pga-_Patrik_cArn_Sttermon_-_wywiad_-_GGK

Patrik „cArn” Sättermon — wywiad dla Gildia.pl

Serię wywiadów z Poznań Game Arena czas zacząć! Na pierwszym ogień idzie twarz łącząca pokolenia graczy, a zarazem przedstawiciel zespołu Fnatic: Patrik „cArn” Sättermon. Mieliśmy okazję porozmawiać między innymi o kobietach w profesjonalnych zespołach i e-sporcie, a także o zakładach czy słynnym tickrate 128. Poniżej znajdziecie wywiad w formie wideo z polskimi napisami oraz wersję pisaną.

Tomasz Koralewski: Witamy. Jest dzisiaj z nami cArn. Prosto z Fnatic.

Patrik „cArn” Sättermon: Zgadza się.

Tomasz: Jaka jest Twoja rola w organizacji Fnatic?

cArn: Moje stanowisko to Chief Gaming Officer, co samo w sobie jest prawdopodobnie najbardziej geekowskim tytułem na planecie. Ale nie mam z tym problemu. W świecie konwencjonalnym odpowiednikiem byłoby stanowisko COO (Chief Operation Officer – red.). Oznacza to, że jestem odpowiedzialny za działania Fnatic na scenie rozgrywek. To natomiast oznacza zarządzanie drużynami, graczami, jakie gry powinniśmy wspierać, rozwijać, na jakie gry jest obecnie zapotrzebowanie na rynku. Koniec końców moją odpowiedzialnością jest, aby nasza sekcja gamingowa zawierała drużyny z League of Legends, CS:GO, DOTA 2, StarCraft 2, Heroes of the Storm. Wszystkie te drużyny wykonują świetną robotę w grach, a my otrzymujemy dzięki temu dobrą ekspozycję, co pozwala nam tworzyć historię sportów elektronicznych. Krótko mówiąc: to ja decyduję, kto będzie grać w barwach Fnatic, a także, na których turniejach pojawi się nasza organizacja i tak dalej.

Tomasz: Jednak swoją karierę rozpoczynałeś grając w CS?

cArn: Zgadza się. Grałem w CS przez 14 lat mojego życia, zacząłem w 1999. W 2006 chciałem odejść, ale Fnatic zaoferowało mi profesjonalny kontrakt, co mnie super-uszczęśliwiło i sprawiło, że pomyślałem: „może powinienem dać temu wszystkiemu jeszcze jedną szansę, żeby zostać profesjonalistą?”. Grałem od tego momentu 5, a może nawet prawie 6, lat już jako profesjonalista i, szczerze mówiąc, był to najlepszy okres w moim życiu. Kiedy przyjeżdżasz na taką imprezę, jak na przykład ta w Poznaniu, to dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo e-sport zyskał w ciągu ostatnich lat. Cząstka mnie mówi cały czas, że powinienem był zostać i grać dalej, bo społeczność się wzmocniła, jest dużo turniejów, wszystko stało się bardziej ekscytujące. Jednak z drugiej strony wspaniale jest być częścią zespołu zarządzającego – w ten sposób można faktycznie wpływać na kształtowanie i dalszy rozwój sportów elektronicznych. Na przykład poprzez pomaganie młodszym graczom w realizacji ich marzeń. Tak więc jest to uczucie słodko-gorzkie, bo tęsknie za rozgrywkami, podróżowaniem i wspólnymi zmaganiami z drużyną.

