Ocena: 5,5
Plusy:
+ prawdziwy symulator
+ nie ma sobie równych w swoim gatunku
+ nie należy do trudnych
Minusy:
- nuda
- oprawia audiowizualna
- tylko dla fanów symulatorów
- irytująca rozgrywka
- prowadzenie pojazdów
Praca na farmie nigdy nie była spełnieniem moich marzeń, aczkolwiek zawsze podziwiałem i szanowałem ludzi pracujących na wsi, zwłaszcza, że nasz kraj opiera się w dużej mierze na rolnictwie. Kiedy dowiedziałem się, że będę recenzował najnowszą część cyklu Farming Simulator rodem od Giants Software w głębi duszy się ucieszyłem. Jednak jedną z dwóch lekcji jaką wyciągnąłem z grania w FS 2013 jest to, że nadal nie chce być farmerem.
Farming Simulator 2013 pojawiło się już na rynku w październiku 2012 roku, jednakże była to wersja skierowana na komputery osobiste. Niespełna rok później produkt pojawił się na konsole Sony, czyli oczywiście Playstation 3. Sama gra w swym gatunku (symulatorów gospodarstwa rolnego) nie ma sobie równych. Czasem jednak to za mało, bo żeby wkroczyć do kanonu gier legendarnych trzeba czegoś więcej.
Nie grałem w żadną z poprzednich części serii, więc od razu zaatakowałem samouczek i już tutaj zostałem porażony pierwszą poważną wadą produkcji – NUDĄ. Jeżdżenie traktorem po polu zasiewanie, podlewanie to zajęcie, przez które niemalże pogrążyłem się we śnie przed ekranem telewizora. I już tutaj widać, że jest to symulator z krwi i kości – nie ma taryfy ulgowej. Z drugiej strony ciężko zarzucić grze monotonność – jeśli ktoś ma choć minimalne pojęcie w dziedzinie pracy na roli to wie, że nie ma się co spodziewać pościgów, wybuchów i strzelanin.
Później wcale nie było lepiej, bo choć pojawiały się coraz to kolejne opcje i rozwiązania, to gra niczym nie zachęcała mnie do zabawy. Oprawa wizualna stoi na średnim poziomie, oczywiście po tej produkcji nie spodziewałem się przełomu graficznego na poziomie pierwszej części Crysisa, ale z pewnością całość mogłaby wyglądać ładniej. Bo na wsi jest pięknie, niestety – nie na tej.
Jeżdżenie traktorem z przyczepioną beczką (jako obciążnik) i kultywatorem czy siewnikiem to nie jedyne zajęcie, jakim możemy się zająć, bo farma nie samą glebą stoi. W grze możemy zajmować się również hodowlą zwierząt np. krów czy kur. Jak wiadomo – kura znosi jajka, ale te różnią się od siebie jakością, więc im bardziej dbamy o te chyba najgłupsze zwierzęta świata*, tym lepsze i droższe pyszności nam daje. Krowy dają oczywiście mleko, a owieczki swoją drogocenną sierść, a to wszystko służy powiększeniu ilości zer na naszym koncie.
Oprawa audio również stoi na takim sobie poziomie. Wiadomą sprawą jest, że nie oczekiwałem muzyki typu West Coast, ale ogólnie rzecz biorąc muzyka działa na nerwy. Jednakowoż trzeba przyznać, że dźwięki maszyn zostały odwzorowane naprawdę przyzwoicie i nadają specyficznego klimatu.
W pewnym momencie pole, którym dysponujemy zaczyna być dla nas za małe i w tym momencie trzeba kupić kilka dodatkowych hektarów. Dostajemy informację o przetargu, po czym ruszamy w trasę ze sporą gotówką w kieszeni. Tak między nami pieniądze są dość istotnym elementem rozgrywki, bo za nie kupujemy różne ulepszenia jak np. samozbierające przyczepy, żniwiarki czy kultywatory do naszych pojazdów. To zaś przekłada się na efekty naszej ciężkiej i żmudnej pracy. Teoria jest prosta – kupujemy lepszy kultywator za duży hajs, ale za to zbiory są lepsze i szybciej rosną, co przekłada się koniec końców na lepsze zyski ze sprzedaży.
W wersji na Playstation 3 gra pojawiła się w polskiej wersji językowej. Lokalizacja jest kinowa, choć bądźmy szczerzy – więcej tam nie trzeba. Jeśli chodzi o poziom jej wykonania nie ma się do czego przyczepić, sam nie odnotowałem jakichś większych wpadek, to po prostu kawał solidnej roboty.
Model jazdy to chyba jeden z najgorszych w grach wideo w ogóle. Jest mozolny, toporny i przyprawiał mnie o tak szybkie bicie serca, że o mało nie rzuciłem padem w ścianę. Wehikuły, którymi przyjdzie nam sterować poruszają się z gracją godną trzydrzwiowej szafy na lodzie. Wykręcenie 180 stopni traktorem to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się tu Ci przytrafić. A będziesz musiał wiele razy.
Jako nowy gracz, który nie miał wcześniej styczności z serią mogę powiedzieć, że produkcja nie przyciągnęła mnie do siebie, a wręcz przeciwnie -już wiem, w co nie będę grał. Jeśli nie jesteście zainteresowani pracą rolnika to w zasadzie nie macie czego tu szukać – chyba, że macie masochistyczne popędy.
* – serio. Kiedyś moja rodzina hodowała kury. Taka anegdota – kury w swej zagrodzie miały około 1,5 m płot wokół, a że przestrzeni nie miały za dużo, to często próbowały uciec ze swego Alcatraz. I tak wskakiwała jedna na drugą, aż ta na samym dole nie wytrzymywała, dusiła się i… cóż, rosołek był bardzo dobry. 🙂