Plusy:
+ 3GB własnej grafiki w najnowszych chipsecie
+ dysk SSD 256GB
+ dobre chłodzenie
+ i7 vpro dla dobrych osiągów
+ stabilne, mocne uchwyty matrycy
+ stopki antypoślizgowe na zasilaczu
Minusy:
- waga i w konsekwencji brak mobilności
- gumowy materiał przyciąga plamy i ślady po dłoniach i palcach
- możliwość transportu jedynie w plecaku
Ze stajni firmy Asus i ich marki Republic of Gamers przybył kolejny produkt spod znaku „laptop dla graczy”. Ciekawy design nawiązujący do aut sportowych, wzbogacony szczotkowanym aluminium oraz podgumowanym-antypoślizgowym oparciem na dłonie pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Dokładając do tego solidne wnętrze oraz rewelacyjny system chłodzenia, konstruktorom udało się stworzyć kawał solidnego sprzętu przeznaczonego do gier.
Zacznijmy, standardowo, od wyglądu prezentowanej maszyny.
Ten konkretny ROG nie pozostawia nam złudzeń. Czerwono czarny wygląd z dodatkami aluminium idealnie odzwierciedla to, do czego 751 został stworzony: maksymalne osiągi.
Tył naszego laptopa prezentuje się jeszcze bardziej interesująco. Matryca posiada zawiasy umocowane znacznie przed końcem dolnego kadłuba, który, wyposażony w czerwone żebra wylotu powietrza, nadaje mu nutę mechanicznej surowości. Najważniejsze że odprowadzenie powietrza jest wreszcie do tyłu, a nie w lewą stronę, a dzięki temu dwa ujścia dużo ciężej przypadkowo zatkać.
Asus nie zapomina również o podstawie serii ROG, jaką jest czerwone podświetlenie przycisków z wyspowym ułożeniem klawiszy. Cała klawiatura i touchpad otoczony jest gumowym materiałem, który co prawda zapewnia antypoślizgowość, jednak szybko się brudzi i znać na nim każdy palec.
Efekt ten szczególnie się nasila, jeśli lubimy coś przekąsić podczas rozgrywki. Całe szczęście łatwo pozbyć się plam używając zwykłych wilgotnych ściereczek: czy to do komputera, czy do mebli. Radzimy nie myć pod bieżącą wodą 😉
Na lewym boku laptopa, a dokładniej w jego w tylnej części, co mi osobiście się niezmiernie podoba, umiejscowione zostały 2 porty USB 3.0. Bliżej natomiast znajdziemy napęd optyczny oraz czytnik kart pamięci. Prawa strona to, zaczynając od końca: gniazdo zasalania, port LAN, HDMI, 2x USB3.0, a także porty audio.
Będąc przy zasilaniu, należy wspomnieć, iż dołączony do zestawu ogromny i ważący 700g zasilacz także potrafi zaskoczyć. Został wyposażony w stopki antypoślizgowe, których zazwyczaj brak, nawet w innych laptopach tego producenta. Duże osiągi wymagają dużej mocy i ceną, jaką przychodzi nam zapłacić, jest właśnie waga 0,7kg w przypadku samego zasilacza.
Jeśli już jesteśmy przy kilogramach, to pakiet laptop + zasilacz waży prawie 5kg, w tym sam sprzęt 4,3kg. Jest to co najmniej sporo. Choć nie uważam graczy za wątłe chucherka, za jakich mają nas inni, waga tego sprzętu destrukcyjnie wpływa na jakość rozgrywki. Granie z laptopem na kolanach w pozycji siedzącej lub leżącej jest wręcz uciążliwe. „Panie i Panowie, przed Państwem w prawym narożniku zawodnik klasy ciężkiej ASUS ROG 751” – tak powinienem zacząć ten test. Z bardzo dużym akcentem na słowo „ciężkiej”. Przypomina mi się komentarz pod poprzednią recenzją „nie ma takiego czegoś jak laptop do grania”. Pozdrawiam autora, którego komentarz pewnie zainspirował twórców do stworzenia nazwijmy to: mało-mobilnej stacjonarki. Szczerze, przenoszenie tego sprzętu z pokoju do pokoju pochłania zbyt dużo wysiłku, a o zabieraniu go w trasę czy na uczelnie nie ma mowy. Podsumowując, konstruktorzy włożyli wszystko co najlepsze pod obudowę, jednak przy obecnej technologii zrobili to kosztem mobilności sprzętu.