Tomasz: Może w takim razie szybkie pytanie odnośnie dzisiejszych finałów. Fnatic i LDLC w finale turnieju FaceIT. Kto według Ciebie wygra?

cArn: Muszę przyznać, że miałem problemy z oglądaniem przebiegu turnieju, ponieważ przez podróżowanie jest to znacząco utrudnione. Zwłaszcza przy dodatkowej akcji promocyjnej z podpisywaniem zdjęć, jak na tym stoisku SteelSeries. Nie mogłem za bardzo śledzić rozgrywek naszej drużyny, ale wiem, że mieliśmy perfekcyjną fazę grupową, w której pokonaliśmy między innymi Team Dignitas i iBuyPower. Jednak LDLC również pokazuje w ostatnim czasie świetne przygotowanie. Myślę, że będzie to trudny finał. Może ich drużyna jest bardzo, bardzo, bardzo spragniona zwycięstwa, ale moi zawodnicy ćwiczyli mnóstwo czasu. JW, flusha, wszyscy z nich są niesamowitymi graczami. Myślę, że jeśli Fnatic złapie akurat swoją szczytową formę, jak również LDLC będzie w znakomitej formie, to Fnatic wygra, bo myślę, że jesteśmy jednak trochę lepsi. Jeśli jednak LDLC będzie mieć dobry dzień, a my niekoniecznie, to nas pokonają. Ciężko jest przewidywać wynik gry na tym poziomie, jednak mam przeczucie, że Fnatic wygra.

Tomasz: Fnatic jest jedną z najbardziej stabilnych drużyn w CS:GO.

cArn: Zgadza się.

Tomasz: Wygraliście już DreamHack Summer…

cArn: Winter.

Tomasz: Ale w tym roku nie wygraliście?

cArn: Nie… Z pewnością jednak wygramy edycję Winter.

Tomasz: OK. Czy wygracie zamierzacie również wygrać IEM Katowice w przyszłym roku?

cArn: Nie wiem jeszcze dokładnie, jaka będzie sytuacja z IEM Katowice, bo do eventu pozostało około sześciu miesięcy. Ciężko jest powiedzieć, jakie drużyny tam trafią, jak również, które z naszych drużyn pojadą do Katowic. Jednak w Polsce zarówno CS:GO, jak i League of Legends są bardzo popularne i mamy nadzieję, że obie nasze drużyny pojawią się na scenie w Katowicach. Jak zwykle damy z siebie 200% i postaramy się wygrać.

Tomasz: Pytanie odnośnie zakładów. Co sądzisz o CSGO Lounge i całym tym szumie związanym z obstawianiem na mecze?

cArn: Chodzi Ci o CSGO Lounge? Myślę… Ciężko to w zasadzie określić. Myślę, że to dobre dla sportów elektronicznych. Ludzie czują się bardziej zaangażowani w rozgrywkę, obejrzą więcej gier, zagrają trochę w Counter-Strike’a. W szerszym aspekcie nie jest to zła rzecz. Myślę jednak, że negatywem jest z pewnością problem z graczami, którzy wpadają w złość po przegranej, a następnie zaczynają obrażać graczy na forach, a nawet starają się znaleźć ich w mediach społecznościowych i tam publikują swoją opinię. Jest to coś, co zdecydowanie mi się nie podoba. Kolejną rzeczą jest zachęcanie graczy do postawienia przeciwko sobie…

Tomasz: Jak miało to miejsce w Polsce w ubiegłym tygodniu?

cArn: Zgadza się, to dobry przykład. Oczywistym jest, czemu to robią: chcą po prostu trochę zarobić. Jednak to jest sport i wszystko powinno się obracać wokół zasad fair-play. Powinniśmy dawać dobry przykład, więc rozumiem, dlaczego takie drużyny są banowane. Jeśli coś takiego zdarzyłoby się we Fnatic, jeśli tylko usłyszałbym chociaż plotkę, że nasi gracze stawiają przeciwko sobie i chcą podłożyć grę, to byliby w bardzo poważnych tarapatach. Dlatego też widzę plusy i minusy zakładów. Widzę wzrost i wzmocnienie społeczności, ale jednocześnie wpływa to niepokojąco na fair-play i zachowania sportowe.

