Plusy:
+ matowa matryca Full HD i świetny układ graficzny
+ mocne podzespoły
+ bardzo ciche i wydajne chłodzenie
+ subwoofer i dźwięk
+ drapieżny design i aluminiowa obudowa
Minusy:
- porty USB po prawej stronie zbyt blisko dłoni
- dysk HDD zamiast hybrydowego lub SSD
Za czasów moich studiów o laptopach firmy ASUS krążyły opinie „chcesz kupić laptopa? Kup obojętnie co, tylko nie ASUS”. Z takim uprzedzeniem mój entuzjazm zmalał, gdy w słuchawce usłyszałem, że do testów przydzielili mi produkt właśnie tej marki. Jednak od czasów uczelnianych minęło już kilka lat, zmieniła się także technologia, zobaczmy więc czy w tajwańskim koncernie też się pozmieniało.
Paczka, którą dostarczył kurier, pomieściłaby co najmniej dwa laptopy, co od razu wzbudziło moje podejrzenia odnośnie zawartości.
Opakowanie markowane jako Republic of Gamers z drapieżnym logo skrywało w sobie wiele niespodzianek.
Pierwszą i najważniejszą, był oczywiście laptop z matrycą o wielkości 15,6 cala. Aluminiowa obudowa wykonana z dobrej jakości stali szczotkowanej (poprzecznie) w kolorze głębokiej czerni, podkreślona czerwonymi akcentami, po raz kolejny utwierdza nas w przekonaniu, że seria ROG ma być drapieżna. Na pierwszy rzut oka delikatna linia obudowy, zaokrąglone ranty, design raczej biznesowy nie wyróżniający się… Do czasu włączenia.
Jednak poświęćmy jeszcze chwilę na podziwianie tej bestii. Klawisze typu wyspowego, podświetlone krwistą czerwienią ukazuje piękno tego monstrum. Pierwsze obawy: czy nie będzie razić podczas grania w ciemnym pomieszczeniu? Zostaje to szybko rozwiane poprzez funkcje przycisków F3 oraz F4. Trzystopniowa regulacja oświetlenia, gdzie pierwszym stadium jest całkowite wyłączenie podświetlenia, w zupełności wystarcza. Jakby tego było mało, to po kilkunastu sekundach nieużywania klawiatura sama przygasa. W użytkowaniu okazała się bardzo wygodna.
Nie da się ukryć, że zasilacz do naszego nowego nabytku jest duży, wręcz bardzo duży. Solidna kostka o opływowych kształtach dostarcza nam sporo mocy, przy czym, ku mojemu zaskoczeniu, nie grzeje się mocno. Początkowo chciałem ująć brak stopek w zasilaczu jako minus, jednak w żadnym posiadanym przeze mnie zasilaczu do laptopa takich stopek nie ma. Producenci wielu firm są zgodni – zasilaczowi nie są potrzebne gumowe stopki. Przydałoby się złamać ten trend.
Zanim przejdziemy do brzucha potwora, zwróćmy uwagę na solidne uchwyty matrycy. Niezależnie od kąta ustawienia, ekran pozostaje dokładnie w tym miejscu w których chcemy. Tutaj mamy do czynienia z mocną stroną tego sprzętu. Matowa matryca Full HD i do tego szeroki kąt widzenia, sprawia, że jakość obrazu dla obserwatora jest równie doskonała, jak dla głównego użytkownika. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko podłączyć wszystko i grać, jednak skoro już producent zadbał o pełne HD, wygodne przyciski, to co jeszcze może umilić nam rozrywkę? Może lepszy dźwięk? Standardowo umieszczone w obudowie głośniki dają bardzo dobre efekty dźwiękowe. Jednak prawdziwej głębi dodaje dołączony do zestawu subwoofer. Filmy z Diablo 3 ponownie oglądałem z pierwotnym zaciekawieniem wsłuchując się w każde słowo. Osobiście preferuje ustawienie „War Room”, ale w panelu każdy znajdzie coś dla siebie.
Interesującym rozwiązanie jest umieszczenie hot buttona po lewej stronie klawiatury. Możemy do niego przypisać jednej z kilku przydatnych czynności. Znów króluje intuicyjność: krótkie naciśnięcie pozwala uruchomić ustawioną funkcję, długie przytrzymanie przywołuje menu konfiguracji przycisku. Z kombinacji klawiszowych zaintrygowała mnie Fn+ numeryczny Enter, który otwiera nam kalkulator. Jednak najbardziej będę oddany funkcji Fn+ F7 która pozwala szybko i bezboleśnie wyłączyć matrycę lub ponownie ją włączyć.
Z komputerami jest tak samo jak z kobietami: wygląd też się liczy, ale najważniejsze jest wnętrze. Brzuch bestii kryje w sobie to, co tygryski lubią najbardziej.
I7 -4700HQ w technologii 22nm, czyli 4 rdzenie i 8 wątków, taktowany 2,4 GHz, a do tego 8GB RAM i chip graficzny NVIDIA GeForce GTX 760M z 2GB GDDR5 na pokładzie. W końcu coś musi obsłużyć nasza matrycę 1920×1080. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko dysku SSD lub hybrydowego, jednak mamy do dyspozycji talerzowe 750GB. Sprzęt wyposażony jest w 4 porty USB 3.0, które, niestety, umiejscowione są w przedniej części obudowy: 2 po lewej, 2 po prawej stronie.