Intel i7vpro w połączeniu z grafiką GTX 980m z 3GB własnej pamięci GDDR5 wymusza posiadanie innych osiągnięć techniki. Tym razem nie zawiodłem się i laptop został wyposażony w dysk SSD 256gb, a nawet w drugi dysk, ten już talerzowy, o pojemności 1TB. 16GB ramu na początek powinno wystarczyć, w razie potrzeby zawsze istnieje możliwość wymiany na 32GB.
Przechodzimy do wyciskania ostatnich potów ze sprzętu.
Na pierwszy ogień idzie oczywiście Diablo 3. Nasz Asus na matrycy full HD, w najwyższych detalach oraz włączoną synchronizacją w pionie, stabilnie trzyma 60FPS.
Po wyłączeniu synchronizacji rozgrywka toczy się w zależności od ilości potworów między 130-230FPS. Rzadko spadała poniżej 113 FPS.
Temperatury mnie nie zaskoczyły, rdzeń graficzny grzeje się do 70 stopni, a tuż po wyłączeniu szybko schładza się do 45-55. Przy czym wentylacja działa na tyle skutecznie, że wydmuchiwane powietrze ogrzało mi termometr tylko do 35 stopni (w pomieszczeniu było około 22) – odczuwalne ciepło, ale nie gorąco.
Heros of the Storm nagrzewa grafikę „jedynie” do 65 stopni.
Na początku rozgrywki osiągają zawrotne 200 klatek, jednak przy większej opresji spada do około 60. Gra się płynnie i można swobodnie Jasnoskrzydłą mordować łobuzów.
Najważniejszym jednak elementem w recenzji, co skutkowało też dużym opóźnieniem w jej publikacji, był Wiedźmin 3. Mieć topowy sprzęt i nie sprawdzić, jak radzi sobie z tym rodzimym tytułem byłoby przecież grzechem.
Geralt prezentuje się dobrze i potrafi jeździć konno z prędkością 60 klatek na sekundę i to przy całkiem przyzwoitych ustawieniach.
Odbicia i efekty lustrzane wyglądają naprawdę doskonale.
Trafienie w gryfa sprawia już mu trochę trudności i liczba klatek delikatnie spada. Nie zauważyłem jednak, aby wynik plasował się poniżej 50-53 klatek. Choć czasem przy wstawkach filmowych generowanych na silniku gry można było zaobserwować wynik rzędu 40 klatek.
Ma to jednak swoje odzwierciedlenie w nagrzaniu grafiki, która potrafiła rozgrzać się aż do 75 stopni.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 5/5
Dźwięk: 5/5
Funkcje: 4.5/5
Stosunek ceny do jakości: 4.5/5
Ogólnie: 5/5
PODSUMOWANIE:
Biorąc pod uwagę osiągi ROGa 751, nie mamy wątpliwości, że nasze 6 tysięcy złotych zostało dobrze zainwestowane. Wnętrze, jakie prezentuje testowana maszyna, warte jest takiej kwoty. i7 vPro i nvidia 980m z 3gb pamięci własnej to główne elementy całej układanki. Nie możemy jednak pominąć dysku SSD, który dopełnia całość. Przyzwoity design, solidnie wykonana obudowa oraz zawiasy matrycy, a przy tym idealne wręcz chłodzenie. Wszystko pięknie, ładnie – jednak waga tego potwora przeraża. W efekcie końcowym uzyskujemy laptop o niewielkiej mobilności, na którym jak najbardziej da się mocno pograć. Kwestię tą pozostawiam więc nadal sporną. Czy istnieją laptopy do grania? Ten sprzęt do grania jak najbardziej się nadaje, tylko czy to jeszcze jest „lap-top”?