są dobrze spasowane. Boki pokryto czymś w rodzaju lekkiego ogumienia, dzięki czemu leży pewnie w dłoni. Gryzoń jest spory, więc jest najwygodniejszy dla osób o sporym łapsku. Ślizgacze są proste, teflonowe – radzą sobie dobrze. W zasadzie wszystko w tym urządzeniu podpada pod kategorie “dobrze” “porządnie” “wystarczająco”. Rewelacyjna jest jedynie cena, bo za tego gryzonia zapłacimy około 60 złotych. To sprawia, że stosunek ceny do jakości jest bardzo dobry.
Mimo, że podpięcie tych dwóch peryferiów pod kategorię “sprzęt dla graczy” jest lekko naciąganym chwytem marketingowym, bo do rozgrywek zawodowych czy ligowych się zupełnie nie nadają, nie należy ich od razu skreślać. Kosztują grosze i całkowicie wystarczą do normalnego grania. No i wyglądają nietuzinkowo, zwłaszcza klawiatura.
Tracer GameZone Kaaos
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4,5/5
Tracer GameZone Fear
Wygląd: 4/5
Wykonanie: 5/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4,5/5
PODSUMOWANIE:
Tracer GameZone Kaaos
Jak na membranę, sprawdza się w grach całkiem dobrze, a na dodatek kosztuje grosze. No i stalowa konstrukcja sprawia, ze można nią bronić domu przed włamywaczami.
Tracer GameZone Fear
Za sześćdziesiąt złotych nie ma na rynku zbyt wielu równie dobrych gryzoni.