Plusy:
+ częstotliwość 144 Hz
+ G-Sync
+ świetne wykonanie
+ znakomita jakość obrazu
+ funkcja pivot
+ ergonomiczna podstawka
Minusy:
- cena
- kąty widzenia
- problemy na linii 144 Hz i Windows 10
- zewnętrzny zasilacz
Monitory dla graczy to świetna sprawa, a przy tym powoli podstawa dla gier wymagających dynamicznego współzawodnictwa. Odświeżanie na poziomie 144 Hz znacząco zmienia prędkość rozgrywki i przyjemność płynącą z grania. Philips już od dłuższego czasu celuje niektórymi produktami w ten segment rynku, jednak 272G sięga po stosunkowo świeżą technologię G-Sync. Jak się sprawdza?
Mieliście już okazję przeczytać test monitora Philips 272G5. Tym razem jednak w nasze ręce wpadła wersja odświeżona i wzbogacona o słynną technologię spod zielonego znaku nVidii: G-Sync. Sama powierzchowność monitora nie uległa zmianie, czyli nadal mamy do czynienia z olbrzymim kartonem, który skrywa znakomitą zawartość.
27 cali to jednak spory rozmiar, co dla gracza ma niemałe znaczenie. Umiejscowienie trochę większego od przyjętego standardu może nastręczyć trudności, tym bardziej, jeśli nie tylko powierzchnię biurka mamy ograniczoną, ale również docelową odległość od wyświetlacza. W końcu musimy mieć zachowane pewne proporcje, jeśli chcemy widzieć cały obszar wyświetlanego obrazu. Jakby tego było mało, musimy również zadbać o zasilacz zewnętrzny. Tutaj pojawia się pewien problem, ponieważ przewód z zasilacza do monitora okazuje się stosunkowo krótki, natomiast od zasilacza do samego gniazdka dość długi. Stajemy w ten sposób przed dylematem odnośnie umieszczenia małego ustrojstwa.
Na szczęście nie ma dylematów w przypadku podpięcia do komputera: 272G5 wyposażony został w tej wariacji tylko i wyłącznie w DisplayPort. Jest to jedyne wejście sygnału, które współpracuje z technologią G-Sync. Jednocześnie, aby wykorzystać funkcję nVidii, konieczna będzie karta graficzna na poziomie GTX650 Ti lub lepsza. Chociaż w tym przypadku problemu raczej nie będzie: jeśli porywacie się na monitor z odświeżaniem 144 Hz, to z pewnością dysponujecie kartą, która zapewni przynajmniej te 60 i więcej klatek w nowych produkcjach. Prócz tego swoje miejsce na obudowie 272G5 znalazły również porty USB 3.0 w liczbie czterech sztuk.
G-Sync to nic innego, jak sprzętowy ogranicznik i synchronizator klatek. Ot, taka synchronizacja pionowa, ale tym razem wykonywana w obie strony i z wykorzystaniem specjalnych właściwości karty graficznej. Oznacza to, że nagłego wzrostu wydajności tutaj nie doświadczycie. Ba! Możecie nawet uświadczyć spadki, jak w przypadku Counter-Strike: Global Offensive, gdzie lepiej gra się na odświeżaniu 144 Hz i z wyłączonym G-Sync, czyli 300 klatkami. Sztuczne ograniczenie na 144 klatki powoduje momentami szarpanie animacji i nienaturalne spadki wyświetlanych frames per second. Oczywiście sprawdza się to zdecydowanie lepiej, kiedy nie macie wystarczająco mocnego komputera i samo rozwiązanie świetnie przeciwdziała łamaniu się obrazu. Samo odwzorowanie barw, równomierność podświetlania i możliwość konfiguracji jest w tym modelu wspaniała. Co prawda zabrakło mi tutaj pilota w stylu SmartKeyboard z modelu 242G5, ale nie można mieć wszystkiego.
Pojawiło się jednak kilka problemów. Najważniejszy ma związek z niedawną premierą Windows 10. Mianowicie niemal każda kolejna aktualizacja zmienia częstotliwość odświeżania obrazu na 60 Hz. Co za tym idzie konieczna jest ingerencja w ustawienia praktycznie codziennie. Najlepiej sprawdzać stan panelu graficznego przed uruchomieniem gry, bo możemy się nieprzyjemnie zaskoczyć. Ponownie również, jak w innym testowanym monitorze z funkcją G-Sync i odświeżaniem 144 Hz, nie można włączyć opcji ULMB (Ultra Low Motion Blur) przy maksymalnej częstotliwości odświeżania. Philips 272G5 tracił również na jakości przy większej zmianie kątów, co nie powinno przeszkadzać graczom, ale może sprawić dyskomfort podczas oglądania filmów w większym gronie. Prócz tego zauważyłem, że jeden z elementów obudowy zachowuje się dosyć… Hmmm… Powiedzmy, że swobodnie. Chodzi tutaj o charakterystyczny srebrny pasek, którego krawędź zwyczajnie odstawała i chwila nieuwagi wystarczyła, aby się skaleczyć.
Wygląd: 4.5/5
Wykonanie 4/5
Obraz: 4.5/5
Stosunek ceny do jakości: 4/5
Ogólnie: 4.5/5
PODSUMOWANIE:
Philips 272G5 z funkcją G-Sync jest produktem bardzo dobrym. Co prawda do ideału jeszcze trochę mu brakuje - głównie w przedziale cenowym, ponieważ za tę bestię przyjdzie nam zapłacić około 2 500 złotych. Odświeżanie na poziomie 144 Hz jest zachęcające samo w sobie, ale G-Sync może okazać się pomocny przy dyskomforcie powodowanym słabszym sprzętem lub chęcią uzyskania lepszej płynności.