Tomasz: Czy uważasz, że należy szukać powiązania między zakładami i atakami DDOS?

cArn: Tak myślę. W zasadzie od kiedy pojawiły się w sieci zakłady dla społeczności, to mecze stały się obiektem ataków DDOS, ludzie rozpoczęli tzw. rajdy na streamy graczy, etc. Może niekoniecznie były to ataki związane z obstawianiem, skinami i całą resztą, ale to może posłużyć jako impuls dla ludzi szukających mapy wyznaczającej gry do zakłócania. Więc tak, z całą pewnością. Trzeba również pamiętać, że ataki DDOS istniały przed zakładami. Jednak teraz jest pewna grupa ludzi, która obstawia skiny, a następnie, jeśli ich drużyna zaczyna przegrywać, mogą spróbować ataków tego typu na przeciwników. Myślę, że tacy ludzie powinni znaleźć sobie coś innego do roboty, bo nie jest to miła rzecz. Wątpię, żeby mnie posłuchali, ale powinni pomyśleć o jakiejś pracy lub edukacji.

Tomasz: Odnośnie Counter-Strike’a. Która wersja jest, według Ciebie, najlepsza? 1.6, 1.5, Source czy GO?

cArn: Moją osobiście ulubioną wersją jest 1.6, bo spędziłem przy niej bardzo dużo czasu, a tym samym poczułem się bardzo komfortowo w grze, wiem jak się odpowiednio poruszać i całą resztę. Ostatnio jestem pod wrażeniem rozwoju CS:GO przez Valve. Cała platforma jest świetna: bardzo łatwo wejść do rozgrywki, podobnie z oglądaniem pojedynków. Można również zebrać się ze znajomymi i skorzystać z systemu MatchMaking w bardzo prosty sposób. Uważam, że jest to świetne. W kontekście 1.6, to nie jestem w niej za dobry, ale spójrz na profesjonalistów: niektóre z ich zagrań są naprawdę szalone. Sam silnik jest również bardzo elastyczny. Kochałem i nadal będę kochać 1.6, ale CS:GO jest oczywistą przyszłością i wszyscy związani z CS:GO powinni być z tego szczęśliwi i dumni, a także pomóc społeczności i Valve przenieść go jeszcze wyżej.

Tomasz: Czy uważasz, że Counter-Strike potrzebuje turnieju na miarę The International, jak DOTA 2?

cArn: Nie uważam, że tego potrzebujemy, ale byłoby to wspaniałe. Szczególnie dla graczy, szczególnie tych inkasujących nagrodę w postaci 5 milionów dolarów. Jednak nie uważam, że potrzebna jest aż taka pula, aby zainteresować i wprawić w ekscytację. Wystarczy spojrzeć na DreamHack, turniej w Kolonii, gdzie NIP pokonało Fnatic. Finały tam były meczem Counter-Strike’a z największą ilością widzów do tej pory. Chyba było to około 500 tysięcy osób oglądających na żywo, a było to powiązane z zaledwie 100 tysiącami dolarów w puli nagród, jeśli dobrze pamiętam… A może 250 tysięcy? Ale byłoby świetnie mieć coś w tym stylu. Problem ze sportami elektronicznymi, ze wszystkimi grami, może z wyjątkiem League of Legends, polega raczej na braku struktury. Wszystko jest niewiadomą, nie wiemy, jaki turniej rozegramy za tydzień. Istnieje po prostu wielkie natężenie turniejów on-line i wydarzeń lokalnych. Byłoby świetnie, gdyby CS otrzymał jakiś globalny ranking, gdzie pojawiłaby się jakaś ciągłość rozgrywek, a całość wieńczyłby duży turniej z pulą nagród o wartości miliona dolarów lub podobnej. A wszystkie te małe turnieje prowadziłby właśnie do niego jako kwalifikacje. To jest ważniejsze od dużej puli nagród: ciągłość rozgrywek, struktura, jakiś ranking. Obecnie są tylko ludzie kłócący się o najlepszy zespół: czy jest to NIP, czy Fnatic, a może Virtus.Pro? Może to głupio zabrzmi, ale tak duże studio powinno połączyć siły i stworzyć globalną ligę, globalny ranking, bo to byłoby również interesujące dla oglądających.