Kopiowanie Diablo 3, Heroes of the Storm oraz Guild Wars 2 z dysku USB3.0 Seagate ED 1TB przebiegło bezproblemowo, a średni transfer wyniósł 70MB/s. Kopiowanie między portami USB wypada podobnie w kontekście liczb. Wróćmy jednak do głównych motorów napędowych laptopa. Mocy obliczeniowej z procesora I7 nie powinno nam zabraknąć, chipset graficzny z opisu producenta powinien robić swoje, a to oznacza tylko jedno: ciepło. W instrukcji użytkownika jest określone, nie trzymać na kolanach by nie zatkać tkaninami wlotu i wylotu powietrza. Bestia zasysa powietrze z przedniej centralnej części tuż pod touchpadem i wyrzuca odpowiednio podgrzane już standardowo lewą stroną przy matrycy. W tym miejscu konstruktorzy się postarali, gdyż taka cyrkulacja powietrza nie nagrzewa nam klawiatury w strategicznym miejscu, czyli okolicach bardzo popularnego układu WSAD. Chłodzenie działa cicho, a podczas zwykłego użytkowania jest praktycznie niesłyszalne – funkcjonuje wtedy w trybie pasywnym. Tryb aktywny uruchamia się automatycznie, a poziom hałasu temu towarzyszący jest zadowalający. Uwierzcie, że chłodzenie ma co robić. Republic of Gamers ma być przecież laptopem dla graczy. Nie wypada więc testować go na niczym innym, jak właśnie na elektronicznej rozrywce.
Przed podejściem do testów należy odpowiednio przygotować środowisko pracy:
- biurko min 1000mm x 550mm,
- laptop Asus ROG G56JR z wszystkimi gadgetami,
- odpowiednia podkładka,
- kawa/napój energetyczny,
- opcjonalnie router bezprzewodowy, książki o tematyce gier, token battle.net, łóżko i dodatkowe oświetlenie.
Oświetlenie było jak najbardziej opcjonalne. Podświetlenie spisuje się jednak naprawdę wybornie: nie razi, a przy tym daje dużą radość z grania.
DIABLO 3
Full HD, wszystkie opcje graficzne na maksymalnym poziomie, dopiero po wejściu w kilka grup elitarnych potworów Diablo 3 można zaobserwować spadek z 60 do 45 klatek na sekundę.
Temperatura procesora utrzymywała się w granicach 80-85 stopni, co widać na wykresie. Przy czym wylatujące powietrze jest odczuwalnie ciepłe, natomiast nie jest tak gorące, jak się tego spodziewałem. Co najciekawsze procesor stosunkowo szybko po zamknięciu gry wraca do temperatury bazowej tj 50 stopni.
Guild Wars 2
Podobnie, jak w Diablo 3, wszystkie ustawienia graficzne na ultra, a sama próba przeprowadzona została na mapie World vs. World, czyli ze sporą ilością graczy.
Niecałe 15 minut z GW2 potrafiło rozgrzać nasz procesor do 87 stopni i tutaj już wyraźnie widać, jak wyłączenie gry szybko redukuje temperaturę procesora. Ale te dane przekonują że chipset spełnia swoje zadanie:
2015-04-12 22:37:52 – Gw2 Frames: 29930 – Time: 500937ms – Avg: 59.748 – Min: 0 – Max: 64
2015-04-12 22:46:18 – Gw2 Frames: 159 – Time: 2563ms – Avg: 62.037 – Min: 61 – Max: 63
I to wszystko niezależnie od ilości obiektów. Guild Wars 2 wyrabia 60 fps na tym sprzęcie, chociaż nie sprawdziłem, jak sprawa będzie wyglądać przy większym zagęszczeniu, jak w przypadku walk z World Bossami.
Heros of the Storm
Heroes of the Storm w HD wygląda naprawdę rewelacyjnie. Głębia barw, jaką oddaje matryca, ucieszy oko każdego gracza.
Podczas dwóch meczy Heros of the Storm, czyli około godziny czasu, temperatura utrzymywała się na poziomie 80-85 stopni. Klawiatura laptopa się nie nagrzała, a z paszczy bestii nie buchało gorące powietrze. Chłodzenie działało bardzo cicho, lekko powyżej graniczy słyszalności, co skutecznie zakłócała oprawa audio z samej gry.
Wygląd: 5/5
Wykonanie: 5/5
Dźwięk: 5/5
Funkcje: 4.5/5
Stosunek ceny do jakości: 4.5/5
Ogólnie: 5/5
PODSUMOWANIE:
Moje osobiste uprzedzenia legły w gruzach. Branża komputerowa tak dynamicznie się rozwija, że nie można zamykać firmy w określonej szufladce jakościowej. Jeszcze 3 lata temu nie polecałbym laptopa firmy ASUS, jednak ROG jest sprzętem zupełnie innej klasy. Seria G zachwyciła mnie swoim designem: niby delikatny, niewyróżniający się, można rzec wręcz biznesowy. Wnętrze natomiast skrywa swoistą bestię z bardzo dobrym układem chłodzenia i osiągami. Ten sprzęt wzbogacony o dysk SSD oraz portami USB3.0 przesuniętymi w okolice gniazda zasilania byłby dla mnie idealnym rozwiązaniem. Cena lekko powyżej 4000 złotych nie okazuje się być zbyt wygórowaną.