Artur Janczak: Jak myślisz, jak CS:GO będzie ewoluować?

cArn: Myślę, że wszystkie gry e-sportowe są tak nastawione na współzawodnictwo ze sobą nawzajem, że ciężko jest powiedzieć, jak będzie wyglądać rozwój społeczności. Myślę, że CS może jeszcze urosnąć i będzie rosnąć, ale uważam, że problemem będzie utrzymanie dynamiki z ostatnich sześciu miesięcy, gdzie z jednego lub półtora miliona unikalnych graczy co miesiąc, to teraz mamy 3,7 miliona. To nadal będzie wzrastać, wolniej, ale stabilnie. Odnośnie struktury samej gry, to posiadanie rankingu globalnego, większej więzi między poszczególnymi wydarzeniami, również pomoże wzrostowi. Z drugiej strony nie powinno się myśleć tylko o scenie profesjonalnej, ale również o graczach nowy, grających dla przyjemności. System MatchMaking jest świetny, ale jeśli udałoby się wprowadzić tutaj trochę zmian, jak na przykład dodanie tworzenia drużyn, to byłoby jeszcze lepiej. Dodanie drużyn, globalnego rankingu dla amatorów, półprofesjonalistów i profesjonalistów z pewnością zachęciłoby ludzi do grania w Counter-Strike’a dokładnie tak, jak powinien być grany, czyli w drużynach pięcioosobowych, z pełną komunikacją, strategiami, planowaniem rozgrywki. Myślę, że należałoby poprawić właśnie te elementy infrastruktury oraz struktury e-sportu, w tym CS:GO.

Artur: Mamy już CS:GO, ale czy uważasz, że jest również miejsce na inne gry tego typu na rynku? Czy zdołają coś osiągnąć na takim rynku?

cArn: Chodzi o drużynowe gry z widokiem z pierwszej osoby?

Artur: Zgadza się.

cArn: Z pewnością. Jest tylko kwestią czasu, szczególnie teraz, kiedy Valve i CS:GO udowodnili, że ten typ gier jest nadal popularny. Sam gatunek FPS jest znaczący dla sportów elektronicznych oraz na rynku PC. W końcu zawsze obecne było Call of Duty. Może również Battlefield. Zorientowany na rozgrywkę drużynową shooter… Myślę, że to kwestia czasu. Nawet kiedy teraz o tym myślę, a myślę sporo, co może zabrzmieć teraz głupio, to na świecie jest sporo gier tego typu. Niektóre nie docierają do zachodniego odbiorcy, jak na przykład azjatycki Counter-Strike Online, Crossfire czy Point Blank, etc. Korzystają z tego samego, utartego schematu: rozgrywka pięciu na pięciu, podkładanie i rozbrajanie bomby. W najbliższej przyszłości myślę, że nikt nie będzie mógł konkurować z CS na globalnym rynku tego typu produkcji. Ale owszem: jest miejsce na takie gry.

Artur: A co myślisz odnośnie WarFace? Czy ma taką szansę?

cArn: Mógłbyś powtórzyć tytuł?

Artur: WarFace.

cArn: Muszę przyznać, że chociaż jest to część mojej pracy, to nie znam tego tytułu i nie miałem okazji zagrać. Jak tylko wrócę do domu, to sprawdzę go w Google.

Artur: Możesz przetestować WarFace tutaj, na targach.

cArn: Myślę, że będzie ciężko, bo za godzinę mam samolot. WarFace? Zwrócę uwagę na ten tytuł.

Tomasz: Wobec tego może inny tytuł: Rainbow Six: Siege.

cArn: Rambo 6? Sylvester Stallone classic?

Tomasz: Rainbow.

cArn: Oh, Rainbow. Miałem okazję zagrać w tę produkcję. Jest trochę za bardzo złożona pod względem planowania i opracowywania strategii…

Tomasz: Mówisz o klasycznym R6, ja jednak chciałem zapytać o nową wersję.

cArn: Tej nie miałem okazji jeszcze spróbować. Brzmi jednak obiecująco.

Tomasz: Odnośnie tickrate 128. Uważasz, że Valve powinno zwiększyć tę wartość na oficjalnych serwerach?

cArn: Owszem, powinni. Jednak gracze też powinni, a właściwie to muszą, zrozumieć, że jest to bardzo duża inwestycja finansowa, aby cos takiego zrealizować. Mówimy tutaj o centrach serwerowych w różnych częściach świata i ulepszeniu sprzętu w nich do mogącego zagwarantować tickrate 128. Mowa tutaj o wielu milionach dolarów. Co już osiągnęli, to świetny system MatchMaking, ale może ludzie mogliby w jakiś sposób wynajmować serwery, inwestować w rozwój. Ciężko mi się tutaj wypowiadać, bo rozumiem obie strony: z jednej strony jest to bardzo drogie, a z drugiej takie jest pragnienie graczy.

Tomasz: A co powiesz na temat porównania Battlefield 3, gdzie tickrate wynosi 20 lub 30, z CS:GO? I w perspektywie tego próśb o zwiększenie tickrate w CS:GO?

cArn: Nie wiedziałem, że Battlefield 3 ma niższy tickrate od CS:GO. Dobrze, że o tym wspominasz, bo ludzie powinni być w takim razie przynajmniej odrobinę bardziej zadowoleni z obecnego stanu. Nie wiem dokładnie, jakie finanse potrzebne są do ulepszenie serwerów, ale rozumiem Valve, że nie jest to obecnie dostępne.

Tomasz: Odnośnie kobiet w e-sporcie… Czy masz obecnie plany dotyczące żeńskich dywizji?

cArn: Mieliśmy kiedyś żeńską drużynę. Problemem, jaki napotkaliśmy, było stwierdzenie, że koniec końców prowadzimy biznes. Nie chcielibyśmy mieć w organizacji kobiet tylko dlatego, że są kobietami. Chcemy mieć graczy, niezależnie czy to kobiety czy mężczyźni, bo są niesamowicie uzdolnionymi graczami, a tym samym stanowią świetnych ambasadorów drużyny i sportów elektronicznych. Największy problem z graczami płci pięknej, to określenie czy powinny konkurować z mężczyznami czy też nie. Osobiście uważam, że powinny: e-sport jest jednym z niewielu typów sportów, gdzie w sprawiedliwy sposób mogą ze sobą konkurować przedstawiciele obu płci na równych warunkach. Nie widzę potrzeby nadawania tutaj sztucznego podziału. W przyszłym tygodniu odbywa się ESWC, gdzie rozgrywane będą turnieje kobiet i mężczyzn osobno. Można powiedzieć, że w związku z tym Fnatic powinien zainwestować w drużynę kobiecą. Ale co dalej? Nie ma żadnego turnieju damskiego zaraz po nim. Tak naprawdę jest jeden duży turniej dla kobiet w ciągu całego roku i to jest dla nas poważną kwestią. Jednak w kontekście pytania o kobiety w e-sporcie, to uważam to za wspaniałe zjawisko.

Tomasz: Czy uważasz, że drużyna złożona tylko z kobiet może, i powinna, konkurować z drużyną czysto męską?

cArn: Zdecydowanie. Uważam, że to tylko kwestia czasu. Zdaje mi się, że nawet dzisiaj słyszałem kogoś mówiącego o kobiecie grającej profesjonalnie w drużynie hokeja, w jednej z najwyższych lig gdzieś w Europie. Nie wiem dokładnie gdzie. Jeśli mogą osiągnąć coś takiego w tym naprawdę twardym sporcie, gdzie ważne są atrybuty fizyczne, siła, to z pewnością mogą konkurować z mężczyznami w sportach elektronicznych, gdzie liczy się dokładność i koordynacja oko-ręka. Zazwyczaj te cechy są wyrównane u obu płci. Nie znam opinii naukowej, ale tak myślę.

Tomasz: Dziękujemy bardzo za udzielony wywiad.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze